Choć nie wszyscy posłowie korzystają z tabletów kupionych przez Kancelarię Sejmu, to ci którzy ich używają są zadowoleni i nie boją się o ich bezpieczeństwo. Jak mówią, iPady nie różnią się pod względem przechowywania informacji od komputerów, a dzięki nim nie trzeba już nosić ze sobą ton papierów.
Tablety posłowie otrzymali pół roku temu, na początku marca. Miały one zmniejszyć zużycie papieru przeznaczonego na druki poselskie - projekty ustaw, opinie. Jak poinformowała Kancelaria Sejmu, tablety odebrało dotąd 456 posłów. Nie uczynili tego jeszcze Jarosław Gowin, Joanna Mucha, Krystyna Szumilas i Jan Szyszko. Kancelaria Sejmu prowadzi też wstępne prace nad koncepcją systemu umożliwiającego udział w głosowaniach za pomocą iPad'ów. Zakończenie tego wstępnego etapu planowane jest na koniec roku. "Nie należy go utożsamiać z datą wprowadzenia głosowań przy użyciu iPadów" - podkreśla Biuro Prasowe kancelarii.
Niebezpieczny tablet?
Kilka dni temu media poinformowały, że rzecznik SLD, poseł Dariusz Joński zgubił swojego iPada. Jak twierdzi, po tym wydarzeniu sejmowi informatycy zaproponowali mu, że wszystkie dane z tabletu, również prywatne e-maile - nagrają mu na płytę DVD. Rzecznik SLD zrezygnował z tej propozycji, a urządzenie odkupił i zwrócił informatykom.
Sam Joński ogłosił na Twitterze, iż rezygnuje z sejmowego tabletu ze względu na bezpieczeństwo (a raczej jego brak) przechowywanych tam danych.
"Biorąc udział w głosowaniach i pracując nad projektami ustaw zdaję sobie sprawę z zagrożeń, jakie niosą takie rozwiązania. Nie mam nic przeciwko użyciu funkcji iCloud pod warunkiem, że dane zapisane będą na terenie Polski i na serwerach, które zapewniają wysoki poziom bezpieczeństwa - napisał Joński w liście opublikowanym w internecie. - Dobrze by było, żeby usługa taka była udostępniona przez organ państwowy pod nadzorem ABW, będę miał wówczas pewność, iż z danych tych nie będą korzystać zagraniczne rządy i korporacje. W Sejmie podejmuje się ważne decyzje, ważą się losy wielu ustaw i zapewnienie wysokiego bezpieczeństwa danych nie może być powierzane zagranicznym koncernom" - dodał.
Tony papierów znikają
Większosć posłów nie podziela jednak obaw polityka Sojuszu. Entuzjastką tabletów jest Urszula Augustyn (PO). - To znakomita rzecz - powiedziała. - Wcześniej chodziliśmy z całymi torbami albo naręczami papierów. Druki sejmowe, nierzadko różnego rodzaju opinie, to wszystko zajmuje na papierze ogromnie dużo miejsca, a to oznacza, że nie oszczędza się ani drzew, ani pieniędzy. Przede wszystkim to było strasznie ciężkie. Przechodząc z komisji na komisję, z jednej sali do drugiej, biegło się z całym naręczem papierów. Dzisiaj wystarczy jeden tablet, wszystko jest pod ręką. Mamy dostęp bezpośrednio do każdej opinii, do każdego druku, to jest naprawdę ogromna wygoda - tłumaczy. Według posłanki PO, Dariusz Joński powinien zdawać sobie sprawę z tego, że każdy komputer, który jest podłączony do sieci, może stwarzać zagrożenie inwigilacji. - Nie należy popadać w przesadę. Jasne, że są możliwości zabezpieczenia, są hasła, jest jakaś prywatność, ale z drugiej strony - czy to jest tablet, czy to jest jakikolwiek inny laptop, czy komputer stacjonarny podłączony do sieci, to sytuacja jest dokładnie taka sama. Ciekawe, czy pan poseł Joński oddał także swój komputer? - zastanawia się posłanka. Swój sejmowy tablet chwali sobie także Jadwiga Wiśniewska (PiS). Jej zdaniem tablety zdecydowanie usprawniły pracę posłów. - Dobrze mi się z tabletu korzysta, jest łatwy w przenoszeniu i nie zajmuje wiele miejsca - przyznaje również. Wrogiem tabletów jest Eugeniusz Kłopotek (PSL), z tabletu nie korzysta i korzystać nie zamierza. - Szkoda mojego wzroku, bo czytanie projektów ustaw na tablecie, to jest po prostu jedno wielkie nieporozumienie. Ja muszę mieć na papierze. To tak samo jak czytać gazetę na tablecie. Jakiś wybrany fragment - proszę bardzo, ale gazeta to jest gazeta - papier! - powiedział Kłopotek. - Jestem tradycjonalistą i się już nie zmienię pod tym względem - dodał.
Autor: nsz//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24