Wszelkie publiczne wypowiedzi, które w jakiś sposób usprawiedliwiają, aprobują, a czasami wręcz afirmują czy zalecają stosowanie przemocy wobec dzieci, są bulwersujące - mówiła we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 doktor habilitowana Ewa Jarosz, pedagog, ekspertka do spraw przemocy wobec dzieci. Komentowała w ten sposób słowa Rzecznika Praw Dziecka na temat stosowania klapsów jako metody wychowawczej.
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak w środowym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" mówił między innymi o karach cielesnych dla dzieci.
Rozmawiając o działaniach na szkodę dzieci, wymienił "zaniedbania, pobicia, znęcanie się". Na uwagę dziennikarki, że "może to był tylko klaps", Pawlak odpowiedział, że "klaps nie zostawia wielkiego śladu". "Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie" - przekonywał.
Na pytanie, czy da się to rozróżnić, stwierdził, że "wiele osób nawet podniesienie głosu może uznać za przemoc".
Jarosz: takie słowa z ust RPD są zdumiewające, żeby nie powiedzieć, że skandaliczne
Do wypowiedzi rzecznika praw dziecka o karach cielesnych dla dzieci odniosła się w piątek w rozmowie w TVN24 dr hab. Ewa Jarosz z Uniwersytetu Śląskiego, pedagog, ekspert do spraw przemocy wobec dzieci.
Podkreślała, że "wszelkie publiczne wypowiedzi, które w jakiś sposób usprawiedliwiają, aprobują, a czasami wręcz afirmują czy zalecają stosowanie przemocy wobec dzieci, są bulwersujące".
- Natomiast w wykonaniu osoby, która ma stać na straży praw dziecka, chronić dziecko (…), wydaje mi się to zdumiewające, żeby nie powiedzieć, że jest to po prostu skandal - dodała.
Jarosz wskazywała, że "Rzecznik Praw Dziecka jest instytucją powołaną do tego, żeby kształtować pewnego rodzaju atmosferę i klimat ochrony praw dziecka w Polsce".
- Jeśli z takich ust padają słowa, że klaps nie jest przemocą, a wręcz że klaps można z sentymentem wspominać jako wyraz właściwego postępowania ojca z dzieckiem, to wydają mi się one szczególnie niebezpieczne, bo one mają charakter normotwórczy - powiedziała ekspertka.
"Wykluczanie klapsów z kategorii przemocy jest głębokim nieporozumieniem"
Podkreślała, że "klaps zostawia bardzo silne ślady, przede wszystkim w psychice dziecka".
- Wykluczanie klapsów z kategorii przemocy jest głębokim nieporozumieniem, a nawet wyrazem pewnej indolencji i nieznajomości zarówno praw dziecka, jak i rozumienia tego czym jest przemoc i na czym właściwie polegają i jakie skutki odnoszą tego typu zachowania - wskazywała pedagog.
Zaznaczyła też, że "w ostatnich latach szczególnie intensywnie badacze przeprowadzali analizy badań, które na przestrzeni kilkudziesięciu lat były podejmowane nad skutkami kar cielesnych, w tym klapsów".
- Wszystkie te badania wskazują, że kary cielesne, klapsy, nie odnoszą żadnych pozytywnych skutków wychowawczych, a wręcz przeciwnie - powiedziała ekspertka.
Podkreśliła też, że "najbardziej koronnym argumentem, jaki dostaliśmy w ostatnich latach jest to, że doświadczanie kar cielesnych powoduje zmiany w budowie i funkcjonowaniu mózgu".
- Te zmiany są odpowiedzialne za szereg następnych zaburzeń i problemów. Zaburzeń poznawczych, emocjonalnych, problemów z samooceną, a także rozwoju tendencji agresywnych i posługiwania się przemocą wobec innych - tłumaczyła Jarosz.
Autor: ads//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock