Furgonetka, która "stała się symbolem homofobii"

Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi na furgonetki zawierające homofobiczne hasła
Furgonetka w centrum sporu
Źródło: TVN24
To miała być manifestacja solidarności z zatrzymaną aktywistką na rzecz społeczności LGBT. Skończyło się na starciach ze służbami i zatrzymaniu prawie 50 osób. Uczestnicy oskarżani są o atakowanie policjantów, a policjanci o agresję i zatrzymywanie przypadkowych ludzi. Wszystko zaś zaczęło się od ataku na pewną furgonetkę. Materiał programu "Polska i Świat".

Żeby lepiej zrozumieć, co dzieje się od kilku dni na ulicach polskich miast, warto przyjrzeć się furgonetce, od której wszystko się zaczęło. - Stała się symbolem homofobii, która narodziła się ostatnio w naszym kraju, a w sumie eskalowała przez ostatnie półtora roku – twierdzi Justyna Nakielska z Kampanii Przeciw Homofobii.

27 czerwca furgonetka fundacji "Pro-prawo do życia" podjechała pod skłot, gdzie spotykają się aktywiści LGBT. Doszło do przepychanek. Jedna z uczestniczek, Margot, usłyszała zarzuty uszkodzenia furgonetki i zaatakowania jej kierowcy. Sąd zdecydował o aresztowaniu aktywistki na dwa miesiące. Na furgonetce obok hasła "stop pedofilii" można było przeczytać, że "lobby LGBT chce uczyć dzieci masturbacji czy wyrażania zgody na seks".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Wywołuje się wrażenie, że homoseksualność równa się pedofilia"

- Istotą akcji, przeciwko której sprzeciwiała się Margot, było to, że łączy się akcję stop pedofilii z homoseksualnością i w ten sposób wywołuje się wrażenie wśród oglądających, wśród odbiorców akcji, że homoseksualność równa się pedofilia – zwraca uwagę Jacek Jasionek ze Stowarzyszenia na Rzecz Osób LGBT Tolerado.

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta staje w obronie akcji. - Dopóki na takich furgonetkach znajdują się informacje, które są wyrażeniem opinii w oparciu o konkretne fakty, dopóty mamy wolność słowa w Polsce - uważa. Adwokat Karolina Gierdal z Kampanii Przeciw Homofobii podkreśla jednak, że "to są po prostu fałszywe twierdzenia dotyczące osób LGBT, tak aby osoby LGBT obrzydzić, zniechęcić do nich opinię publiczną".

Reporterzy "Polski i Świata" o akcję zapytali fundację "Pro-prawo do życia".

Otrzymali odpowiedź. "Kampania 'Stop pedofilii', w ramach której działają między innymi furgonetki, wywołuje szerokie zainteresowanie społeczne i wściekłość deprawatorów (czyli zwolenników Standardów edukacji seksualnej w Europie). Zamierzamy ją zintensyfikować" – napisał przedstawiciel fundacji Mariusz Dzierżawski.

Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi na furgonetki zawierające homofobiczne hasła
Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi na furgonetki zawierające homofobiczne hasła
Źródło: stronazycia.pl

"Tego typu mowa nienawiści powinna być ścigana"

Takie furgonetki pojawiają się nie tylko w Warszawie. Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęło 14 skarg także z innych miast. - Ta ciężarówka jest przykładem treści, które naruszają godność osób nieheteronormatywnych i transpłciowych, które są wymierzone w ich dobre imię. W związku z tym nasz system prawny powinien takim treściom przeciwdziałać i uniemożliwiać szerzenie. Niestety, nasze prawo pozostaje niedoskonałe w tym zakresie – mówi Milena Adamczewska-Stachura z Biura RPO.

Biuro zwraca uwagę, że co prawda są na to przepisy z Kodeksu wykroczeń, jak choćby te dotyczące zakłócania spokoju hałasem czy te o używaniu w miejscu publicznym nieprzyzwoitych rysunków lub słów, to jednak precyzyjne regulacje powinny znaleźć się także w Kodeksie karnym. - Tego typu mowa nienawiści powinna być ścigana jako przestępstwo nawoływania (do nienawiści) na tle orientacji seksualnej. Niestety, takiego przestępstwa obecnie w Kodeksie karnym nie ma – podkreśla Adamczewska-Stachura.

Adwokat Karolina Gierda uważa, że "wystarczyłoby poszerzyć katalog o przesłankę orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej, aby takie ciężarówki nie mogły już jeździć". Ale Sebastian Kaleta zapowiada, że "Ministerstwo Sprawiedliwości nigdy takiej propozycji nie przedłoży". - W mojej opinii naruszałoby konstytucyjną zasadę wolności słowa – wyjaśnia.

"Skoro nie chroni nas prawo, skoro nie chroni nas sąd, to kto nas ma chronić?"

W Gdańsku furgonetka z obraźliwymi wobec środowisk LGBT hasłami pojawiła się na początku 2019 roku. Kilka miesięcy później Gdańskie Stowarzyszenie Tolerado pozwało Fundację "Pro-Prawo do życia" w związku z jej akcją. - Pierwszą decyzją sądu było postanowienie w przedmiocie zabezpieczenia i to zabezpieczenie dotyczyło najbardziej drastycznych treści – mówi adwokat Katarzyna Warecka.

Jednak w lipcu tego roku sąd oddalił powództwo Stowarzyszenia Tolerado, które od decyzji będzie się odwoływać. - Ona budzi kontrowersje wśród osób LGBT, które zadają sobie pytanie: Skoro nie chroni nas prawo, skoro nie chroni nas sąd, to kto nas ma chronić? – zwraca uwagę Jacek Jasionek.

W poniedziałek znów w kilku miastach w Polsce odbyły się protesty, które są wyrazem wsparcia społeczności LGBT.

Czytaj także: