Pandemia pogłębiła kryzys rodzicielstwa zastępczego. Telefonów ze zgłoszeniami dotyczącymi przekazania małych dzieci do pieczy zastępczej jest bardzo dużo. - Niestety to są bardzo dramatyczne telefony, ponieważ tych miejsc po prostu nie ma - mówiła Anna Choszcz-Sendrowska ze stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce w poniedziałek w TVN24.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc.
Anna Choszcz-Sendrowska ze stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce opowiadała w poniedziałek w TVN24 o trudnościach, jakich instytucji pieczy zastępczej przysporzyła pandemia COVID-19. - Obserwujemy teraz zmasowaną liczbę zgłoszeń dzieci do pieczy zastępczej. Odbieramy telefony od pracowników, od urzędników z Powiatowych Centrów Pomocy, którzy szukają miejsca dla dzieci, które trzeba przyjąć do pieczy zastępczej w trybie zabezpieczenia. Niestety, to są takie bardzo dramatyczne telefony, ponieważ tych miejsc po prostu nie ma - powiedziała.
Pogłębienie kryzysu w pandemii
- Te wszystkie warunki, które pojawiły się w związku z pandemią, takie jak lęk o bezpieczeństwo najbliższych, czy problemy finansowe, to czynniki wyzwalające, które mogą pogłębić kryzys w rodzinie i wtedy pojawia się taka sytuacja, że wchodzą służby i zastanawiają się nad tym, co dla tej rodziny, dla dzieci będzie najlepsze - tłumaczyła, dodając, że po interwencjach małe dzieci trafiają do pogotowia rodzinnego lub rodziny zastępczej.
Przypomniała, że "przez czas pandemii mieliśmy właściwie zamrożony system opieki społecznej - słabo działała asystentura rodzin, MOPS-y, różnego rodzaju urzędy, także sądy". - Trudno jest zobaczyć rodzinę przez telefon, czy przez komunikator. Oczywiście to też jest możliwe, pytanie jak to wyglądało - dodała. Stwierdziła, że urzędnicy musieli się nauczyć "jak to robić inaczej niż tylko pukając do drzwi". - To wszystko powoduje tę sytuację, którą mamy dziś, czyli bardzo dużo telefonów - wyjaśniła.
SOS Wioski Dziecięce
Przyznała, że SOS Wioski Dziecięce od lat borykają się z kryzysem rodzicielstwa zastępczego, który pogłębiła pandemia.
Rodzina, która chciałaby pomóc, przeprowadza się do domu w SOS Wiosce Dziecięcej i może korzystać z codziennego wsparcia specjalistów takich jak psychologowie, pedagodzy. Rodzice przechodzą też specjalny kurs ministerialny dla rodzin zastępczych i mają okazję sprawdzić swoje umiejętności w trakcie wolontariatów i staży.
- Nie oszukujmy się, to nie jest łatwe zajęcie. To jest bardzo trudna, ale szalenie satysfakcjonująca praca - zaznaczyła Anna Choszcz-Sendrowska, ale dodała, że posiadanie obaw w tej kwestii prawdopodobnie oznacza, że dana osoba jest "odpowiedzialna, świadoma i prawdopodobnie da sobie radę".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24