W Sądzie Rejonowym Wrocław-Śródmieście odbyła się druga rozprawa o podział majątku po księdzu Waldemarze Irku. Zeznawała siostrzenica duchownego i Wiesława Dargiewicz, mama 5-letniego już Kubusia, syna kapłana. Sprawa została utajniona ze względu na poruszane w nich tematy rodzinne.
Wiesława Dargiewicz nie chciała komentować tego, co działo się na sali rozpraw. Jak podaje "Gazeta Wrocławska", tłumaczyła, że nie chce, żeby jej słowa zostały wykorzystane przez drugą stronę. O majątek księdza razem z kobietą walczy siostrzenica duchownego, która wcześniej negowała m.in. fakt, że Waldemar Irek ma dziecko. Badania genetyczne potwierdziły jednak ojcostwo.
Teraz na wniosek rodziny księdza sąd będzie szukał za pomocą mediów ewentualnych kolejnych spadkobierców zmarłego kapłana. Wymiar sprawiedliwości chce też sprawdzić w systemie PESEL, czy ks. Irek nie ma więcej krewnych, którzy mogliby po nim dziedziczyć majątek sięgający, według matki małego Kuby, niemal 2 mln złotych.
Kuria zrzekła się majątku
Podczas pierwszej rozprawy w sądzie odczytany został testament księdza. Duchowny sporządził go w 1997 roku. Uzupełnił go 7 lat później. Według słów zawartych w ostatniej woli duchownego "wszystko co po nim zostało" to własność Kościoła. Jego majątek miał trafić do klasztorów i Kościoła diecezjalnego. Kuria zrzekła się jednak majątku po księdzu. Dlatego przedstawiciel kurii nie będzie musiał zeznawać przed sądem.
- Kuria od początku informowała, że nie jest zainteresowana przejęciem majątku po zmarłym ks. Waldemarze Irku. Nie rościmy sobie żadnych praw do majątku księdza Waldemara Irka, dlatego nasze uczestnictwo w procesie o podział spadku jest bezpodstawne - tłumaczył "Gazecie Wrocławskiej" ksiądz Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii.
Dargiewicz walczy o pieniądze dla syna
Walka o podział majątku po zmarłym w 2012 roku księdzu Waldemarze Irku rozpoczęła się po tym, gdy okazało się, że duchowny był ojcem 5-letniego dziś Kubusia.
- Waldemar mówił, że zbiera antyki, żeby Kubuś mógł to kiedyś spieniężyć. Mówił też, że założył konto, na które odkładał dziecku pieniądze. Tłumaczył, że pieniądze są w życiu ważne i że, skoro Kuba nie dostaje tożsamości, dostanie chociaż fundusze - mówiła w 2013 roku Wiesława Dargiewicz, matka chłopca.
Autor: geb/ja/kwoj / Źródło: Gazeta Wrocławska, tvn24
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu