- Kryzys Trybunału Konstytucyjnego pokazał także kryzys konstytucji z 1997 roku - powiedział w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński i ocenił, że nowa konstytucja powinna "zapewnić prawa narodu, suwerenność, określić naszą relację z UE". W Warszawie trwa kongres Prawa i Sprawiedliwości, na którym Kaczyński został ponownie wybrany szefem ugrupowania.
Prezes PiS w otwierającym kongres wystąpieniu powiedział, że jego ugrupowanie chce "uczynić życie Polaków lepszym, chce, by wracali emigranci, by zakładali rodziny, by rodziły się dzieci i to wszystko można uzyskać, ale to wymaga lat, to wymaga kolejnych zwycięskich wyborów".
- I my proszę państwa, mimo wściekłych ataków, mamy na to zwycięstwo pełną szansę. Ale pod dwoma warunkami: pierwszy z nich to to, że dotrzymamy zobowiązań, a drugi, że nasze rządy będą przeciwieństwem rządów PO i PSL. Będą uczciwe i kompetentne - powiedział prezes PiS.
Podkreślił, że bez spełnienia tych warunków PiS nie będzie zwyciężać.
"Kompetencje i uczciwość, uczciwość i kompetencje"
Kaczyński mówił o zmianach personalnych wprowadzanych przez nowe władze. Jego zdaniem decyzji personalnych jest obecnie "w Polsce bardzo dużo, ale nie za dużo, za mało".
- Ale jeżeli jest ich tak dużo, to muszą być popełniane błędy, tego się nie da uniknąć, w tych błędach nie ma nic złego, pod jednym warunkiem: że one będą weryfikowane, że będą naprawiane - powiedział Kaczyński.
- Zasada jest jedna i fundamentalna: kompetencje i uczciwość, uczciwość i kompetencje - podkreślał. - Kto się tym zasadom przeciwstawia, czy wprost, ale to się rzadko zdarza, czy w praktyce, ten w gruncie rzeczy działa przeciw nam, przeciw naszym planom, wspiera naszych przeciwników - powiedział prezes PiS.
Powrót do rozmowy
Kaczyński podkreślał, że Prawo i Sprawiedliwość musi powrócić do aktywności w terenie, którą prowadziło w latach 2011-2015. - Trzeba do niej wrócić, trzeba podjąć rozmowę z Polakami, wielką rozmowę z Polakami. Trzeba podjąć i można podjąć - zaznaczył prezes PiS.
Podkreślił, że poza parlamentarzystami, którzy są członkami rządu Beaty Szydło, wciąż jest 250 posłów i senatorów Prawa i Sprawiedliwości, którzy mogą podjąć taką aktywność. - Gdyby pracować z intensywnością mniejszą niż ta, która była w trakcie objazdu, bo wtedy było po siedem spotkań i to takich przeszło dwie godziny na mównicy podczas weekendu, tylko - dajmy na to - po pięć spotkań na weekend, to wystarczy dwa pracowite weekendy i objeżdżamy wszystkie gminy w Polsce - powiedział Kaczyński.
- Naprawdę są możliwości działania, tylko musi być decyzja i determinacja, musimy działać. Musimy rozmawiać, musimy tłumaczyć - podkreślał Kaczyński.
"Obiecaliśmy Polskę..."
Obiecaliśmy Polskę suwerenną, solidarną, sprawiedliwą i silną; takiego państwa potrzebujemy - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w sobotę na kongresie PiS.
Kaczyński podkreślił, że Polska musi być państwem suwerennym. - Mamy prawo do suwerenności (...) ten rząd jest suwerenny – oświadczył.
Prezes PiS powiedział też, że jego partia opowiada się za społeczeństwem solidarnym. - Chodzi o wyrównywanie szans, wyrównywanie poziomu życia między różnymi regionami, między miastem a wsią, między różnymi grupami społecznymi – mówił.
Jak ocenił, różnice w Polsce są "ogromne, niszczące, dezintegrujące społeczeństwo". - Musimy zabiegać o to, żeby były mniejsze, żeby je zmniejszać, żeby konsekwentnie prowadzić politykę w tym kierunku. To jest nasze zobowiązanie – podkreślił Kaczyński.
Według prezesa PiS, "Polska sprawiedliwa, to jest Polska, która istnieje nie na papierze, ale w realiach społecznych, prawnych". - Musi być równość wobec prawa wszystkich obywateli, niezależnie od tego, czy ktoś ma miliard złotych, czy jest biednym człowiekiem – oświadczył.
Polska silna - mówił Kaczyński - "to taka Polska, która jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne, która jest w stanie rozwiązywać problemy społeczne".
Prawo do naprawy
Kaczyński podkreślał, że zarówno zwolennicy PiS, jak i wyborcy niezdecydowani muszą zrozumieć, jaka jest stawka obecnego sporu w Polsce i wokół niej. Wyróżnił kilka, które - jak mówił - PiS musi wygrać.
Pierwsza z nich to demokracja. - To jest pytanie o to, czy wszyscy Polacy, wszyscy dorośli, pełnoletni Polacy mają równe prawa, czy wszyscy wobec tego mają prawo poprzez formacje, które popierają, wyłaniać władze, wyłaniać rząd - podkreślił Kaczyński.
Według niego, takie koncepcje, że "wszyscy co prawda mają prawo iść do urn, ale tylko jedna strona ma prawo wyłaniać rząd" były już formułowane.
- Pamiętamy "moherowe berety". I dzisiaj to wraca (...), nasz rząd jest delegitymizowany, dlatego że został wybrany nie przez tę część społeczeństwa, która powinna działać, mieć tego rodzaju prawa, ale wystąpienia, które właśnie tak formułowały sytuację w Polsce, pojawiły się już w 1990 roku. Wtedy też mówiono o niedojrzałości społeczeństwa - mówił prezes PiS. - Jest jasne, w Polsce ma być demokracja, wszystkie strony sporów mają prawo wyłaniać rząd, jeżeli zwyciężą - zaznaczył.
Drugą stawką, o której mówił Kaczyński, jest "prawo do naprawy Rzeczypospolitej". - Tu sprawy są formułowane tak: "no dobrze, może się zdarzyć, że wygrali, ale wtedy nie mają żadnego prawa do tego, by realizować swoje plany; wtedy mogą rządzić, ale tylko na uwięzi". Wiadomo, gdzie ta uwięź miała w tych ostatnich planach być: w Trybunale Konstytucyjnym - stwierdził Kaczyński. - Proszę państwa, mamy prawo do naprawy Rzeczypospolitej, odrzucamy to myślenie - zwrócił się do działaczy PiS.
Trzecia stawką, według prezesa PiS, jest suwerenność, czwartą - prawo do obrony przed "eksploatacją". - Polska jest eksploatowana, Polska nie może być zasobem taniej siły roboczej, z Polski nie można wyprowadzać ogromnych pieniędzy bez podatków - podkreślił Kaczyński.
- Polska nie może być eksploatowana i musi się przed tym bronić. I mamy do tego prawo, a nasi wewnętrzni i zewnętrzni przeciwnicy nam tego prawa odmawiają. To zwolennicy znanej tezy, że Polska jest "brzydką panną bez posagu". To jest najbardziej szkodliwa teza, najbardziej szkodliwe powiedzenie od czasów, że "Polska nierządem stoi". Odrzucamy je w całości - podkreślił szef PiS.
Nowa konstytucja?
Kaczyński, nawiązując do sporu wokół TK mówił, że PiS, by "realizować swój program" oraz "skończyć z niepotrzebnym sporami i politycznym awanturnictwem", było gotowe do kompromisów. - Ale te kompromisy zostały odrzucone, dlatego będziemy szli swoją drogą - dodał.
Oświadczył, że oczywiste jest, iż nie zostaną przyjęte określane z zewnątrz ramy prawne funkcjonowania TK i jego skład. - To jest oczywiste, nie jesteśmy kolonią - powiedział prezes PiS.
W jego ocenie "kryzys TK pokazał także kryzys konstytucji z 1997 roku". Według Kaczyńskiego "ona daje wiele praw, są tam przepisy wątpliwe, ale są też całkowicie słuszne, tylko że w ogromnej mierze pozostają one na papierze".
- Realia polityczne, społeczne Polski bardzo różnią się od tego, co jest zapisane w konstytucji - mówił. - Oczywiście, konstytucja sama przez się tego nie zmieni, to nie jest żaden magiczny akt, ale może te zmiany ułatwić, może zapewnić dużo więcej praworządności realnych praw Polaków, może nam zapewnić wolność wobec tego, co dzieje się wewnątrz Polski, wobec tych różnych praktycznych ograniczeń, które są wprowadzane na różnych poziomach, samorządach, w zakładach pracy, ale także tego ataku na polską wolność z zewnątrz - powiedział prezes PiS. Jego zdaniem Polska powinna być w Europie - jeśli trzeba - wyspą wolności.
Jak mówił, nowa konstytucja powinna "zapewnić prawa narodu, suwerenność, określić naszą relację z UE". - Tego nie ma, są tylko pewne orzeczenia Trybunału, tego jest zdecydowanie za mało, regulacje są za mało konkretne, zbyt ogólnikowe, pozwalają na różne interpretacje - mówił.
- My wiemy, że w tej kadencji to się zapewne nie uda, ale mimo wszystko trzeba pokazać społeczeństwu, że jest alternatywa - podkreślił Kaczyński. - Myśmy działania w tym kierunku już podjęli, już praca się zaczyna i mam nadzieję, że z czasem przyjmie kształt pełnego projektu konstytucji, da rezultaty i będziemy go mogli pokazać Polakom jako naszą propozycję dla Polski, dla przyszłości, dla budowy takiego społeczeństwa i takiej Polski jakiej chcemy - powiedział prezes PiS.
Wielkie podsumowanie
Wcześniej Jarosław Kaczyński pokusił się o obszerne podsumowanie sukcesów i porażek swojej partii w latach 2011-2015.
- Mamy osiem miesięcy od momentu, w którym przejęliśmy władzę, kiedy został powołany rząd Prawa i Sprawiedliwości. To jest czas może zbyt krótki, by dokonywać podsumowań - podkreślił prezes PiS. - Dlatego jeśli kongres się na to zgodzi, proponuję, by kolejna, podsumowująca także czas naszych rządów tura kongresu odbyła się po roku władzy, czyli przy końcu roku. A dziś zajmijmy się przede wszystkim okresem poprzednim - mówił.
Kaczyński zaznaczył, że okres wyborów parlamentarnych w 2011 r. był dla PiS "wyjątkowo trudny". - Przegraliśmy wybory po raz drugi, nasi przeciwnicy po raz drugi wygrali, co bardzo umocniło ich samopoczucie i pozycję. Doszło do rozłamu w naszej partii, byliśmy atakowani bardzo agresywnie ze wszystkich stron, a zniecierpliwienie wobec nas wykazywali także ludzie z różnego rodzaju ośrodków prawicowych - powiedział.
Według niego przeciwnicy PiS kontrolowali w tym czasie całe życie publiczne, mieli rząd, prezydenta, wszystkie instytucje kontrolne, samorządy "zorganizowane w wielkiej mierze na zasadzie symetrii z tym, co w Warszawie, co nie jest zgodne z zasadami demokracji".
- Słyszeliśmy wrogie okrzyki, rechot i dobre rady: ustąpcie, choćby w sprawie Smoleńska, ale nie ustąpiliśmy, daliśmy radę, zwyciężyliśmy - podkreślił Kaczyński.
"Rozmawialiśmy z Polakami przez cały czas"
- Upór, twardość, determinacja, to były ważne, całkowicie konieczne warunki tego zwycięstwa, ale bardzo ważne było też to, że mieliśmy inwencję, że mieliśmy pomysły, że potrafiliśmy pokazać społeczeństwu, mimo blokady medialnej, że istnieje alternatywa, że może być inaczej - powiedział Kaczyński, podsumowując działania PiS od wyborów parlamentarnych 2011 r.
- Rozmawialiśmy z Polakami przez cały czas - podkreślił prezes PiS.
Jak mówił, ważnym elementem drogi PiS do władzy było przeciwstawienie się - wiosną 2012 roku - podniesieniu wieku emerytalnego. - Wtedy po raz pierwszy po długiej przerwie wyszliśmy na prowadzenie w sondażach; na krótko, ale to było naprawdę bardzo ważne, to pokazało, że można - podkreślił Kaczyński.
Jak mówił, jesienią tego samego roku PiS rozpoczęło akcję "Alternatywa" - spotkania działaczy PiS i ekspertów. Zwieńczeniem pierwszego etapu tej akcji - dodał - było wotum nieufności dla rządu PO-PSL i wysunięcie kandydatury Piotra Glińskiego na premiera.
Następnie - kontynuował - odbył się IV Kongres PiS, który miał wybrać władze partii, ale także przedstawić program. - Zleciliśmy przygotowanie tego programu specjalistom. Kierownictwo partii w ostatniej chwili uznało, że ten program nie jest właściwy, ale potrafiliśmy ten kongres przeprowadzić tak, że tego media nie zauważyły, że uznano moje wystąpienie programowe za cały program - mówił szef PiS.
Jak zaznaczył, PiS ma w kwestii programu dużo większe ambicje i dlatego w lutym 2014 roku była druga tura IV kongresu - programowa, na której zaprezentowano program "Zdrowie, praca, rodzina".
"Byliśmy odpowiedzialną opozycją"
Kaczyński wspominał wybory do Parlamentu Europejskiego z wiosny 2014 roku. - Odbywały się one w szczególnym momencie - wybuchł kryzys na Ukrainie. Pod osłoną mediów, bo w dalszym ciągu ta osłona dla władzy (PO i PSL - red.) była potężna, władze dokonały głębokiego manewru. Prorosyjska polityka została zmieniona - mówił prezes PiS.
- Dlaczego mówię, że pod osłoną mediów? Dlatego, że nikt w tym głównym nurcie, który najbardziej dociera do opinii publicznej nie pytał, dlaczego ta polityka przedtem była tak radykalnie inna. I dlatego przyniosło to efekty, pozytywne efekty dla PO - mówił.
Według niego, "przedtem sondaże wykazywały na nasze poważne zwycięstwo". - Te pozytywne efekty, i to też trzeba przyznać, wynikały także z naszej postawy, postawy odpowiedzialnej. Byliśmy odpowiedzialną opozycją, bo my jesteśmy odpowiedzialną partią, partią racji stanu i właśnie dlatego tak zachowaliśmy się, mimo że to być może przyniosło nam straty - podkreślał szef PiS.
Wyraził przy tym pogląd, że wybory do PE, które - jak mówił Kaczyński, PiS "leciutko przegrał" - pokazały, jak potrzebna jest jedność. - Gdybyśmy już wtedy byli zjednoczeni, to odnieślibyśmy spektakularne zwycięstwo - przekonywał.
Celne strzały
Następnie Kaczyński poszedł do wyborów z 2015 roku. W jego ocenie wybory prezydenckie "to te, o których mówiono, że są beznadziejne, że nie ma żadnych szans, że wynik jest z góry przesądzony, że chodzi co najwyżej o to, by była druga tura".
- My mieliśmy w tej sprawie inne zdanie i mieliśmy dobry pomysł: trzeba przeciwstawić Bronisławowi Komorowskiemu kogoś, kto będzie jego całkowitym przeciwieństwem. Szukaliśmy, nie ukrywam, że były różne kandydatury, ale w końcu zapadła decyzja: Andrzej Duda. I to był celny cios, celny cios w nadzieje drugiej strony - stwierdził Kaczyński.
Prezes PiS dodał, że celny był także sztab, na czele którego stanęła Beata Szydło. Jej sposób działania prezes PiS ocenił jako niekonwencjonalny, ale skuteczny.
Wcześniej Kaczyński mówił o wyborach samorządowych z 2014 roku. Ocenił, że były one bardzo specyficzne, jeśli chodzi o to wszystko, co wydarzyło się potem, co "postawiło znak zapytania wobec uczciwości liczenia głosów". - Mieliśmy prawo do podejrzeń, bo różnego rodzaju wskaźniki wysoce się nie zgadzały. W Polsce demokracja nie jest taka sama jak w Austrii, bo jak wiecie tam wybory zakwestionowano - dodał.
Jak jednak podkreślił, "nic to nie dało w sensie praktycznym, jeśli chodzi o rozkład głosów w samorządach". - Tutaj przegraliśmy z Platformą, trzeba to jasno powiedzieć, ale powstał mocny ruch kontroli wyborów i nastąpiły zmiany w Państwowej Komisji Wyborczej. To był nasz sukces, to był sukces naszej zdecydowanej postawy - powiedział Kaczyński.
Liderzy po prezesie
Podczas kongresu partii Jarosław Kaczyński został po południu ponownie wybrany na szefa Prawa i Sprawiedliwości na trzyletnią kadencję. Kandydaturę Kaczyńskiego poparło 1008 delegatów, 7 było przeciw, jeden się wstrzymał. - Traktuję ten wynik jako akt zaufania, ale jednocześnie upoważnienie do tego, żeby być realnym, rzeczywistym szefem tego wielkiego obozu zmian - powiedział po ogłoszeniu wyników.
W warszawskiej hali Expo zebrało się ponad tysiąc delegatów i polityków PiS. Oprócz prezesa PiS przemawiali także liderzy Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro oraz Polski Razem Jarosław Gowin. Na kongresie obecna jest także premier Beata Szydło i członkowie Rady Ministrów.
Autor: dln,mm//rzw / Źródło: PAP