Sąd Okręgowy w Katowicach rozpoznał w piątek zażalenie na aresztowanie Marka Chrzanowskiego, złożone przez jego obrońców. Sąd zdecydował, że były szef Komisji Nadzoru Finansowego pozostanie w areszcie.
W piątek po godzinie 12 na zamknięte dla dziennikarzy posiedzenie sądu weszli: jeden z obrońców Marka Chrzanowskiego mec. Radosław Baszuk oraz Paweł Leks ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej.
Około godziny 13.30 sąd zdecydował, że były szef KNF pozostanie w areszcie.
Zarzut dla Chrzanowskiego
Chrzanowski został zatrzymany przez CBA 27 listopada. W śląskim wydziale Prokuratury Krajowej usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w związku z marcową rozmową z właścicielem Getin Noble Banku Leszkiem Czarneckim. Czarnecki, który nagrał tę rozmowę, na początku listopada złożył doniesienie w prokuraturze.
Przesłuchanie Chrzanowskiego w prokuraturze trwało dwa dni, w sumie przez kilkanaście godzin. Nie przyznał się do winy. Wniosek o aresztowanie byłego szefa KNF prokuratura motywowała grożącą mu surową karą - do 10 lat więzienia - oraz obawą matactwa. Decyzję o aresztowaniu podejrzanego na dwa miesiące Sąd Rejonowy Katowice-Wschód ogłosił w nocy z 28 na 29 listopada.
Jak mówił PAP jeden z obrońców Chrzanowskiego mec. Marcin Kondracki, obrona co do zasady uważa, że nie ma potrzeby stosowania jakichkolwiek środków zapobiegawczych wobec podejrzanego, natomiast jeżeli sąd doszedłby do odmiennego przekonania, adwokaci chcieli zastosowania tzw. wolnościowych środków zapobiegawczych.
Nagrana rozmowa z Czarneckim
"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena, szef KNF miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co według "Wyborczej" miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".
Jak podawała po przesłuchaniu Chrzanowskiego Prokuratura Krajowa, według jej ustaleń podczas marcowego spotkania z Czarneckim ówczesny szef KNF zaproponował biznesmenowi "zatrudnienie Grzegorza Kowalczyka w charakterze prawnika w Getin Noble Bank SA na okres 3 lat oraz przekazał Leszkowi Czarneckiemu informację, że zatrudnienie to będzie skutkować przychylnością Komisji Nadzoru Finansowego w czasie realizacji programu naprawczego Getin Noble Bank SA".
Adwokat Czarneckiego mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. Oświadczył, że jego klient jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu.
Autor: mjz,ads//rzw / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP