- Tak długo, jak Nowoczesna jest wierna ideałom, tak długo będę jej wierny - powiedział w "Faktach po Faktach" Ryszard Petru, komentując swoją przyszłość w partii po tym, jak przestał być jej przewodniczącym.
We wtorek, podczas pierwszego posiedzenia nowego zarządu, przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer wybrała czterech wiceprzewodniczących ugrupowania. Zostali nimi posłowie: Kamila Gasiuk-Pihowicz, Jerzy Meysztowicz, Witold Zembaczyński oraz Tadeusz Grabarek - szef regionu dolnośląskiego Nowoczesnej.
"Realny wpływ na polską politykę"
Pytana we wtorek w Sejmie o rolę w partii jej byłego przewodniczącego, Lubnauer odpowiedziała, że Petru "jest członkiem zarządu partii i w dalszym ciągu będzie tę funkcję pełnił". Jak dodała, były przewodniczący Nowoczesnej ma zajmować się pracą nad programem gospodarczym.
- Nie jestem przywiązany do stołków. Dla mnie ważne jest, żeby mieć realny wpływ na polską politykę w ten czy w inny sposób - zadeklarował Petru w "Faktach po Faktach", komentując fakt, iż nie został wybrany na wiceszefa partii.
Pytany, w jaki sposób "szeregowy poseł", którym jest obecnie, może mieć "realny wpływ na politykę", Petru odpowiedział: - Poprzez działania. W przyszłym tygodniu ogłoszę, jakie konkretnie działania będę prowadził, w jakiej formule. W ramach Nowoczesnej i w ramach szerokiego frontu opozycji.
"Tego będę pilnował"
- Mam wrażenie, że mam wpływ na partię i będę pilnował tego, żeby partia nie skręciła w ślepą albo w ciemną uliczkę - powiedział Ryszard Petru w "Faktach po Faktach". - Ślepa to jest taka, z której nie można wrócić, ciemna to jest taka, w której można dostać w łeb - dodał.
- Ważne, żeby być wiernym tymi ideałom, które przyświecały nam przy powstaniu (partii - red.), czyli w maju 2015 roku - zaznaczył. - Byliśmy wtedy partią, która mówiła o przedsiębiorczości, o silnej Polsce w Europie z walutą euro, mówiliśmy o tolerancji, mówiliśmy też, że wierzymy w coś takiego, że jeżeli się naprawdę ciężko pracuje, to można osiągnąć sukces - i na taką Polskę chcielibyśmy stawiać, i tego będę pilnował - zapowiedział Petru.
Wierność ideałom
Zapytany o to, czy chce "pilnować" szefowej Nowoczesnej, Petru odpowiedział, że sama Katarzyna Lubnauer nie może podejmować indywidualnych decyzji w kwestiach programowych, bo jest to prawo 15-osobowego zarządu, w którym zasiada.
Przypomniał, że "niespecjalnie starał się" o stanowisko wiceprzewodniczącego partii. - Tak długo, jak Nowoczesna jest wierna ideałom, tak długo będę jej wierny - dodał.
- Jak na razie nie wydarzyło się nic takiego, co by wskazywało na to, że na pewno nastąpi jakiś skręt. Jestem przekonany, że nie będą (w partii - red.) podejmowane żadne samobójcze decyzje - zaznaczył Pertu.
- Mieliśmy dziś zarząd, na którym były (prezentowane - red.) różne zdania i przestrzegałem przed pewnymi rozwiązaniami. Mam nadzieję, że Nowoczesna nie pójdzie w złe rozwiązania - mówił dalej, zastrzegając, że "nie chciałby wchodzić w szczegóły" rozmów, jakie prowadziło kierownictwo partii.
Jako decyzje potencjalnie "samobójcze" dla Nowoczesnej Ryszard Petru wskazał "ostry skręt na lewo" i "działanie wbrew bazowemu elektoratowi, którym zawsze byli przedsiębiorcy". Zastrzegł jednak, że to tylko hipotetyczna rozmowa i nie widzi obecnie takich zagrożeń dla partii.
Kto na przewodniczącego klubu?
Nowoczesną w pierwszej połowie stycznia czekają zmiany w jej klubie poselskim. Przewodnicząca partii Katarzyna Lubnauer zapowiadała, że wybory do władz klubu zostaną przeprowadzone podczas pierwszego posiedzenia Sejmu w nowym roku. Lubnauer wielokrotnie mówiła, że chce, aby na stanowisku przewodniczącej klubu zastąpiła ją Gasiuk-Pihowicz.
Natomiast Petru w "Faktach po Faktach" ocenił, że poseł Jerzy Meysztowicz byłby lepszym kandydatem na stanowisko szefa klubu parlamentarnego niż Gasiuk-Pihowicz. Pytany, czy zamierza zgłosić kandydaturę Meysztowicza, odpowiedział, że "rozważa taki wariant". Dopytywany, czy to jego własna inicjatywa, czy prowadzi na ten temat rozmowy, odpowiedział, że takich spraw "nie rozważa się samemu". Lubnauer pytana przez PAP o słowa Petru, podkreśliła, że nie jest tajemnicą, iż jej kandydatką na przewodniczącą klubu jest Gasiuk-Pihowicz. - Postaram się przekonać wszystkich posłów Nowoczesnej do tego, żeby ją wybrali - powiedziała szefowa partii.
"To najlepsza kandydatura"
- Uważam, że to jest dobra kandydatura, że jest to osoba bardzo dobrze postrzegana również społecznie, ma dużą chęć działania i dobrze się realizuje w Sejmie - to najlepsza kandydatura - przekonywała Lubnauer. Przewodnicząca Nowoczesnej zauważyła również, że to w wyniku jej decyzji Meysztowicz został wiceprzewodniczącym partii i - jak zaznaczyła - bardzo ceni go jako współpracownika.
Autor: azb/adso,tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24