- Dziury w elementach wraku wskazują jednoznacznie na to, że samolot został zestrzelony. Najprawdopodobniej była to rakieta przeciwlotnicza - stwierdził w TVN24 mjr rez. Michał Fiszer, ekspert wojskowy i były pilot.
Nie ma jednak pewności - zaznaczył Fiszer - czy chodzi o system Buk, czy inny system rakietowy S-300, który mógł strącić maszynę. Jego zdaniem niewykluczone jest też, że rakieta mogła zostać odpalona z myśliwca.
Raport poparty dowodami
Fiszer zaznaczył, że Amerykanie obserwowali przestrzeń powietrzną w Europie Wschodniej, dlatego ich informacje, że samolot został zestrzelony przy pomocy systemu Buk, są niemal pewne.
- Jestem absolutnie przekonany, że amerykański samolot AWACS, który obserwuje przebieg tego konfliktu w powietrzu, wykonywał loty nad Morzem Czarnym - mówił Fiszer. Dodał, że urządzenia zainstalowane na pokładzie tej maszyny mogły wyśledzić rakietę i wskazać typ systemu, z jakiego została wystrzelona. - Skoro nawet sam prezydent (Barack Obama - red.), konkretnie mówi, jaki to był typ rakiety, to znaczy, że ktoś położył mu na biurko odpowiedni raport, poparty odpowiednimi dowodami. Ludzie tego szczebla nie wypowiadają się gołosłownie, nie mając informacji bez pokrycia - zaznaczył.
Nawet 80 osób do obsługi
Ekspert wyjaśnił, że system Buk jest bardzo zaawansowany. Jest przewożony na ciężkich transporterach opancerzonych, które ważą po kilkanaście ton. Składa się ze skomputeryzowanej stacji dowodzenia, której pojedynczy człowiek nie byłby w stanie obsługiwać. Może to robić wyszkolona jednostka, w skład której wchodzi nawet do kilkudziesięciu osób.
- Potrzeba 70-80 osób personelu, z których każdy jest specjalistą w innej dziedzinie. Jedni od radiolokacji, inni są technikami, elektronikami, specjalistami od łączności liniowej, inni to typowi rakietowcy, mechanicy itd. Jest kilkanaście różnych specjalności ludzi, którzy są zawodowymi przeciwlotnikami - wyliczał.
Podkreślił, że taki zespół musiał odbyć kilkumiesięczne przeszkolenie, a także strzelania ćwiczebne. W ocenie Fiszera, pomylili oni samolot cywilny z wojskowym. Jak tłumaczył, operator obsługujący system Buk widzi na monitorze jedynie punkciki, z których każdy oznacza samolot, natomiast nie wie, jaki to rodzaj maszyny. - Dla baterii Buk samolot pasażerski był punkcikiem - powiedział.
Katastrofa malezyjskiego samolotu
Kontakt z boeingiem 777 malezyjskich linii lotniczych, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur, utracono w czwartek po południu. Na pokładzie znajdowało się 298 osób - 283 pasażerów i 15 członków załogi. Wszyscy zginęli. Wśród ofiar było najwięcej Holendrów. Dzisiaj ich ciała wracają do kraju, z którego samolot wystartował w swą ostatnią drogę. W Holandii środa jest dniem żałoby narodowej.
Na pokładzie byli również m.in. obywatele Malezji, Indonezji, Australii i Wielkiej Brytanii. Samolot uderzył w ziemię w okolicach miast Szachtarsk i Torez w obwodzie donieckim. W rejonie trwają walki między prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi siłami rządowymi.
Autor: db//rzw/zp / Źródło: tvn24