Delegaci wybiorą w sobotę prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Do walki z urzędującym szefem Andrzejem Kraśnickim stanie europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki. To człowiek orkiestra - w polityce i sporcie. Wielokrotnie próbował swoich sił jako działacz sportowy - ze zmiennym szczęściem. Materiał magazynu "Czarno na białym".
W gabinecie eurodeputowanego w Brukseli na ścianach wiszą sportowe trofea, szaliki i koszulki. Bo wiceszef Parlamentu Europejskiego i polityk Prawa i Sprawiedliwości, to kibic i miłośnik sportu.
Tak wielki, że teraz chce zasiąść w fotelu prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. O stanowisko powalczy z obecnym szefem Andrzejem Kraśnickim, który został zgłoszony przez 33 organizacje sportowe, w tym 22 związki sportowe dyscyplin olimpijskich. Kandydaturę Czarneckiego wysunął jedynie Polskie Związek Siatkówki.
Ryszard Czarnecki w rozmowie z reporterem TVN24 twierdzi, że nie chodzi o jego ambicje, bo - jak mówi - świetnie je realizuje jako wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego - ale o to, żeby zdynamizować funkcjonowanie ruchu olimpijskiego w Polsce.
"Doskonale zorientowany"
- Jest kibicem sportu, fanatykiem sportu - można powiedzieć - tak mówi o Ryszardzie Czarneckim prezes Polskiego Związku Siatkówki Jacek Kasprzyk. Związek zgłosił kandydaturę Czarneckiego, bo polityk współpracuje z nim od ubiegłego roku, ma dobry program i ogromną wiedzę.
- Bardzo dużo wiedział o siatkówce, bardzo dużo wiedział o zawodnikach. Bardzo przeżył naszą porażkę, bo niestety była nasza porażka na igrzyskach, przegrana w ćwierćfinale z Amerykanami. Był doskonale zorientowany, jeśli chodzi o kontuzje, drobne urazy zawodników. Troszeczkę byłem zaskoczony, że tak dużo wie o siatkówce - podkreśla Kasprzyk.
Gorzej było z wiedzą na temat Igrzysk Olimpijskich w studiu Radia Zet i odpowiedzią na temat złotych medali zdobytych przez polskich olimpijczyków w Rio de Janeiro.
"Łakomy kąsek"
- Ja go specjalnie z działalnością sportową nie kojarzę - mówi Irena Szewińska, członek zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Szewińska ma wątpliwości, nie tylko co do startu i kwalifikacji Ryszarda Czarneckiego, ale też do tego, czy pogodziłby stanowiska w PKOL-u i Parlamencie Europejskim. - Uważam, że taki człowiek sportu jednak lepiej tę funkcję będzie wypełniał - oceniła.
Ryszard Czarnecki uważa, że jest nie tylko człowiekiem polityki, ale także człowiekiem sportu. - Pływam, do niedawna jeszcze grałem w piłkę, trochę biegam - wymienia. Jest także kolarzem amatorem. We Wrocławiu był prezesem klubu żużlowego i członkiem rady nadzorczej Śląska Wrocław. W PZPN zasiadał w dziale zagranicznym, w Polskim Związku Siatkówki udziela się w radzie fundacji.
Zdzisław Kręcina, były sekretarz generalny PZPN, przyznaje, że prezes PKOL to bardzo prestiżowe stanowisko. - Myślę, że dla polityka tej rangi jest to łakomy kąsek - dodaje.
Kręcina dobrze pamięta rok 2008 i 2012, gdy Ryszard Czarnecki dwa razy kandydował na prezesa PZPN, ale przed samym wyborem rezygnował. - Zdradził mi kiedyś, że być może jeszcze na poważnie kiedyś wystartuje, a do tej pory jego starty przydały mu się przy robieniu kampanii do wyborów do Parlamentu Europejskiego, bo czas telewizyjny był za darmo - przyznaje Kręcina.
- Chcę wygrać te wybory. Traktuję to bardzo poważnie - twierdzi jednak Czarnecki. Poważnie traktował też swoją pozycję wiceszefa wydziału spraw zagranicznych PZPN, którą pełnił w 2005 roku. - Uczestniczyłem w negocjacjach dotyczących przyznania Polsce Euro 2012. Kręcina zaprzecza tym informacjom i mówi, że te wydział pełnił raczej rolę reprezentacyjną przy okazji spotkań polskiej drużyny narodowej.
- Tam gromadziła się taka śmietanka towarzysko-polityczna. To byli politycy, aktorzy, wybitni biznesmeni. Oczywiście mieli swoje spotkania, one były mniej lub bardziej uroczyste - mówi.
Sukcesy sportowe Czarnecki odnosił. Jako prezes klubu żużlowego Atlas Wrocław dwukrotnie dobywał drugie miejsce w lidze. Choć zdarzały się też porażki i incydenty. Jak w 2001 roku, gdy prezes Czarnecki został pobity przez kibiców Unii Leszno.
Z tamtych czasów pozostał jednak szacunek kolegów z żużlowego toru i jeden apel. - Kandyduj Ryszardzie, ale z polityki musisz zrezygnować (...) Kandydat musi być apolityczny - mówi Wiesław Wilczyński, były prezes Polonii Piła.
Na to się nie zapowiada, bo dla Czarneckiego prezes PKOL to funkcja społeczna. Jego karierze działacza sportowego towarzyszyła zawsze barwna kariera polityczna.
Czarnecki był prezesem ZChN, później posłem Samoobrony, z której przeszedł do PiS.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24