Podwójny rocznik w szkołach średnich oznacza ciasnotę i pogorszenie się warunków nauki dla wszystkich uczniów, nie tylko dla pierwszej klasy - stwierdził rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w liście przesłanym do ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego. RPO wskazuje też, że problematyczna rekrutacja do szkół "spowodowana jest konkretnymi decyzjami rządzących i można było jej uniknąć".
W tym roku do szkół ponadpodstawowych pójdą uczniowie z dwóch roczników - tego, który skończył ostatnią klasę gimnazjum oraz o rok młodszego, który skończył ósmą klasę szkoły podstawowej. W związku z tym pojawiają się problemy z rekrutacją i miejscem w wybranych przez uczniów szkołach. Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar skierował w tej sprawie list do ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego.
"O problemie podwójnych roczników rodzice zaczęli alarmować od razu"
Rzecznik wskazuje, że "o problemie podwójnych roczników rodzice dzieci urodzonych w roku 2003 i 2004 zaczęli alarmować od razu" po przeprowadzeniu reformy. RPO przekazywał te uwagi rządowi, ale - jak pisze - bez skutku.
"Dla obu roczników przewidziane są co prawda odmienne ścieżki edukacyjne w liceach i technikach, ale miejsc w sumie powinno wystarczyć dla wszystkich. W praktyce oznacza to, że miejsca są w szkołach daleko od miejsca zamieszkania albo niezgodnych z profilem edukacji, na jakim zależy młodemu człowiekowi. Uczniowie - nawet ci, którzy uzyskali wysokie wyniki kończąc szkołę podstawową lub gimnazjum - nie dostali się do żadnej z wybranych szkół" - zaznaczył Bodnar. W jego ocenie, "taka sytuacja jest nieakceptowalna i w sposób oczywisty prowadzi do naruszenia gwarantowanego konstytucyjnie (art. 70 Konstytucji) prawa do nauki".
"Pogorszenie się warunków nauki dla wszystkich uczniów"
Rzecznik zwraca też uwagę ministrowi na kilka innych problemów.
Wskazuje, że "podwójny rocznik oznacza ciasnotę i pogorszenie się warunków nauki dla wszystkich uczniów, nie tylko dla pierwszej klasy".
Ponadto - jak napisał Bodnar - "brak miejsca w wybranej szkole może też oznaczać dużo większe koszty dojazdu do szkoły, w której są miejsca".
W liście stwierdza też, że "dla uczniów z małych miejscowości nie starcza miejsc w bursach, bo liczba miejsc noclegowych nie uległa podwojeniu". W związku z tym uczniowie "będą musieli wynajmować pokoje po cenach rynkowych, a przez to koszty ich edukacji wzrosną".
Zdaniem rzecznika "może to sprawić, że wielu uczniów zrezygnuje z korzyści, jakie daje nauka w dużym mieście, z bogatą ofertą kulturalną, lepszymi możliwościami zdobycia dodatkowych kwalifikacji i przygotowania się do edukacji na wyższej uczelni".
Negatywne skutki reformy oświaty mogą zatem znacząco wpłynąć na dalsze plany życiowe uczniów urodzonych w konkretnych rocznikach i rzutować na ich ocenę funkcjonowania państwa. Mogą także spowodować pogłębienie się różnic społecznych.
"Wątpliwości były ignorowane"
Bodnar przypomina, że "wielokrotnie przestrzegał, że pospieszne przekształcenia ustroju szkolnego, niepoparte rzetelną analizą, mogą doprowadzić do pogorszenia się jakości nauczania i naruszania praw uczniów".
"Głos w tej sprawie zabierał także Rzecznik Praw Dziecka, przedstawiciele władz samorządowych, eksperci z instytucji zajmujących się edukacją oraz osoby, których zmiany te miały dotknąć bezpośrednio - uczniowie, ich rodzice i nauczyciele. Wielu z nich wskazywało na ryzyko związane z kumulacją roczników, ale ich wątpliwości były ignorowane" - napisał rzecznik.
"Sytuacja w szkołach spowodowana jest konkretnymi decyzjami rządzących"
Bodnar stwierdził też w liście, że "obecna sytuacja w szkołach nie ma precedensu", a "spowodowana jest konkretnymi decyzjami rządzących i można było jej uniknąć".
"Młodzi ludzie, których przez lata przekonuje się, jak ważne jest dobre wykształcenie, zdają sobie sprawę, że wybór konkretnego typu szkoły może rzutować na całe przyszłe życie człowieka. Dlatego też słuszne są oczekiwania społeczne, że reformy systemu oświaty poprzedzone będą podsumowaniem korzyści i strat, a następnie wprowadzane z myślą o dobru osób, którym mają w największym stopniu służyć" - czytamy.
"Z przykrością stwierdzam, że obecna sytuacja dowodzi, że warunki te nie zostały spełnione" - wskazuje Rzecznik.
Autor: ads / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24