Jedynym sposobem na powstrzymanie nielegalnej migracji jest skuteczna kontrola granic zewnętrznych Unii Europejskiej. Nie wewnętrznych - podkreślił Donald Tusk po rozmowie telefonicznej z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Rozmowa była reakcją na niemiecką zapowiedź przywrócenia tymczasowych kontroli na wszystkich granicach lądowych.
Niemiecka agencja dpa podała, że po skrytykowaniu przez polskiego premiera wprowadzenia tymczasowych kontroli na niemieckich granicach szefowie rządów Polski i Niemiec odbyli w piątek rozmowę telefoniczną.
"W rozmowie z kanclerzem Scholzem podkreśliłem, że jedynym sposobem na powstrzymanie nielegalnej migracji jest skuteczna kontrola granic zewnętrznych Unii Europejskiej. Nie wewnętrznych. Polskie stanowisko w tej sprawie pozostaje niezmienne" – napisał na platformie X premier Donald Tusk.
Według rzecznika rządu federalnego Steffena Hebstreita, Scholz i Tusk zgodzili się, że wyzwania związane z nielegalną migracją i przemytem można pokonać tylko razem, a ścisła współpraca między europejskimi partnerami jest niezbędna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Premier o decyzji Niemiec, która jest "nie do zaakceptowania"
Szefowie rządów uzgodnili także zwiększenie ochrony zewnętrznych granic Europy, szczególnie w obliczu "cynicznej instrumentalizacji migrantów przez Białoruś" – przekazał niemiecki rzecznik.
Według portalu "Tagesschau" kanclerz Niemiec planuje rozmowy z szefami rządów innych państw Unii Europejskiej.
Niemcy przywracają kontrole graniczne
W poniedziałek szefowa MSW Niemiec Nancy Faeser zapowiedziała, że od 16 września ruszą tymczasowe kontrole na wszystkich granicach lądowych kraju. Kontrole mają obowiązywać przez co najmniej pół roku.
Decyzję Niemiec we wtorek skrytykował Donald Tusk. Jego zdaniem decyzja władz Niemiec o przywróceniu kontroli to "de facto zawieszenie (funkcjonowania) strefy Schengen na dużą skalę". Zapowiedział też, że Polska zwróci się do innych państw, których dotyczy decyzja Berlina, o pilne konsultacje w sprawie działania na forum europejskim.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP/EPA