Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński komentował w "Faktach po Faktach" nagranie z 2017 roku, na którym widać jak wraz z między innymi politykami Platformy Obywatelskiej wychodzi z warszawskiego gmachu Czytelnika, gdzie znajduje się siedziba PO. - Przyszliśmy na wysłuchanie publiczne projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Oczekiwaliśmy na profesora Adama Strzembosza, który ze względu na wiek musiał być dowieziony. Co w tym złego? Gdyby były tam biura PiS-u, to też bym wszedł - mówił Rzepliński
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zdradził w wywiadzie dla telewizji państwowej, że obecna prezes TK Julia Przyłębska to jego "odkrycie towarzyskie ostatnich lat" i że "bardzo lubi u niej bywać". Opozycja krytykuje taką znajomość Kaczyńskiego i Przyłębskiej wskazując, że ich zażyłość potwierdza upolitycznienie Trybunału i jego zależność od PiS.
Wicemarszałek Senatu Adam Bielan odpierał takie zarzuty argumentując, że poprzedni prezes TK Andrzej Rzepliński również "był w znakomitych relacjach z politykami poprzedniego obozu rządowego".
Jako argument mający potwierdzać takie "znakomite relacje" Rzeplińskiego z politykami Platformy Obywatelskiej niektóre media wykorzystują nagranie przedstawiające sytuację z lipca 2017 (Rzepliński nie był już wtedy prezesem TK), kiedy wychodził z gmachu Czytelnika na ul. Wiejskiej w Warszawie - gdzie znajduje się między innymi siedziba PO - w towarzystwie prof. Małgorzaty Gersdorf, prof. Adama Strzembosza i kilku polityków PO.
Rzepliński o nagraniu z politykami PO: czekaliśmy na wysłuchanie publiczne projektu ustawy
Rzepliński był w środę gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 i został zapytany o to nagranie.
- To był projekt ustawy o Sądzie Najwyższym, która jest ustawą okołokonstytucyjną. Kilka organizacji: Themis i Iustitia ale nie tylko, (…) domagali się żeby było wysłuchanie publiczne w Sejmie. Marszałek (Sejmu, Marek - red.) Kuchciński opierał się, ale uległ - mówił Rzepliński. Dodał, że "popierał to, żeby było wysłuchanie publiczne i zgodził się na prośbę tych organizacji, żeby w czasie wysłuchania publicznego zabrać głos i odpowiadać na pytania dotyczące konstytucyjności". - Myśmy przyszli, byli też prezesi izb Sądu Najwyższego, inni sędziowie. (…) Oczekiwaliśmy na pierwszego I prezesa Sądu Najwyższego profesora Adama Strzembosza, który ze względu na wiek musiał być dowieziony - opowiadał Rzepliński.
"Mieliśmy zakryć twarze?"
- Było bardzo gorąco, kręcili się dziennikarze z mediów narodowych. Okazało się, że co prawda jest zgoda na wysłuchanie, ale nie ma zgody na nasze wejście - mówił były prezes TK.
Wtedy - jak opowiadał - "ktoś zaproponował żeby poczekać w gmachu Czytelnika (znajduje się nieopodal Sejmu - red.), gdzie są biura Platformy Obywatelskiej". - Co w tym złego? Gdyby były tam biura PiS-u, to też bym wszedł - podkreślił Rzepliński.
- Przyjechał profesor Strzembosz i razem z nim poszliśmy na wysłuchanie. W tym czasie zrobili to nagranie. (…) Pokazali, że wychodzimy razem. A jak mieliśmy wychodzić, mieliśmy zakryć twarze? Szliśmy na będące częścią procedury ustawodawczej spotkanie w Sejmie - tłumaczył gość "Faktów po Faktach".
"Histeria partii, która może utracić władzę"
W środę Sejm zajmował się rządowym projektem zmian Kodeksu karnego, które mają zaostrzyć kary za pedofilię. Po południu projekt został skierowany do dalszych prac w komisji ustawodawczej.
Rzepliński ocenił, że to "histeria partii, która może utracić władzę".
- Na podstawie obowiązujących przepisów Kodeksu karnego można prowadzić śledztwa i sądzić tych, którym prokurator by postawił zarzut. Mówimy o księżach oczywiście - wskazywał.
Dodał, że oczekuje, by hierarchowie, którzy "brali udział w ochronie i przesuwaniu ewidentnego pedofila, który dopuścił się strasznej rzeczy, na inne parafie", wysłali "pisma do papieża Franciszka składając swoją rezygnację".
Autor: ads/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24