W dłuższej perspektywie ta ustawa będzie prowadziła do podważenia zasady wzajemnego zaufania i współpracy między systemami sądowniczymi w Europie - powiedział rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, komentując podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę tak zwanej ustawy represyjnej. Dodał, że "nie zdajemy sobie sprawy, do czego to doprowadzi, jeżeli chodzi o dalszy rozwój Polski".
We wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustaw o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw. Dyscyplinująca sędziów ustawa, nazywana represyjną, wprowadza między innymi odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania kwestionujące skuteczność powołania innego sędziego.
Znowelizowane w ten sposób przepisy wprowadzają także zmiany w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Ustawa "zdecydowanie zwiększa możliwości uciszania sędziów"
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w rozmowie z TVN24 w środę powiedział, że podpisanie ustawy przez głowę państwa "to przede wszystkim jest zła decyzja, której konsekwencji oczywiście nie poznamy dzisiaj czy jutro".
Zauważył, że nowela "zdecydowanie zwiększa możliwości uciszania sędziów". - Sędziowie będą mieli znacznie mniej odwagi, siły do tego, żeby podejmować działania służące chociażby temu, kto zasiada w składach sędziowskich - ocenił.
- To jest ustawa, która także zmienia pozycję niektórych izb w Sądzie Najwyższym, w szczególności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - kontynuował. Zdaniem RPO ustawa "może mieć duży, jeśli nie decydujący wpływ na obsadę pierwszego prezesa Sądu Najwyższego".
CZYTAJ WIĘCEJ: Co wprowadza ustawa represyjna? >>>
- Myślę, że w dłuższej perspektywie - ale to nie jest perspektywa wieloletnia, tylko raczej miesięczna - to będzie ustawa, która będzie zmierzała do tego, co nazywam prawnym polexitem. Czyli podważenia zasady wzajemnego zaufania i współpracy między systemami sądowniczymi w Europie - komentował Bodnar.
Wskazywał, że w konsekwencji ustawa może powodować, iż "wyroki polskich sądów nie będą uznawane poza granicami Polski na zasadzie automatycznej." - To może powodować, że w różnych sprawach o znaczeniu transgranicznym, sprawach rodzinnych, sprawach inwestycyjnych, pojawią się różnego rodzaju kłopoty - zwrócił uwagę.
"Nie zdajemy sobie sprawy do czego to doprowadzi, jeżeli chodzi o dalszy rozwój Polski"
Rzecznik odniósł się także do negatywnych opinii prawnych wobec ustawy, które formułował między innymi sam RPO oraz Sąd Najwyższy. Ustawa została także krytycznie oceniona przez Komisję Europejską oraz Komisję Wenecką, organ doradczy Rady Europy. - Mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro, że poważne argumenty poważnych instytucji, organizacji międzynarodowych nie są brane pod uwagę i że prawo jest przyjmowane w taki sposób - powiedział.
Podkreślił, że "nie zdajemy sobie sprawy do czego to doprowadzi, jeżeli chodzi o dalszy rozwój Polski".
RPO był również pytany, czy podpisanie ustawy to domknięcie lub kolejny krok w zaburzaniu trójpodziału władzy w Polsce.
- Myślę, że słowo "domknięcie" jest istotne. Ponieważ, jeżeli w jednych rękach, w szczególności prokuratora generalnego [Zbigniewa Ziobry - przyp. red.], skoncentrowana jest władza nad prokuraturą, która oskarża i ten sam prokurator ma różne możliwości wpływu na sędziów poprzez rzeczników dyscyplinarnych, proces powoływania sędziów - tutaj mam na myli oczywiście aktualną obsadę w Krajowej Radzie Sądownictwa - poprzez wpływ na obsadę prezesów sądów, to to wszystko wpływa na sytuację prawną jednostki - argumentował w rozmowie z TVN24.
- Teraz sędzia, który będzie rozpatrywał sprawę i będzie miał przedstawiane określone wnioski ze strony prokuratury, będzie musiał brać pod uwagę i będzie musiał w jakimś sensie kalkulować, jakie mogą go spotkać konsekwencje, jeżeli sprzeciwi się woli, oczekiwaniom - czasami nawet niewyrażonymi wprost - prokuratury - stwierdził Adam Bodnar.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Eliza Radzikowska-Białobrzewska/KPRP