Polskim żołnierzom, którzy strzelali do cywilów w Afganistanie mógł wydać rozkazy Amerykanin - przyznał szef MON Bogdan Klich w "Kropce nad i" w TVN24. Klich stwierdził, że były szef MON Aleksander Szczygło dostał raport z wydarzeń w Nangar Khel już po czterech dniach. Nie chciał komentować dlaczego ci żołnierze później pełnili jeszcze służbę, a jeden z nich dostał od ministra dyplom uznania.
Bogdan Klich komentował program "Teraz My", gdzie żony żołnierzy, którym stawia się zarzut zbrodni wojennej powiedziały, że rozkaz otwarcia ognia wydał ich mężom dowódca amerykański. Minister przyznał, że polskim kontyngentem dowodzi dowódca wielonarodowych sił zbrojnych w tym kraju. - Jest możliwe, że on taki rozkaz wydał - powiedział Klich, dlatego powinien być przesłuchany.
Barbara Ligocka-Staszczyk i Joanna Borysiewicz twierdzą, że ich mężowie mówili im przez telefon po akcji, że rozkaz wyszedł od szefa grupy bojowej, w której służyli. "A był nim amerykański pułkownik" - mówiły w TVN.
Tydzień temu "Rzeczpospolita" napisała, że w sprawie polskich żołnierzy chciał zeznawać płk Martin Schuitzer.
- Polskim kontyngentem wojskowym w Afganistanie, podobnie, jak w każdej innej operacji międzynarodowej, dowodzi operacyjny szef danej misji. W tym wypadku dowódca wielonarodowych sił w Afganistanie, w związku z tym operacyjnie polski dowódca jest podporządkowany dowódcy sił międzynarodowych - powiedział Klich.
Klich stwierdził, że są czynione starania, aby dowódca ten został przesłuchany. - Jeżeli ten dowódca zgłosi się sam do prokuratury, to zostanie przesłuchany. Ale bez tego będzie to trudne. Prawo międzynarodowe jest tu bardzo skomplikowane, jednak ten dowódca złożył deklarację, że chce sprawę wyjaśnić. Powinno się z tej deklaracji skorzystać - stwierdził minister.
"Wycofamy się w sposób spokojny i zorganizowany"
- Z Iraku wycofamy się 31 października, ponieważ premier obiecał w expose, że za rok nie będzie już tam ani jednego naszego żołnierza. Amerykanie to rozumieją i szanują - stwierdził Klich.
Według szefa MON wypełniliśmy wszystkie zadania, które postawione były przed misją. Dodał, że wyznaczony przez rząd termin wycofania wojsk sprawi, że stanie się to w sposób zorganizowany i spokojny. Nie zgodził się z zarzutami niektórych wojskowych, na przykład generała Polko, którzy krytykowali datę 31 października twierdząc, że nie ma ona żadnego merytorycznego uzasadnienia. - Ten kto tak mówi, nie wie, co mówi. Generał Polko nie jest politykiem i nie powinien się takimi sprawami zajmować. Naszą misję przekażemy Irakijczykom - mówił szef MON.
W sprawie wycofania wojsk wypowiedział się także szef sztabu generał Gągor, który stwierdził w sobotę, że nasze wojska mogą już w lipcu opuścić Irak. Minister skwitował to stwierdzeniem, że to ostatnie tego typu wystąpienie kogoś ze sztabu czy dowództwa wojskowego - wydał takie polecenie. - Generał Gągor nie będzie już tej sprawy komentował. Jest doskonałym planistą, ale nie powinien komentować publicznie decyzji rządu - stwierdził
Co zostawimy Irakijczykom? Szef MON powiedział także, że po dokonaniu inwentaryzacji zostanie podjęta decyzja o pozostawieniu części sprzętu w Iraku. - Na pewno jakiś sprzęt pozostanie w Iraku. To będzie dowód na to, że nie tylko zapewnialiśmy im bezpieczeństwo, ale także dbamy o irackie siły zbrojne - stwierdził minister. - Proszę się nie martwić, będzie to więcej niż kuchnie polowe.
Co zyskaliśmy w Iraku? Minister stwierdził, że dużym problemem jest niezrealizowanie planów gospodarczych związanych z misją. - To bardzo poważny problem. My godziliśmy się na wyjazd do Iraku licząc na realizację polskich interesów. Ani poprzedni rząd, ani ten wcześniejszy, nie zabezpieczył naszych polskich interesów, więc nasze aspiracje gospodarcze w Iraku nie zostały zrealizowane i to jest odpowiedzialność poprzednich rządów - powiedział minister.
Zbyt wiele podsłuchów w MON? Klich odpowiedział także na doniesienia mediów, że Żandarmeria Wojskowa nadużywała podsłuchów. - W ostatnich miesiącach rozrósł się trzykrotnie pion zajmujący się działaniami operacyjnymi w tym podsłuchami. Nie jestem pewien czy powinno się stosować mechanizmy operacyjne w stosunku do przedsiębiorstw i osób, które chcą uczestniczyć w przetargach wojskowych - powiedział minister. - ŻW stawała się powoli kolejną służba specjalną, a to już niebezpieczne - powiedział Klich.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24