Wrocławscy naukowcy skonstruowali robota, który już wkrótce może stać się skuteczną pomocą w walce z kleszczami. Maszyna zręcznie udaje zwierzę, a za zadanie ma zwabić jak najwięcej uciążliwych pajęczaków. Kleszczorobot jest na razie prototypem, ale jeśli się sprawdzi, może się okazać dla nas cennym wsparciem. ("Polska i świat").
Są małe i trudne do zauważenia, jednak ich ukąszenia mogą spowodować spore problemy. Stuprocentowego zabezpieczenia przed kleszczami nie ma, ale naukowcy z Wrocławia postanowili skonstruować roboty, który pomoże wyłapać jak najwięcej pajęczaków.
- Nie da się zrobić takiego robota, który by jeździł po trawniku, sam wyszukiwał kleszcze i je łapał. Trzeba było więc odwrócić role: to kleszcze muszą znaleźć robota. On stara się imitować duże zwierzę, które porusza się po trawniku - tłumaczy Łukasz Leśniak z General Robotics.
Wcielenie się w rolę zwierzęcia ułatwia robotowi butla z dwutlenkiem węgla, dzięki której maszyna imituje oddech. Zachęcony nim kleszcz zabiera się do ataku i ląduje w pułapce, czyli specjalnej płachcie. Jak wyjaśnia Leśniak, metoda wyłapywania kleszczy została zapożyczona od naukowców, którzy badają ich populację za pomocą flagowania.
Niebezpieczne i podstępne
Kleszczorobot to na razie prototyp, ale jeśli się sprawdzi, być może już niedługo będzie nas chronił przed podstępnymi pajęczakami i - przede wszystkim - chorobami, które przenoszą.
- Najczęściej jest tak, że kleszcz wchodzi nam na skarpetkę, gdy na przykład przechodzimy przez las. A następnie sam znajduje sobie miejsce, które jest dla niego najbardziej apetyczne - wyjaśnia Jarosław Pacoń z zakładu parazytologii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Witold Paczosa, kierownik działu epidemiologii we wrocławskim Sanepidzie, przypomina z kolei, że w przypadku ukąszenia przez kleszcza występuje ryzyko przeniesienia zakażenia boreliozy lub kleszczowego zapalenia mózgu.
Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24