Z uwagi na zagrożenie, jakie panowało nad terytorium Ukrainy, od wczesnoporannych godzin wszystkie systemy obrony przeciwlotniczej, wszystkie systemy sił powietrznych zostały aktywowane w Polsce - przekazał minister obrony narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. W pewnym momencie - mówił - "doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej przez jeden z rosyjskich pocisków".
Rosjanie przeprowadzili w nocy ataki na Ukrainę, w tym w jej zachodniej części. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że nad ranem "doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej". Dodano, że obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund.
Szef MON: Aktywowaliśmy naszą obronę. Monitoring obejmował kilkanaście rakiet
Minister obrony narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz mówił na porannej konferencji, że "w godzinach bardzo wczesnoporannych nastąpił zmasowany atak Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy". - Alarm został ogłoszony na terytorium całego państwa ukraińskiego. Wiele rakiet zostało wycelowany w obwód lwowski, w infrastrukturę krytyczną zlokalizowaną we Lwowie i okolicach - wyjaśniał.
- Z uwagi na zagrożenie, jakie panowało nad terytorium Ukrainy, od wczesnoporannych godzin wszystkie systemy obrony przeciwlotniczej, wszystkie systemy sił powietrznych zostały aktywowane w Polsce. Aktywowaliśmy naszą obronę z uwagi na monitorowanie i analizę rakiet lecących na terytorium Ukrainy, wystrzelonych przez Federację Rosyjską. Monitoring obejmował kilkanaście rakiet zmierzających w stronę obwodu lwowskiego. Ten monitoring polegał też na wymianie informacji ze stroną ukraińską - kontynuował szef MON.
W pewnym momencie - mówił - "doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej przez jeden z rosyjskich pocisków".
- Obiekt wleciał w polską przestrzeń powietrzną na wysokości miejscowości Oserdów w województwie lubelskim i przebywał na terytorium naszego kraju przez 39 sekund. Wleciał w głąb naszego kraju na głębokość około tysiąca do dwóch tysięcy metrów. Przez cały czas obiekt był monitorowany przez polskie systemy radiolokacyjne - mówił dalej Kosiniak-Kamysz.
Powiedział też, że wcześniej zostały "podjęte wszystkie strategiczne działania zmierzające do zapewnienia bezpieczeństwa". - Aktywowane zostały pary dyżurne polskie i sojusznicze latające na samolotach F-16. Z uwagi na to, że to zagrożenie dla Ukrainy było jednym z największych od początku wojny, ten zmasowany atak był jednym z największych, wszystkie te działania zostały z odpowiednim wyprzedzeniem zgodnie z naszą strategią podjęte - mówił.
Kosiniak-Kamysz: generał podjął najbardziej słuszną decyzję
Minister obrony zapewnił też, że jest w kontakcie z prezydentem, premierem, ministrem spraw zagranicznych, a także z dowódcą operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. - Generał (Maciej) Klisz, który każdorazowo jako dowódca operacyjny podejmuje decyzje o określonych działaniach, w tym wypadku też analizował tę sytuację i podjął najbardziej słuszną decyzję. Podjął decyzję, która zapewnia bezpieczeństwo Polsce - zaznaczył.
Podkreślał, że "każda taka sytuacja jest indywidualnie rozpatrywana". - Ale gdyby jakakolwiek przesłanka świadczyła o tym, że ten obiekt zmierza w kierunku jakiegokolwiek celu zlokalizowanego na terytorium Rzeczypospolitej, oczywiście byłby zestrzelony, byłyby podjęte jeszcze bardziej adekwatne środki. Każda sytuacja przez dowódcę operacyjnego jest analizowana indywidualnie i decyzja podejmowana jest w każdym przypadku - dodał.
Opisując poranną sytuację, Kosiniak-Kamysz podkreślał, że "nie w momencie przekroczenia granicy zostają uruchomione procedury, tylko dużo wcześniej zostają poderwane pary dyżurne, żeby mieć możliwość podjęcia najlepszej decyzji w danym przypadku".
- Dowódca operacyjny w tym przypadku podjął taką decyzję, którą uznajemy jako jedyną możliwą i najlepszą w zaistniałej sytuacji. Określając, oceniając parametry zagrożenia, możliwości, czas trwania. Wszystko to było wzięte pod uwagę i każdorazowo taka decyzja jest podejmowana - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP