Po ośmiu latach sąd znowu podważył pozbawienie dostępu do tajemnic państwowych Krzysztofa Duszy, aktualnemu wiceszefowi Służby Kontrwywiadu Wojskowego – dowiedział się tvn24.pl. Sąd potwierdził, że były minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński nigdy nie miał do tego podstaw.
Sądowy spór trwał całe lata, bo Kancelaria Premiera, najpierw pod rządami Beaty Szydło, a następnie Mateusza Morawieckiego, konsekwentnie odwoływała się od kolejnych, niekorzystnych dla niej wyroków sądów administracyjnych.
Poprzedni wyrok w tej sprawie zapadł w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który w 2020 roku zwrócił certyfikaty gwarantujące dostęp do tajemnic państwowych pułkownikowi Krzysztofowi Duszy, byłemu szefowi Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Opisaliśmy to orzeczenie na portalu tvn24.pl w czerwcu 2020 roku.
Z informacji przedstawionej we wrześniu 2020 roku przez Mariusza Kamińskiego, ówczesnego szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynatora służb specjalnych, wynikało, że wyrok NSA nie zakończył tej sprawy. W odpowiedzi na interpelację poselską Tomasza Siemoniaka napisał, że "szef SKW będzie rozpoznawał sprawę na nowo, uwzględniając rozważania WSA w Warszawie i NSA, przedstawione w uzasadnieniach dotychczasowych wyroków". Po tym jak w sprawa wróciła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, w ostatni poniedziałek sędziowie znów podważyli decyzję podjętą w 2015 roku w sprawie Duszy.
- Tym razem Kancelaria Premiera nie będzie kwestionowała jednolitego stanowiska sądów administracyjnych, które wynikają z kolejnych wyroków jakie zapadły w tej sprawie – usłyszeliśmy od jednego z urzędników Kancelarii Premiera Donalda Tuska.
Operacja Misiewicza
Wyroki sądu wiążą się z głośnym "wejściem" do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO do którego doszło nocą z 17 na 18 grudnia 2015 roku. Operacją dowodził Bartłomiej Misiewicz, prawa ręka ministra obrony Antoniego Macierewicza. Jako 26-latek, z doświadczeniem jako pomocnik w aptece, kierował ekspertami ze służb, którzy otwierali sejf ówczesnego szefa CEK NATO Krzysztofa Duszy.
- Były tam tajne dokumenty, które nie powinny się tam znaleźć – ogłosił następnie Misiewicz, którego minister mianował nawet swoim pełnomocnikiem do spraw utworzenia CEK NATO.
To właśnie te "tajne dokumenty" stały się podstawą do wszczęcia postępowania kontrolnego wobec pułkownika Duszy, które zakończyło się odebraniem mu poświadczeń.
- Już sam moment wszczęcia postępowania powoduje, że dostęp do tajemnic państwowych jest zawieszany. Teraz sąd uznał, że nigdy nie było żadnych podstaw, tak do wszczęcia tego postępowania, jak zakończenia go decyzją o cofnięciu certyfikatów – tłumaczy tvn24.pl oficer służb.
Po zakończeniu postępowania kontrolnego "certyfikaty" Duszy odebrał ówczesny szef SKW Piotr Bączek a następnie – w imieniu premiera – decyzję podtrzymał minister koordynator służb Mariusz Kamiński.
Rosyjski szpieg u Macierewicza?
Co było przyczyną konfliktu wobec CEK NATO? – Mam wrażenie, że CEK to był rodzaj przechowalni dla poprzedniego kierownictwa SKW (płk. Dusza był wiceszefem SKW, jego zastępcą zaś był szef SKW generał Piotr Pytel – red.). Tam były pensje rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nawet jak na warunki służb specjalnych to są wysokie wynagrodzenia – tłumaczył Bartłomiej Kownacki, wiceminister w resorcie obrony kierowanym wtedy przez Antoniego Macierewicza.
Opozycyjni politycy alarmowali w tym czasie o "ataku na Sojusz Północnoatlantycki". - Zaatakowano jedyną stałą instytucję NATO w Polsce. Zrobił to minister obrony narodowej wraz ze swoimi współpracownikami. Zrobił to wobec oficerów, którzy wcześniej skutecznie łapali rosyjskich szpiegów - komentował poseł Marek Biernacki.
W samych służbach specjalnych panowało przekonanie, że "nocne wejście" do CEK NATO miało na celu poszukiwanie dokumentów, które mogły obciążać samego Antoniego Macierewicza oraz jego najbliższych współpracowników. Jak ujawnili dziennikarze "Superwizjera TVN" Maciej Duda i Łukasz Ruciński, wojskowy kontrwywiad pod wodzą Pytla i Duszy sprawdzał m.in. czy zaufana tłumaczka Macierewicza była rosyjskim szpiegiem.
Certyfikaty i degradacje
Nie tylko certyfikaty odebrano pułkownikowi Duszy. Ministerstwo Macierewicza podjęło decyzję o jego degradacji. Swój wojskowy stopień odzyskał wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego dopiero w 2019 roku. Podobnie zdegradowano major Magdalenę Ejsmont, która bezpośrednio zajmowała się m.in. sprawą podejrzeń o szpiegostwo tłumaczki zatrudnionej w SKW przez Antoniego Macierewicza. Dziś major Ejsmont jest szefową warszawskiej Straży Miejskiej. Natomiast Krzysztof Dusza, od 13 grudnia ubiegłego roku, współkieruje Służbą Kontrwywiadu Wojskowego. Właśnie kończy się postępowanie dotyczące przyznania mu nowych certyfikatów bezpieczeństwa, gwarantujących dostęp tak do polskich tajemnic, jak sojuszu NATO i Unii Europejskiej.
- Jego wygrana sądowa batalia ma znaczenie wyłącznie moralne. Daje mu satysfakcję i pewność, że padł przed laty ofiarą politycznej zemsty – mówi szef sejmowej komisji służb specjalnych Marek Biernacki.
CZYTAJ W PREMIUM: Łowczyni szpiegów odchodzi z wojska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SKW