- Obecne żądania płacowe lekarzy byłyby możliwe do spełnienia ok. roku 2011 - powiedział w TVN24 prof. Zbigniew Religa. Były minister zdrowia zastrzegł jednak, że "trzy średnie krajowe", które chcą zarabiać lekarze, są nie do osiągnięcia bez podniesienia składki zdrowotnej .
Mimo że w grafikach dyżurów lekarzy na pierwsze dni Nowego Roku wciąż jest wiele pustych miejsc, a dyrektorzy głowią się skąd wziąć pieniądze, aby zapłacić swoim pracownikom za więcej niż 48 godzin pracy tygodniowo - to zapowiadanej apokalipsy nie ma. Są za to nierozwiązane problemy sypiącego się systemu, które rząd łagodzi zapewnieniami o rychłej i skutecznej naprawie - uważa były minister.
- Problem w służbie zdrowia to nie tylko zarobki lekarzy, czy pielęgniarek - powiedział w Magazynie 24 godziny Zbigniew Religa. - A poprawa tej sytuacji jest niemożliwa bez podnoszenia składki na Narodowy Fundusz Zdrowia - podkreślił.
Zdaniem byłego szefa resortu zdrowia gdyby rząd realizował projekt poprzedników zakładający coroczne podnoszenie składki do docelowego poziomu 13 proc, to lekarzy mogliby zarabiać osiem tys. zł już w 2011 roku.
Czas leczy rany... i służbę zdrowia
- Analizowałem przemiany w opiece zdrowotnej w wielu krajach, które wiele lat temu startowały z takiego poziomu, co Polska i wiem, że te przemiany wymagały czasu. Jedna ustawa nie załatwi się wszystkiego, a dwa lata, tak jak mówi pani minister Kopacz to stanowczo za mało na ich przeprowadzenie - uważa Religa.
Zdaniem byłego ministra zdrowia obecnie brakuje w systemie ok 40 mld zł rocznie, czyli drugie tyle, ile jest obecnie, a na same podwyżki potrzebne jest ok 20 mld zł. - Dlatego nie można osiągnąć tego w rok, czy dwa, bo byłoby to zbyt duże obciążenie dla budżetu - zauważył.
Kto i za co ma prawo siedzieć w poczekalni?
Zbigniew Religa odniósł się także do propozycji związkowców, którzy domagają się wprowadzenie współpłacenia za usługi medyczne. Chociaż proponowane kwota 4-5 zł za wizytę zdaniem zarówno ekspertów, jak i lekarzy nie zmieniłaby zbytni sytuacji finansowej służby zdrowia, to mogłaby opróżnić gabinety z "nałogowych pacjentów".
- Nie można do tego podchodzić w ten sposób. Lekarz nie ma prawa mówić, kto może do niego przychodzić, a kto nie. Musi pomagać wszystkim, którzy tej pomocy oczekują - uważa Zbigniew Religa.
Były minister zdrowia powiedział też, że dobrym pomysłem byłby powrót do ubezpieczeń dodatkowch i koszyka świadczeń gwarantowanych, co choćby w niewielkim stopniu pomogłoby niedofinansowanemu systemowi.
Źródło: TVN24, Fakty TVN