W "Faktach po Faktach" opozycjonista z czasów PRL Władysław Frasyniuk mówił o procesie w sprawie znieważenia polskich żołnierzy, w toku którego usłyszał nieprawomocny wyrok. Sąd zdecydował o warunkowym umorzeniu sprawy. - To, co mocno wybrzmiało w trakcie mojego procesu, to uzasadnienie sądu, które było bardzo twarde, bardzo mocne - mówił.
Frasyniuk, działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL, został oskarżony o użycie pod adresem żołnierzy sformułowań "znieważających i poniżających ich w opinii publicznej". Chodzi o wypowiedź dotyczącą funkcjonariuszy przy polsko-białoruskiej granicy. Słowa uznane przez prokuraturę za obraźliwe padły w sierpniu zeszłego roku na antenie TVN24.
Wrocławski sąd warunkowo umorzył sprawę na rok próby. Frasyniuk ma zapłacić trzy tysiące złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej (czyli Funduszu Sprawiedliwości - red.), którego dysponentem jest szef resortu sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Obie strony zapowiedziały apelację od nieprawomocnego wyroku.
Do wyroku sądu odniósł się między innymi Ziobro, który nazwał Frasyniuka "śmieciem" i - zwracając się do "Polskiego Żołnierza", ocenił, że "nie ma co liczyć" na polskie sądy. Pytanie w Sejmie o swój wpis Ziobro pozostawił bez odpowiedzi. - Rechot historii w tej sprawie wydaje się być okrutny. Jednym z zawiadamiających o przestępstwie był minister Zbigniew Ziobro - zauważał Radosław Baszuk, adwokat Frasyniuka.
Frasyniuk: sąd powiedział twardo, że obywatel może używać twardych sformułowań
Frasyniuk w piątkowych "Faktach po Faktach" w TVN24 był pytany o wyrok w jego sprawie.
- To, co mocno wybrzmiało w trakcie mojego procesu to uzasadnienie sądu, które było bardzo twarde, bardzo mocne. Mam nadzieję, że jak się pojawi w wersji pisemnej, to ono także dotrze do państwa. Sąd powiedział bardzo jednoznacznie, bardzo zdecydowanie, że obywatel ma prawo do krytyki rządu. Więcej, sąd powiedział bardzo twardo, że obywatel może używać twardych, brutalnych sformułowań, zwłaszcza wtedy, gdy staje w obronie słabszych. Szczerze powiedziawszy, mógłbym z tego miejsca: fantastycznie, że odbyła się ta sprawa - powiedział.
Wypowiadając się o Ziobrze, Frasyniuk ocenił, że "nie warto polemizować z tym panem". - Po pierwsze dlatego, że nie chodzi o spór między Ziobro a Frasyniukiem, tylko chodzi o to, żeby tego pana usunąć z rządu. Chodzi o to, żeby usunąć szkodników, którzy dewastują polskie państwo prawa - stwierdził.
- Ziobro jest tym człowiekiem, który musi ponieść konsekwencje za tę dewastację. Mógłbym powiedzieć tak: młody człowieku, (...) za działanie na szkodę państwa wyroki są większe niż te, które ja dostawałem - dodał.
Frasyniuk: to nie poruszyło polskiej opinii publicznej
Frasyniuk, w swojej wypowiedzi w sierpniu 2021 roku, mówił między innymi: "Patrzę też z niepokojem na tę arogancję, chamstwo, prostactwo. Szczerze powiedziawszy słowo "żołnierz" jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach polskich poza granicami. Mam wrażenie, że to jest wataha, wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi. No tak nie postępują żołnierze, śmieci po prostu. To nie są ludzkie zachowania".
Pytany, co teraz myśli o tej wypowiedzi, odparł, że "mimo że powiedział ostro, to powiedział za słabo". - To nie poruszyło polskiej opinii publicznej do tego stopnia, żeby sytuacja na granicy się zmieniła - ocenił. - Za mało zrobiłem, żeby obronić tych ludzi, o których polskie państwo decydowało, kto ma przejść, a kto ma umrzeć na granicy. To straszna rzecz - przyznał.
Frasyniuk powiedział także, że "żaden z żołnierzy, a było tam osiemset albo dziewięćset osób, które uczestniczyły w interwencji na granicy, nie poczuł się obrażony przez Władysława Frasyniuka". - Jeden nawet powiedział, że był w Usnarzu (Dolnym, mieście przygranicznym - red.) tego dnia, jest oficerem Wojska Polskiego, powiedział, że słyszał moją wypowiedź i nie czuje się obrażony - zauważył.
Opozycjonista oświadczył, że nie żałuje swoich słów.
"Ta władza ma świadomość, że kiedy upadnie, to przyjdzie czas na rozliczenia"
W rozmowie padło także pytanie o aktualną politykę rządu, w kontekście nadchodzącej kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku.
Zdaniem Frasyniuka istnieje prawdopodobieństwo, że "kampanii wyborczej nie będzie". Według niego aktualna władza "cofnęła demokrację, zdewastowała państwo i prawo".
- Mam głębokie przekonanie, że opozycja, komentatorzy polityczni, nie biorą pod uwagę wariantu, że wybory sejmowe (parlamentarne) mogą się nie odbyć. To jest istota władzy. Ta władza ma świadomość, że kiedy upadnie, to przyjdzie czas na rozliczenia, bo żyjemy w demokracji, w państwie prawa, a w państwie prawa musi być przywrócenie porządku publicznego i musi być tak, że politycy ponoszą odpowiedzialność za swoje błędne decyzje - mówił dalej.
- To my, wyborcy, w demokratycznych wyborach wybraliśmy ludzi, którzy nas okłamali, którzy występują przeciwko nam, którzy bogacą się na nas i którzy nas obrażają - zauważał.
"My wyborcy, my obywatele potrzebujemy dowodu na to, że opozycja istnieje"
Pytany, z jakim przekazem zwróciliby się dzisiaj do Polaków opozycjoniści z czasów PRL-u, Frasyniuk odparł: - Wyszliby na ulice i stanęli na czele demonstracji w walce o demokrację, szacunek dla konstytucji i przywrócenie państwa prawa.
- Pewnie wszyscy byśmy nawoływali do tego, by polska opozycja w końcu zademonstrowała swoją siłę, żeby w końcu uznano, że jest lider i - czy nam się to podoba czy nie - jest nim Donald Tusk, bo to jest największa organizacja. Ale my wyborcy, my obywatele potrzebujemy dowodu na to, że opozycja istnieje i że myśli politycznie i jest gotowa do tego, by przejąć władzę. A będzie to niezwykle trudne zadanie. Myślę, że tak samo trudne, jak to, przed którym stał Tadeusz Mazowiecki - ocenił były opozycjonista antykomunistyczny.
Jego zdaniem "to jest taki moment, kiedy wiadomo, że PiS przegra, bo sytuacja gospodarcza jest drastyczna". - Wydaje się, że oni nie mają prawa wygrać, ale to też nie znaczy, że obywatele ruszą w zwartym szeregu, żeby zagłosować na opozycję, bo obywatele tej opozycji nie widzą, nie słyszą, a jak odbierają komunikaty, to są one sprzeczne - mówił gość "Faktów po Faktach".
Frasyniuk stwierdził, że "wszyscy powinniśmy stanąć w obronie tej wielkiej zdobyczy Solidarności, wszyscy powinniśmy przywrócić tę wielką historię i ten wielki szacunek dla polskiego społeczeństwa".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24