Wyobraźmy sobie, jak będzie wyglądało takie posiedzenie rządu: oczy wszystkich ministrów będą skierowane na prezesa Kaczyńskiego - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 publicysta Jarosław Makowski. Profesor Waldemar Paruch, były szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych, ocenił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński, wchodząc w skład Rady Ministrów, "ma przenieść centrum decyzji strategicznych do rządu".
Premier Mateusz Morawiecki przedstawił w środę informację o tym, jak będzie wyglądał rząd po rekonstrukcji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński będzie wicepremierem, Przemysław Czarnek pokieruje połączonym resortem edukacji i nauki, a Grzegorz Puda resortem rolnictwa i leśnictwa. Do Rady Ministrów jako wicepremier wróci Jarosław Gowin, który będzie szefem resortu rozwoju, pracy i technologii. Zmieniony rząd będzie liczył 14 ministerstw, o sześć mniej niż obecnie.
"Mam nadzieję, że przez ostatnie tygodnie uczyli się mowy ciała prezesa"
O tym, jak będzie funkcjonował rząd, dyskutowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Waldemar Paruch, były szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych oraz publicysta Jarosław Makowski.
W ocenie Makowskiego w związku z wejściem w skład Rady Ministrów prezesa Prawa i Sprawiedliwości, premier Mateusz Morawiecki "będzie sekretarzem rządu". - Wyobraźmy sobie, jak będzie wyglądało takie posiedzenie rządu: premier Morawiecki będzie je prowadził, będzie przedstawiał kolejne kwestie, ale wszyscy wiemy, że oczy wszystkich ministrów będą skierowane na prezesa Kaczyńskiego. Mam nadzieję, że przez ostatnie tygodnie uczyli się mowy ciała prezesa i że dokładnie wiedzą, kiedy jego ciało będzie mówiło, że 'z tym się zgadza', a 'z tym się nie zgadza' - dodał.
"Ziobro okazał się za słaby, żeby pójść własną drogą, ale na tyle silny, że nie da się go usunąć z rządu"
Zwrócił uwagę, że "intrygującą" była polityczna rozgrywka między prezesem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobrą a premierem Morawieckim. - Zbigniew Ziobro okazał się za słaby, żeby pójść własną drogą, ale okazał się na tyle silny, że nie da się go usunąć z rządu - podkreślił Makowski.
- Natomiast sprowadzenie premiera Morawieckiego do roli sekretarza rządu jest dla niego o tyle niekomfortowe, że jego ambicje są przecież sporo większe - ocenił publicysta. Jego zdaniem, "nie jest wykluczone, że ta trójka, która chciałaby być skierowana bardziej do centrum - premier Morawiecki, minister Gowin i prezydent Duda - może w pewnym momencie odejść, odbierając Prawu i Sprawiedliwości część elektoratu".
"Wyraźnie widzimy pewne pola odpowiedzialności, które się zarysowały"
Paruch powiedział, że zawarta pod koniec września umowa koalicyjna między partiami tworzącymi Zjednoczoną Prawicę "chyba zażegnuje główne spory". - Mamy konsolidację władzy. Wyraźnie widzimy pewne pola odpowiedzialności, które się zarysowały. Za gospodarkę jednoznacznie będzie odpowiadał pan premier (...), natomiast w odniesieniu do spraw wewnętrznych, związanych z bezpieczeństwem, to do rządu wchodzi prezes Jarosław Kaczyński, czego wielokrotnie domagały się stronnictwa opozycyjne, ale także wielu wyborców - zwracał uwagę.
Ocenił, że prezes Kaczyński, wchodząc w skład Rady Ministrów, "ma przenieść centrum decyzji strategicznych do rządu". Zauważył, że główne prace gabinetu odbywają się nie na posiedzeniach Rady Ministrów, ale w poszczególnych komitetach utworzonych w jej ramach. - To nie jest tak, że na Radzie Ministrów odbywają się podstawowe, najważniejsze dyskusje wokół projektów ustaw - mówił.
Paruch: prezes Kaczyński ma przenieść centrum decyzji strategicznych do rządu
- Miałem przyjemność zasiadać w trzech czy nawet czterech komitetach Rady Ministrów. Tam są rzetelne dyskusje między poszczególnymi resortami, prowadzone przez szefa danego komitetu, tam są wtedy rozwiązywane rozbieżności po uzgodnieniach międzyresortowych - wyjaśnił.
Jak przyznał, "w Radzie Ministrów rzadko kiedy rozstrzygane są główne spory".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24