Rosyjski dziennikarz Leonid Swiridow najpierw stracił akredytację, teraz prawdopodobnie pożegna się z prawem pobytu w Polsce. Wojewoda mazowiecki wszczął już procedurę, po której zakończeniu Rosjanin może być zmuszony opuścić nasz kraj.
W piątek Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało o cofnięciu Swiridowowi akredytacji dziennikarskiej. Stało się to na wniosek ABW i według nieoficjalnych informacji może mieć związek z podejrzeniami o szpiegostwo.
Swiridow pracował w Warszawie dla MIA Międzynarodowej Agencji Informacyjnej "Rossija Siegodnia" (MIA).
Mazowiecki Urząd Wojewódzki na wniosek ABW rozpoczął procedurę cofnięcia Swiridowowi pozwolenia na pobyt w Polsce. Rosjanin będzie musiał złożyć wyjaśnienia u wojewody w połowie listopada. Decyzja zapadnie po wysłuchaniu Swiridowa i przeanalizowaniu dokumentacji.
Jeśli pozwolenie na pobyt zostanie cofnięte, dziennikarz będzie mógł się jeszcze odwołać do Urzędu ds. Cudzoziemców. Jeżeli to nie pomoże, będzie musiał opuścić Polskę w ciągu 30 dni.
Iwiński: stosunkom polsko-rosyjskim to nie pomoże
- Nie lekceważę względów bezpieczeństwa, ale szczerze mówiąc usuwanie dziennikarzy nie jest standardem - skomentował poseł Tadeusz Iwiński (SLD), dodając, że Swiridow mieszka w Polsce od wielu lat.
- To nie przyczynia się do znormalizowania stosunków polsko-rosyjskich - zaznaczył parlamentarzysta.
Poseł Mariusz Antoni Kamiński (PiS) przekonywał z kolei, że taka decyzja nigdy nie zapada bez powodu. - To normalna praktyka, tak dzieje się na całym świecie. Ktoś, kto jest niepożądany, w stosunku do kogo są zastrzeżenia, musi opuścić kraj - podkreślił.
Autor: kg//rzw/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24