- Czasami jest coś takiego jak zmęczenie materiałowe. Bielecki doradzał jednemu premierowi, teraz jest nowa jakość, przyszła nowa pani premier - mówił w TVN24 Stanisław Żelichowski (PSL), komentując informację o tym, że Jacek Rostowski miałby zastąpić Jana Krzysztofa Bieleckiego w najbliższym otoczeniu szefowej rządu.
Stanisław Żelichowski podkreślał, że Ewa Kopacz stawia na ekspertów, dlatego mianowanie Jacka Rostowskiego szefem swoich doradców, jest dobrą decyzją i dobrym krokiem. - Rostowski jest wspaniałym doradcą. To dobrze wróży temu rządowi - stwierdził.
Żelichowski pytany o dotychczasowego szefa Rady Gospodarczej przy premierze, Jana Krzysztofa Bieleckiego, powiedział: - Czasami jest coś takiego jak zmęczenie materiałowe. Doradzał jednemu premierowi, teraz jest nowa jakość, przyszła nowa pani premier, no i w tym stanie rzeczy pewnie pan Bielecki zrezygnował - mówił.
"Każde naśladownictwo jest nieudolne"
Dopytywany, czy Rostowski został powołany z inicjatywy Donalda Tuska, by pilnować spraw, z którymi Ewa Kopacz może sobie nie poradzić, odpowiedział: - Nie sądzę, żeby to była taka sytuacja. Pani premier musi być sobą, bo jeżeli będzie naśladowała Tuska, no to każde naśladownictwo jest nieudolne. Musi być oryginalna.
Dodał, że doradcy pokazują pewne granice, w których musi poruszać się dany polityk, ale ostateczne decyzje i tak premier musi podejmować samodzielnie.
O tym, że Rostowski został szefem doradców premier Ewy Kopacz, poinformował w środę w "Jeden na jeden" poseł PO Ireneusz Raś. Mówił, że był minister finansów doradzał szefowej rządu przy układaniu expose.
Autor: db//plw / Źródło: tvn24