Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie "dwóch wież" - poinformował poseł Koalicji Obywatelskiej i szef sejmowego zespołu do spraw rozliczenia PiS Roman Giertych. To sprawa z 2019 roku, kiedy wyszło na jaw, że austriacki biznesmen Gerald Birgfellner miał zostać oszukany przez Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS pytany o sprawę zapewniał, że "żadnej łapówki nie było".
Na początku stycznia minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar otrzymał pierwszy raport zespołu prokuratorów, badających sprawy z lat rządów Zjednoczonej Prawicy. W raporcie opisano między innymi sprawę "dwóch wież". Prezes PiS Jarosław Kaczyński deklarował wówczas, że jeżeli śledztwo w tej sprawie będzie wznowione, jest gotowy zeznawać jeszcze raz.
W poniedziałek poseł Koalicji Obywatelskiej i szef sejmowego zespołu do spraw rozliczenia PiS Roman Giertych przekazał, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie postanowiła wszczęcie śledztwa w tej sprawie.
Mecenas Giertych opublikował na platformie X treść postanowienia prokuratury.
Kaczyński: to są konfabulacje
W poniedziałek podczas konferencji prezes PiS Jarosław Kaczyński był pytany o sprawę. Przekazał, że jego zdaniem sprawa odnosi się "do działań ze z góry podjętym zamiarem w celu wprowadzenia w błąd i oszukania tego Austriaka (biznesmena Geralda Birgfellnera - red.)".
- Chodzi tutaj o zarzut, który można by postawić tylko, że w drugą stronę, bo tutaj rzeczywiście było działanie ze z góry podjętym zamiarem, zmierzającym do tego, żeby oszukać. A jeżeli chodzi o łapówkę, to mogę powiedzieć tylko jedno: żadnej łapówki nie było - przekonywał Kaczyński. Jak dodał, "to są konfabulacje i jednocześnie imaginacja niejakiego Giertycha".
Na pytanie, czy stawi się w prokuraturze, jeśli zostanie wezwany w roli świadka, odpowiedział: - Jeżeli chodzi o stawianie się w prokuraturze, to jest obowiązek, ale w tej chwili mamy zasadniczy kłopot. Ta prokuratura jest nielegalna i wszystkie jej działania są nielegalne, nawet więcej. Sądzę, że to są po prostu działania o charakterze przestępczym. Przyjdzie czas, kiedy ci ludzie, którzy je podejmują, będą musieli zasiąść na ławie oskarżonych.
- Jeżeli chodzi o sprawę "dwóch wież", no to ja zupełnie rozumiem, że w ramach walki z nami, ponieważ nic nie ma, to trzeba (tworzyć - red.) też fikcyjne sprawy - stwierdził.
Prezes PiS - mimo dopytania - nie odpowiedział wprost, czy stawi się na przesłuchanie.
Sprawa "dwóch wież"
Śledczy dopatrzyli się nieprawidłowości m.in. w śledztwie po zawiadomieniu dotyczącym podejrzenia popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o plany budowy dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. W 2019 roku "Gazeta Wyborcza" opublikowała pierwszy stenogram nagrania rozmowy z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera.
Według Birgfellnera Kaczyński na początku 2018 roku nakłonił go do wręczenia 50 tysięcy złotych, które miały trafić do księdza Rafała Sawicza, zasiadającego w radzie Instytutu imienia Lecha Kaczyńskiego, właściciela spółki Srebrna. Jego podpis był ważny, ponieważ bez zgody całej rady fundacji spółka Srebrna, na której gruncie miały stanąć dwie wieże w centrum Warszawy, nie mogłaby formalnie uczestniczyć w inwestycji.
Śledztwo o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczyło braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do tej budowy. Zostało ono umorzone przez nadzorowaną przez Zbigniewa Ziobrę prokuraturę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka