Wyborcy oczekują od Platformy Obywatelskiej "rewolucji zarówno na poziomie personalnym, jak i programowym" - wynika z zamówionych przez PO badań, do których dotarł portal tvn24.pl. Część wniosków, jak pokazały ostatnie tygodnie, została szybko wcielona w życie. Ale nie wszystkie.
Zlecone w czerwcu przez Platformę Obywatelską "Badanie opinii przed jesiennymi wyborami 2019 roku", do którego dotarł portal tvn24.pl, jest oparte na tzw. badaniach fokusowych. Brała w nich udział reprezentatywna dla całej Polski grupa wyborców z Warszawy, Katowic, Siedlec, Będzina, a także ze wsi pod Płockiem.
Pytane były osoby w wieku od 18 do 65 lat z wykształceniem od podstawowego po wyższe.
W wywiadach przeprowadzonych między 19 a 28 czerwca ankietowani odpowiedzieli na pytania dotyczące m.in. oczekiwań wobec Platformy. Mówili również o czynnikach, które mogą ich zniechęcić do udziału w zbliżających się wyborach parlamentarnych.
Badanie zrealizował IBRiS.
Rewolucja programowa i personalna
W głównych wnioskach z badania podkreślono, że ludzie oczekują "szybkich" działań Platformy, bo krótki czas do wyborów "nie napawa optymizmem nawet wyborców PO", która "wymaga rewolucji zarówno na poziomie personalnym, jak i programowym".
W dokumencie zaznaczono, że "brak zdecydowanych, odważnych" działań może osłabić wynik Platformy Obywatelskiej w wyborach, bo "wyborcy poczują bezsilność, brak wiary w znaczenie jednego głosu, co doprowadzi do obniżenia frekwencji".
Zdaniem uczestników badania ugrupowanie potrzebuje programu zawierającego "konkretne korzyści dla określonych grup", a korzyści powinny być sprawiedliwie rozdzielane w przeciwieństwie do rządowego programu 500 plus, który nie jest uzależniony od dochodów.
Wyborcy – jak wynika z opracowania – oczekują też eksponowania w mediach młodych polityków PO. W dokumencie wymieniono ich pożądane cechy: "(…) Energia (muszą "gryźć trawę"), zdecydowanie, odwaga, mądrość, łatwość prowadzenia dialogu, sprawność wypowiedzi ("dobrzy mówcy")".
W jednej z konkluzji badania czytamy też, że kampania wyborcza powinna być oparta na "licznych spotkaniach z wyborcami, na dialogu ze wszystkimi, również z przeciwnikami".
Program "szansą Platformy"
W podsumowaniu zaznaczono również, że "szansą dla Platformy" jest szybkie przedstawienie programu zawierającego "konkretne propozycje KORZYŚCI dla konkretnych grup Polaków".
Według autorów opracowania nawet wśród zwolenników opozycji pojawiły się żarty, że "program (będzie – red.) dopiero w sierpniu albo po wyborach!" (pisownia oryginalna – red.).
Wśród propozycji dobrze widzianych przez uczestników ankiety znalazły się: "obietnica dorównania do Europy, zarobki jak w Unii", podwyżka emerytur, pomoc niepełnosprawnym, "stabilne szkolnictwo bez ciągłych reform", reforma służby zdrowia przez ułatwienie dostępu do specjalistów i "nowoczesnego leczenia", a także "pomoc młodym - lepszy start w dorosłość (mieszkania, podatki, praca i rozwój zawodowy)".
"Koalicja" źle się kojarzy
Część zaleceń opracowania PO wprowadziła w życie w trakcie zorganizowanego w połowie lipca forum programowego Koalicji Obywatelskiej (tworzonej przez Platformę, Nowoczesną i Inicjatywę Polska).
Szef PO Grzegorz Schetyna przedstawił wówczas sześć "propozycji, wokół których ma być zbudowany program wyborczy. Przekonywał też - zgodnie z zalecaniami dokumentu – że "nie wystarczy być anty-PiS-em".
Na "szóstkę Schetyny" składają się propozycje zmian dotyczące wolności i demokracji, zapowiedź podwyżki pensji m.in. przez likwidację barier w gospodarce czy specjalny dodatek za aktywność zawodową.
Pakiet dotyczący służby zdrowia zakłada, że na SOR-ach czas oczekiwania nie będzie mógł przekroczyć 60 minut, a wizyta u specjalisty to maksymalnie 21 dni czekania.
Kolejne elementy "szóstki" to program dla seniorów i plan uspokojenia sytuacji w systemie edukacji, a także postulaty dotyczące ochrony środowiska.
Z analizy wyników badań wynika też, że wyborcy źle odebrali pomysł startu z jednej listy partii opozycyjnych, między którymi są znaczne różnice programowe. W czerwcu, gdy przeprowadzano wywiady będące podstawą badania, wspólna lista Platformy, SLD i PSL wchodziła jeszcze w grę, a fiasko rozmów liderzy tych partii ogłosili w lipcu.
Odnosząc się do niedawnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, uczestnicy badania ocenili, że Koalicja Europejska, którą tworzyły PO, PSL, SLD, Nowoczesna i Zieloni, to było "niby-porozumienie", bo ugrupowania dzieliły zbyt duże różnice programowe.
W opinii wyborców Koalicji Europejskiej brakowało programu i lidera ("silnego autorytetu, odważnego, skutecznego, dobrego mówcy"), a jej działania były oparte wyłącznie o "politykę anty-PiS". W kampanii Koalicji Europejskiej - piszą autorzy raportu - brakowało "oferty działań o charakterze społecznym, których korzyści byłyby odczuwalne przez KAŻDEGO obywatela" (podkreślenie oryginalne).
Według ankietowanych, jeśli przed wyborami parlamentarnymi dojdzie do stworzenia koalicji Platformy z innymi ugrupowaniami, ważne będzie opracowanie nowej strategii komunikacyjnej i unikanie słowa "koalicja", które kojarzy się ze sporami w koalicjach rządowych.
LGBT jako "temat ryzykowny"
Grzegorz Schetyna wykorzystał wyniki badań, prezentując podczas forum programowego m.in. postulat wprowadzenia związków partnerskich. Mimo że w dokumencie wymieniono problematykę LGBT jako jeden z "tematów ryzykownych" dla Platformy, określając ją jako "płachtę na byka dla konserwatywnych Polaków".
Podsunięto jednak pomysł, by politycy Platformy proponowali tej grupie konkretne rozwiązania bez używania ideologicznej argumentacji.
Autorzy badania radzili, by nie używać skrótu LGBT, a "o problemach gejów i lesbijek mówić językiem konkretu, który jest zrozumiały dla zwykłych obywateli (niech mają prawo do informacji o zdrowiu partnera, wspólnego pochówku, rozliczania podatków etc.), a nie ideologicznym językiem warszawskich elit liberalno-lewicowych".
Ankietowani odradzali równocześnie "deprecjonowanie Jarosława Kaczyńskiego" - "krytyka tak, ale unikanie poniżania ("Kaczor", niski wzrost etc.)".
"Polityka anty-PiS (nie wystarczy "PiS źle robi w służbie zdrowia", potrzeba "PiS źle robi w służbie zdrowia, ale my wiemy jak to naprawić i zrobimy to i to") - dodali.
"Brak wymiany pokoleniowej"
W dokumencie wymieniono czynniki motywujące i demotywujące do głosowania na PO.
Wśród pierwszych wskazano "motywację negatywną anty-PiS" i argumenty "odwołujące się do programu PO na rzecz rozwoju gospodarki/przedsiębiorczości i budowania pozycji Polski w Europie".
Do negatywnych czynników zaliczono "niespełnione obietnice, powodujące utratę zaufania" i "brak wymiany pokoleniowej w szeregach Platformy Obywatelskiej".
"Dominuje wrażenie eksploatowania w mediach tych samych twarzy od lat, blokowanie rozwoju młodych polityków o dużym potencjale" - czytamy w opracowaniu.
W tym kontekście wymieniono kilka nazwisk polityków PO, reprezentujących młode pokolenie w tej partii – prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, a także posłów Borysa Budkę, Krzysztofa Brejzę, Bartosza Arłukowicza i Sławomira Nitrasa.
Zgodnie z zaleceniami autorów dokumentu, politycy PO w ramach akcji #POrozmawiajmy jeżdżą po Polsce, a szczególnie aktywną rolę w kampanii odgrywają m.in. Bartosz Arłukowicz i Barbara Nowacka.
- Dobrze sobie radzą w bezpośrednich kontaktach z ludźmi. Schetyna takich wyjazdów nie lubi i początkowo ich unikał, ale potem się to zmieniło. On wypada dużo gorzej – mówi nasz rozmówca zbliżony do władz PO.
W tajemnicy
Według naszych źródeł we władzach Platformy Obywatelskiej wyniki badania na początku lipca trafiły do wąskiego grona współpracowników szefa PO i są trzymane w tajemnicy ze względu na zawarte w dokumencie wnioski dotyczące złego odbioru lidera Platformy przez wyborców.
- Z badania wynika, że nie mamy szans w wyborach, jeśli przynajmniej nie schowamy Schetyny i nie wskażemy jako kandydata na premiera jednego z młodych polityków. Nikt tego jednak nie zaproponuje, bo wszyscy się boją przewodniczącego – tłumaczy nasz rozmówca.
W opinii jednego z posłów PO postulowana w badaniu wymiana Schetyny jest nierealna, bo jest za mało czasu do wyborów.
- Moglibyśmy jednak inaczej wybrać młodego lidera – przez wskazanie naszego kandydata na prezydenta i schowanie Schetyny. Skutecznie taki manewr wykonało PiS, chowając Jarosława Kaczyńskiego w kampanii i wskazując na premiera Beatę Szydło. U nas nikt jednak podobnego manewru nie odważy się zaproponować – przekonuje polityk.
Prominentny polityk PO: - Nie ma szans na rewolucję personalną. Nie można wymienić lidera, bo zapanowałby chaos. On sam się nie zatopi przed wyborami. Problem polega na tym, że nie ma na kogo go wymienić. Młodzi albo nie chcą, albo mają swoje wady.
Od pomysłu dystansuje się też poseł zaliczany w PO do "frakcji młodych": - Wystawianie jednego z nas jako kandydata na premiera nie jest rozważane. To byłby ryzykowny pomysł, bo padłby zarzut, że wzorujemy się na PiS, a Schetyna chce rządzić z tylnego siedzenia.
Autor: Grzegorz Łakomski / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24