Ministrowi finansów puszczają nerwy, a prezes PiS prezentuje siłę spokoju. Jacek Rostowski nakrzyczał na Jarosława Kaczyńskiego za nieobecność podczas debaty o kryzysie. - Zmiana wizerunku była płytka - stwierdził. Prezes PiS postanowił udowodnić, że się myli. - Nie damy się sprowokować - powiedział.
Komentarz do słów ministra finansów Kaczyński przedstawił na konferecnji prasowej. Była ekspresowa. - Jak ktoś sądzi, że się damy sprowokować, to się myli. Inni mogą używać złego języka, ale my nie - stwierdził. Następnie wyjaśnił, że są dwie recepty na kryzys: rządowa, czyli oszczędności i oczekiwanie na wejście od strefy euro, oraz reszty świata, czyli stymulowanie gospodarki przez wydatki. - Proponujemy, żeby została zastosowana ta druga. W tym zakresie jesteśmy gotowi współpracować - stwierdził prezes PiS i nie czekając na pytania dziennikarzy opuścił salę.
Opozycja kontra Rostowski
Jacek Rostowski przedstawiał w Sejmie rządową receptę na kryzys. Po jego wystąpieniu na mównicę weszli przedstawiciele opozycji – Aleksandra Natalli-Świat i Wojciech Olejniczak. Zgodnie z przewidywaniami nie zostawili suchej nitki na rządowych planach walki z kryzysem. Posłanka PiS zarzuciła rządowi m.in. doprowadzenie do wzrostu bezrobocia, nie wykorzystanie środków unijnych i upieranie się przy nierealistycznym budżecie, a poseł SLD zaproponował zwiększenie składki rentowej.
Jacek Rostowski w odpowiedzi stwierdził – jeszcze spokojnie – że opozycja używa nierzetelnych danych i informacji. Najbardziej oberwało się Natalli-Świat.
Prezesie gdzie jesteś?
Nad rozwiązaniem kryzysu trzeba pracować wspólnie. Ale trzeba mieć z kim! Gdybyście wrócili do władzy - czego nie daj Bóg - to nie będziecie mogli tak dryfować jak przez te dwa tłuste lata. Więc przygotujcie się trochę! jr
- Jeżeli PiS chce być poważnym partnerem w walce z kryzysem, to nie może być tak, że teoretycznie potencjalnego premiera nie ma na takiej debacie!
"Tydzień w Klarysewie ewidentnie nie wystarczył"
Na sali zawrzało. Po chwili Rostowski przeprosił - Uniosłem się – stwierdził. Ale potem znowu zaatakował: - Widać, że zmiana wizerunku była zbyt płytka, bo należy także trochę się nauczyć, żeby mówić o ekonomii i gospodarce. Tydzień w Klarysewie ewidentnie nie wystarczył, żeby pan prezes czuł się komfortowo mówiąc z tej mównicy o tych sprawach! - ironizował.
Nie jestem zainteresowany sytuacją, w której minister finansów zamiast mówić o kryzysie, prowadzi wojnę z opozycją, używając przy tym argumentów i słów, których nie powinien używać jk
"Ciągła agresja"
Prezes PiS nie pozostał dłużny. - Rzeczywiście nie jestem zainteresowany sytuacją, w której minister finansów zamiast mówić o kryzysie, prowadzi wojnę z opozycją, używając przy tym argumentów i słów, których nie powinien używać - stwierdził.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego mimo apeli PiS do rządu i PO o współpracę, tej "w najmniejszym stopniu" nie ma. - Jest ciągła agresja. Bardzo jestem tym zmartwiony - dodał.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP/Paweł Kula