- W komisji konstytucyjnej ten artykuł (artykuł 139 konstytucji - red.) nie interesował mnie specjalnie, ale też nie było cienia wątpliwości, jak go interpretować. Nie przyszło mi do głowy, że jest taka możliwość, żeby ułaskawić kogoś przed zakończeniem procesu sądowego - powiedział w "Faktach po Faktach" Ryszard Bugaj, były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
W środę Sąd Najwyższy orzekł, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych, a jego zastosowanie przed prawomocnym wyrokiem nie wywołuje skutków procesowych.
Wydarzenia skomentowali goście "Faktów po Faktach".
"Ułaskawienie jest instytucją darowania winy"
- Zacznę od drobnej wspominki. Mnie wiadomość o ułaskawieniu (Mariusza Kamińskiego - red.) przekazała moja żona. Powiedziałem jej wtedy: "Wiem, że nie lubisz PiS-u, ale zachowaj krytycyzm, to na pewno jest jakieś przekłamanie". Wieczorem musiałem odszczekać - opowiedział Ryszard Bugaj.
- W komisji konstytucyjnej ten artykuł (artykuł 139 konstytucji - red.) nie interesował mnie specjalnie, ale też nie było cienia wątpliwości, jak go interpretować. Nie przyszło mi do głowy, że jest taka możliwość, żeby ułaskawić kogoś przed zakończeniem procesu sądowego - stwierdził.
- Ułaskawienie jest instytucją darowania winy, no więc ta wina musi być najpierw ostatecznie orzeczona - dodał były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
"Jeżeli był niewinny, to jak można go ułaskawić"
Senator Marek Borowski powiedział, że jego pierwsza refleksja po usłyszeniu o orzeczeniu SN była taka, "że są jeszcze sądy w Warszawie". - To była odważna decyzja, bo wiemy, pod jakim naciskiem znajdują się teraz sądy. Mogłoby się zdarzyć, że sędziowie woleliby nie ryzykować - ocenił.
- Wtedy, kiedy doszło do tego ułaskawienia, większość prawników i zwykłych ludzi pytała "jak to jest?". Przecież po pierwszej instancji pan Kamiński był jeszcze niewinny, a nawet złożył odwołanie - zauważył.
- Ja przypomnę artykuł 42, ustęp trzeci konstytucji, który mówi, że nikt nie może być uznany za winnego, zanim nie zostanie wydany prawomocny wyrok skazujący. To znaczy, że pan Mariusz Kamiński był niewinny. Jeżeli był niewinny, to jak można go ułaskawić - stwierdził Marek Borowski.
"I bez konstytucji i bez sądów"
Marek Borowski i Ryszard Bugaj odnieśli się do słów Krzysztofa Łapińskiego, sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta, który powiedział w środę, że sprawa orzeczenia SN pokazuje, "jak pilna i konieczna jest zmiana konstytucji" oraz, że "Polska potrzebuje demokracji, a nie sędziokracji". Łapiński jednocześnie powołał się na artykuł 139 Konstytucji, tłumacząc, że prawo łaski nie może być stosowane jedynie wobec osób skazanych przez Trybunał Stanu.
- Muszę powiedzieć, że z tego wynika, że jak do tej pory działania prezydenta pokazywały, że ta demokracja według niego to jest taki ustrój, w którym konstytucja już w ogóle nie jest potrzebna, bo on się z nią nie liczył. Teraz po tej wypowiedzi to obraz demokracji się jeszcze poszerza. I bez konstytucji, i bez sądów. To taka ma być demokracja? - podkreślił były marszałek Sejmu.
- Wiadomo, kiedy się prawo łaski stosuje. Trudno opisywać wszystko w konstytucji od A do Z, ona i tak jest rozległa. Pan Mariusz Kamiński sam złożył odwołanie do sądu apelacyjnego. Mało tego, znana jest jego wypowiedź, jeszcze przed tym prawem łaski, że on nie oczekuje tutaj ułaskawienia, oczekuje uniewinnienia. Teraz, wydaje mi się, będzie miał na to szanse - dodał Borowski.
- Cytowanie jednego artykułu jest pozbawione podstaw. Konstytucja ma około 250 artykułów. Nie można powiedzieć, że się cytuje jeden artykuł i koniec, nie ma innych. Można by było zacytować na przykład artykuł chyba czwarty konstytucji, który mówi, że władza w Rzeczpospolitej należy do narodu. Jest artykuł drugi, który mówi, że Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym. W świetle obydwu tych artykułów trzeba interpretować różne zdarzenia - dodał Ryszard Bugaj.
"Pan Kamiński uważa, że jest ważniejszy od Sądu Najwyższego"
- Jeśli PiS pójdzie w zaparte w tej sprawie, a zainwestował w decyzję o ułaskawieniu wszystko, to podważa cały porządek prawny - ocenił były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - W świetle jupiterów pokazuje się, że jest orzeczenie Sądu Najwyższego, a ktoś mówi „sprawiedliwość musi być po mojej stronie, niezależnie od tego, co sąd orzekł”. Pan Kamiński uważa, że jest ważniejszy od Sądu Najwyższego, że jego pogląd prawny ma pierwszeństwo przed poglądem prawnym Sądu Najwyższego... Jeżeli tak to postawimy, to burzymy cały porządek prawny - zaznaczył.
- Pan Kamiński nigdy nie powinien zajmować stanowiska w służbie publicznej po wyroku pierwszej instancji. Powinien poczekać na to, co będzie dalej. Ale była wielka wola, żeby go jednak mianować i stąd pomysł prezydenta o ułaskawieniu - dodał Marek Borowski.
"Można demokratycznie wybrać ludzi, którzy będą demokrację niszczyć"
Goście programu skomentowali też informację o tym, że Zbigniew Ziobro rozważy skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie konstytucyjności przepisów środowej uchwały Sądu Najwyższego.
- W tej chwili nie mamy systemu kontroli konstytucyjności prawa, atak na Sąd Najwyższy będzie trwał - powiedział senator Borowski. - Demokracja to jest taki delikatny ustrój, że można całkiem demokratycznie wybrać ludzi, którzy będą ją niszczyć.
- Dopóki jednak będą istniały wolne wybory, dopóty jest szansa, że społeczeństwo będzie w stanie tę sytuację odmienić - stwierdził.
- Ja nie mam cienia wątpliwości, kto ma rację. Po jednej stronie pan Ziobro z panem Jakim, po drugiej profesor Strzembosz, profesor Łętowska, profesor Zoll. Nie mam wątpliwości, kto ma rację - dodał Ryszard Bugaj.
Autor: bpm / Źródło: tvn24