- No przecież obaj to robotnicy - mówi Andrzej Lepper. Na swoją listę przygarnął Wrzodaka, autora określenia „różowe hieny” i Millera, byłego lidera SLD
Samoobrona pogodziła zjadliwego antykomunistę z obrońcą dziedzictwa PRL. Wrzodak wystartuje z "jedynką" z jej listy w Rzeszowie, a Miller w Łodzi.
Co łączy Millera z Wrzodakiem?
Andrzej Lepper problemu nie widzi. - Proszę spojrzeć na ich życiorys. Robotnik z Żyrardowa i robotnik z Ursusa. To ich łączy – mówił w magazynie „24 godziny” lider Samoobrony. – Że ten ma poglądy lewicowe, a ten bardziej prawicowe, to nie znaczy, że nie walczą jednakowo o interes ludzi pracy – dodaje.
Zygmunt Wrzodak zdradził nam inne motywy. – Ja idę z list Samoobrony, ale z własnym programem, z własną biografią i własnym nazwiskiem. Nie dam się wypchnąć z polityki panu Kaczyńskiemu, panu Giertychowi i panu Kwaśniewskiemu – zapowiada.
Choć Wrzodak nie jest zachwycony towarzystwem Millera, to tłumaczy, że nie miał innego wyjścia i wszyscy tak robią.
- Giertych idzie z Korwinem Mikke , który był niedawno jeszcze przeciw życiu nienarodzonemu i chciał odebrać ludziom zasiłki. Pan Kwaśniewski, były komunista, idzie z opozycją lat 80. i tworzą jedną partię Liberałowie i Demokraci (w rzeczywistości Lewica i Demokraci, red.) – wylicza.
Ale na tym nie koniec.
Trzeba stawić czoło gangrenie z PC, która obsiadła Prawo i Sprawiedliwość i niszczy Polaków Zygmunt Wrzodak
Jak dodał, musi stawić czoło „gangrenie z PC, która obsiadła Prawo i Sprawiedliwość i niszczy Polaków”. - Oni chcą likwidacji naszego państwa: chcą konstytucji Unii Europejskiej, likwidacji złotego i wprowadzenia wojsk amerykańskich z bronią jądrową do Polski! Dlatego nie dam się wypchnąć z polityki – powtarza Wrzodak.
A co ich dzieli? Miller wprowadzał Polskę do UE, Wrzodak był przeciw, uważając, że straci wówczas suwerenność. Miller jest za państwem neutralnym światopoglądowo, Wrzodak wsławił się stwierdzeniem, że „Polacy są katolikami i powinni głosować na katolików”. Różnice można by mnożyć.
Jednak najbardziej dzieli ich biografia. Miller przez 20 lat był członkiem PZPR, w grudniu 1988 roku został sekretarzem KC. Uczestniczył w obradach "okrągłego stołu". Po rozwiązaniu PZPR i powstaniu Socjaldemokracji RP (SdRP) stanął na czele tej partii wraz z Aleksandrem Kwaśniewskim. Później współtworzył Sojusz Lewicy Demokratycznej, który zastąpił SdRP.
Z kolei Wrzodak aktywnie działał w "Solidarności" w zakładach Ursus. Blisko współpracował z Lechem Wałęsą, z którym jest obecnie w konflikcie. W 2001 r. został po raz pierwszy wybrany posłem na Sejm z rzeszowskiej listy LPR. Miller został wtedy premierem. W 2005 Wrzodak ponownie trafił do Sejmu. Tym razem długo miejsca w ławach LPR nie zagrzał. PO konflikcie z Romanem Giertychem stał się posłem niezrzeszonym.
W 2007 roku założył Narodowy Kongres Polski. Znany jest z ostrych wypowiedzi w stosunku do "czerwonych" (postkomunistów) i uczestników porozumienia okrągłostołowego. Lech Wałęsa to dla niego "podejrzany o agenturalność Bolek", Michnik z Balcerowiczem niszczyli Polskę na równi z Kiszczakiem i Jaruzelskim, a członkowie KOR "wykorzystali robotników do swoich niepolskich celów".
Dla pozostania w polityce lider NKP jest gotowy znieść obecność postkomunisty na liście, z której startuje. Nie chce jednak komentować słów Millera, który dziś ogłosił, że "buduje formację, która nie będzie czynić pośmiewiska z Polski Ludowej”. - Życie mnie rzuciło w to miejsce, gdzie jestem - denerwuje się.
Miller zapewnia, że obecność Zygmunta Wrzodaka na listach Samoobrony mu nie przeszkadza. Z kolei lider NKP pytany przez nas, czy poda liderowi SLD rękę, ucina: - Przepraszam, muszę kończyć rozmowę.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP\Grzegprz Michałowski, EASTNEWS\Michał Rozbicki