W poniedziałek Związek Nauczycielstwa Polskiego ma podjąć decyzję w sprawie strajku w oświacie. - W trosce o dobro ucznia nauczyciele zdecydowali się na ten bardzo odważny, radykalny krok - mówiła rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis. Skomentowała też wypowiedź szefa gabinetu prezydenta Krzysztofa Szczerskiego, który mówił, że "nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie", w związku z tym 500 plus także ich dotyczy. Jej zdaniem te słowa "są wyrazem braku szacunku dla pracy nauczycieli".
W poniedziałek prezydium zarządu głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego ma zdecydować o treści kierowanego do nauczycieli pytania w referendum strajkowym oraz o dacie i formie strajku w oświacie. W sobotę do tych planów odniósł się szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
Podczas dyskusji w radiowej Trójce powiedział między innymi, że "nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie, w związku z powyższym także transfery, które są dzisiaj dokonywane dla polskich rodzin, na przykład 500 plus, też dotyczą nauczycieli".
"Słowa te są szokujące, są wyrazem braku szacunku dla pracy nauczycieli"
Do słów szefa gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy odniosła się w poniedziałek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis.
Jak podkreśliła, "słowa ministra Szczerskiego są dzisiaj tematem numer jeden w pokojach nauczycielskich".
- Słowa te są szokujące, są wyrazem braku szacunku dla pracy nauczycieli, pracy ciężkiej, odpowiedzialnej, wymagającej, pracy, do której trafia się z powodu pasji, bo jak wiemy nie zarobków - dodała. Kaszulanis wskazywała przy tym, że "dzisiaj początkujący nauczyciel zarabia 1800 złotych netto".
Jej zdaniem "te słowa pokazują też taki lekceważący stosunek do problemów, w jakich ogólnie znalazła się edukacja w wyniku reformy edukacji, którą zafundowała nam [minister edukacji narodowej - red.] Anna Zalewska".
- Są bardzo aroganckie w odniesieniu do problemów, o których mówią dzisiaj nauczyciele - zaznaczyła.
Jak podkreślała rzeczniczka ZNP, słowa Szczerskiego "są szokujące w przededniu strajku, w przededniu protestu - jednego z największych, z jakimi mieliśmy w ostatnich latach do czynienia".
"Referendum odbędzie się w każdej placówce"
- Dzisiaj nauczyciele mówią, że ten strajk nie wynika z egoistycznych pobudek, tylko z troski o ucznia - argumentowała Kaszulanis. Jak mówiła, "zawsze przy strajku nauczycieli pojawia się ten argument - dobro ucznia. Tak jak w przypadku lekarzy - dobro pacjenta".
- Dzisiaj właśnie w trosce o dobro ucznia nauczyciele zdecydowali się na ten bardzo odważny, radykalny krok, jakim jest decyzja o strajku, dlatego że chcą nadal pracować, chcą nadal uczyć, chcą nadal kształcić - wyjaśniała rzeczniczka ZNP.
Dodała, że "dzisiaj mamy do czynienia z takim problemem, który był nieobecny do tej pory w polskiej szkole, a mianowicie z brakami kadrowymi".
- Dzisiaj podejmujemy decyzję o terminie strajku i zbliżamy się do tego strajku. Od stycznia przeprowadzamy procedury związane ze sporem zbiorowym - po to, aby ten strajk był legalny, a jego uczestnikom nie groziły żadne konsekwencje - dodała.
- Złożyliśmy żądania, prowadziliśmy rokowania, mediacje, dzisiaj będziemy mówili o pytaniu referendalnym - i to, czy w danej szkole, w danym przedszkolu odbędzie się strajk, okaże się dopiero po wynikach referendum - wyjaśniała rzeczniczka ZNP.
Dodała, że "takie referendum odbędzie się w każdej placówce". - W tym referendum nauczyciele, pracownicy szkolnej administracji i obsługi - bo do tego protestu oni tez dołączą - wypowiedzą się, czy chcą brać udział w strajku - tłumaczyła.
- Dzisiaj zdecydujemy o terminie strajku oraz przestawimy pytanie referendalne, na które każdy nauczyciel, każdy pracownik oświaty będzie odpowiadał w czasie tego referendum - dodała.
"Nigdy nie było tak dużej gotowości strajkowej"
Kaszulanis była także pytana o treść pytania referendalnego. Poinformowała, że ma ono brzmieć "czy weźmiesz udział w strajku planowanym od [daty, co do której zapadnie decyzja - red.]?".
- Datę podamy w godzinach popołudniowych - dodała rzeczniczka ZNP.
Odniosła się także do słów prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza, który mówił w sobotę, że protest nauczycieli może się odbyć w czasie, gdy przeprowadzone mają być egzamin ósmoklasisty i egzamin gimnazjalny.
Podkreśliła, że "ważnym terminem dla edukacji są właśnie egzaminy, egzaminy zewnętrzne przeprowadzane przez Centralną Komisje Egzaminacyjną razem z okręgowymi komisjami". - Chcemy właśnie w tym ważnym momencie dla wszystkich, również dla nauczycieli, zawalczyć o to, aby ta szkoła była lepsza, aby w tej szkole można było nadal pracować - dodała.
Zaznaczyła również, że "nauczyciele są bardzo zdeterminowani". Jak mówiła, "78 procent szkół i przedszkoli w Polsce zgłosiło gotowość strajkową".
- Nigdy nie było tak dużej gotowości strajkowej - podkreśliła Kaszulanis.
Negocjacje z MEN
Pod koniec grudnia ubiegłego roku Ministerstwo Edukacji Narodowej skierowało do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, który ma obowiązywać w 2019 roku. Zgodnie z nim wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrośnie w tym roku od stycznia od 121 do 166 złotych brutto. Związki zawodowe oceniły tę propozycję negatywnie. Przedstawiły również swoje żądania.
W ramach negocjacji płacowych minister edukacji w styczniu cztery razy spotkała się z przedstawicielami związków zawodowych. Zaproponowała im wprowadzenie dodatku dla rozpoczynających pracę w zawodzie "Stażyści na start" (ma to być jednorazowe świadczenie dla nauczyciela stażysty: 1000 złotych w pierwszym i tyle samo w drugim roku stażu), przywrócenie obowiązku corocznego uchwalania regulaminów wynagradzania nauczycieli i ich uzgadniania ze związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli.
Zalewska zapowiedziała również przyspieszenie wypłaty trzeciej z trzech zapowiedzianych podwyżek - we wrześniu 2019 roku, a nie w styczniu 2020 roku. W 2017 roku ówczesna premier Beata Szydło i minister edukacji zapowiedziały, że płace nauczycieli w ciągu trzech lat wzrosną o 16,1 proc.: o 5,53 proc. w kwietniu 2018 roku, w styczniu 2019 roku o 5 proc. i w styczniu 2020 roku o kolejne 5 proc.
Wśród propozycji resortu jest też zapowiedź, że każde zajęcia dodatkowe będą płatne przez zwiększenie liczby tak zwanych godzin do dyspozycji dyrektora szkoły (o godzinę we wszystkich klasach szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego).
Minister zaproponowała także możliwość ubiegania się o dodatek za wyróżniającą pracę dla wszystkich nauczycieli bez względu na stopień awansu zawodowego. Poinformowała, że jej propozycja to 200 złotych miesięcznie dla nauczyciela kontraktowego, 400 złotych dla mianowanego i 500 złotych dla dyplomowanego. Dopytywana, podała, że są to docelowe kwoty, do których będzie się dochodziło stopniowo. Dzisiaj o taki dodatek może się ubiegać tylko nauczyciel dyplomowany, który otrzymał wyróżniającą ocenę pracy. Dodatek 500 złotych nauczyciel będzie mógł otrzymać w 2022 roku, w 2020 roku będzie to około 95 złotych, a w 2021 roku - około 190 złotych.
Związkowcy po kolejnych spotkaniach z szefową MEN informowali, że podtrzymują swoje dotychczasowe postulaty.
Na początku lutego Zalewska podpisała rozporządzenie w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli z kwotami podwyżek na tym samym poziomie, jak były w projekcie dokumentu.
Chcą podwyżek
Związek Nauczycielstwa Polskiego chce zwiększenia o 1000 złotych tak zwanej kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Forum Związków Zawodowych żąda zwiększenia o 1000 złotych wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domagała się wcześniej podwyżki o 15 proc. jeszcze w tym roku, a później poinformowała, że żąda między innymi podniesienia płac w oświacie podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 złotych od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 roku do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.
W styczniu ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność - Oświata" należący do Forum Związków Zawodowych wszczęły procedury sporu zbiorowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" powołała komitet protestacyjno-strajkowy, który zdecydował, że do 15 marca w szkołach i placówkach oświatowych mają się rozpocząć procedury sporu zbiorowego.
Autor: akr//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24