Pojawili się jako obrońcy bazarowego "polskiego biznesu", potem weszli na salony i przestraszyli część wyborców widmem autorytaryzmu, by na koniec zostać zepchniętym ze sceny politycznej przez PiS - analizowali historię partii Andrzeja Leppera goście specjalnego wydania "Rozmowy bardzo politycznej" socjolog Paweł Śpiewak i Grzegorz Miecugow. W piątek popołudniu lider Samoobrony popełnił samobójstwo w siedzibie partii w Warszawie.
W ocenie Miecugowa i Śpiewaka "Samoobrona" Leppera była w latach 90. i na początku XXI wieku partią niższej klasy średniej, "polskiego biznesu", który rodził się na łóżkach polowych rozstawionych na chodnikach, straganikach i w szczękach i któremu w pewnym momencie coś nie wyszło, o którego interesy trzeba było się upominać w kilka lat po transformacji.
- Charakterystyczne, że w jego otoczeniu byli panowie, którzy sprzedawali samochody, złom, restauratorzy, czyli właśnie ten rodzaj biznesu, który można było łatwo otworzyć w '89 roku. Natomiast po paru latach okazywało się, że doszli do sufitu. Tam było też bardzo dużo zamożnych rolników, takich wielosethektarowych, którzy mieli kredyty, problemy ze spłaceniem. I w tym momencie on uważał, że potrzebne jest państwo, żeby ten rodzaj polskiego biznesu obronić – przypominał Śpiewak.
Złote lata
Według Śpiewaka najważniejszym momentem w karierze politycznej Leppera, jest 2001 rok, gdy po latach marginalizacji Samoobrona została zaakceptowana jako opozycja i dostała się do parlamentu.
Jednocześnie, jak mówił, pojawienie się Leppera na scenie politycznej, wywołało poczucie niepokoju w dużej części społeczeństwa. Powołał się tu na badania socjologiczne, które wskazywały, że ludzie postrzegali go jako zagrożenie dla demokracji – nową falę autorytaryzmu. - Wiele osób czytało pojawienie się Leppera jako sygnał: oto pojawia się po raz pierwszy w tym dziesięcioleciu poważna siła antydemokratyczna. Dlatego się bano Leppera – mówił.
Z kolei zdaniem Miecugowa to dzień, gdy Lepper został wicepremierem był najważniejszym momentem jego kariery. Dziennikarz TVN24 podkreślał jednocześnie, że cała jego polityczna droga przejdzie do historii. – Już takiej drogi sobie nie wyobrażam, żeby ktoś tak zupełnie z boku, tylko rozróbami stworzył siłę polityczną. To było możliwe na początku transformacji – oceniał.
Gorzki koniec
Goście analizowali też, dlaczego Samoobrona zeszła z politycznej sceny. Według nich musiała się tak zakończyć koalicja z PiS-em i LPR-em. Ówczesny premier Jarosław Kaczyński musiał się "jakoś wycofać, z tego niewygodnego sojuszu".
- On jest najbardziej przegrany – mówił o Lepperze Śpiewak. - Jednym z największych sukcesów politycznych Jarosława Kaczyńskiego jest to, że wykończył dwie partie jawnie antydemokratyczne. To znaczy tych neonacjonalistów, czy wręcz neofaszystów z LPR-u i tą partię jednak niezwykle brutalnego języka i prostackiego, jaką była Samoobrona – oceniał socjolog.
Śpiewak wspominał też, że wraz ze zmieniającą się Polską partia Leppera traciła poparcie społeczne – jej elektorat po części został wchłonięty przez PiS, a częściowo zniknął.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24