O planowanym utworzeniu tak zwanego rejestru ciąż mówią w środę politycy. Zdaniem Pauliny Hennig-Kloski z Polski 2050 władza może wykorzystywać rejestr, "by ścigać kobiety, które udadzą się za granicę, by w bezpiecznych warunkach przerwać ciążę, która nie ma szans na powodzenie, rozwój". Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałkini Senatu z Lewicy, oceniła, że rejestr może doprowadzić do "inwigilowania" kobiet w ciąży. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki mówił, że rządzący chcą "zamieniać kobiety w maszyny do reprodukcji". - Moja żona i córki mają wyjątkowo negatywny stosunek do tego projektu - powiedział senator klubu Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski.
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza przekazał we wtorek na Twitterze, że rząd planuje wprowadzić "rejestr ciąż". "Od 1 stycznia wszelkie podmioty lecznicze będą wprowadzać do Systemu Informacji Medycznej informacje o pacjentkach z ciążami" - napisał. Chodzi o projekt nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia.
W środę rządowe Centrum e-Zdrowie wydało oświadczenie w tej sprawie. Czytamy w nim, że "konieczność raportowania i pozyskania informacji o ciąży jest podyktowana względami medycznymi". "Ponadto wykorzystanie informacji o ciąży jest niezbędne do weryfikacji uprawnień dodatkowych, jak np. uprawnień ciężarnych do otrzymania bezpłatnych leków lub prawa dostępu do świadczeń poza kolejnością" - dodało Centrum e-Zdrowie
Hennig-Kloska: władza może to wykorzystywać, by ścigać kobiety
Projekt nowelizacji rozporządzenia komentowali w środę politycy. Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 powiedziała, że "władza może wykorzystywać (taki rejestr - red.), by ścigać kobiety, które udadzą się za granicę, by w bezpiecznych warunkach przerwać ciążę, która nie ma szans na powodzenie, rozwój".
- Nie ma tu zaufania do rządu, Ministerstwa Zdrowia i przede wszystkim Ministerstwa Sprawiedliwości - dodała.
Morawska-Stanecka: kobieta w ciąży będzie inwigilowana
Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałkini Senatu z Lewicy powiedziała, że celem planowanej nowelizacji jest "wprowadzenie zupełnego, całkowitego zakazu aborcji". - Oni idą dalej, chcą zlikwidować podziemie aborcyjne, zlikwidować możliwość aborcji, nawet za granicą, poprzez taki rejestr. Lekarz, który potwierdzi ciążę, będzie musiał ją zarejestrować i kobieta będzie inwigilowana - oceniła.
Grodzki: nie potrafię pojąć, dlaczego obecna władza tak nienawidzi kobiet
- Wydawało mi się, że proza Orwella, w tym "Rok 1984", to jest fantazja literacka, która nigdy się nie zdarzy - mówił w środę Tomasz Grodzki, marszałek Senatu z Koalicji Obywatelskiej.
- Nie rozumiem, nie potrafię pojąć, dlaczego obecna władza tak nienawidzi kobiet, aby zamieniać je w maszyny do reprodukcji. Nie wiem, czy ma się zgadzać liczba ciąż z liczbą porodów, żeby wykrywać aborcje czy poronienia, nie wiem, w czyich chorych umysłach lęgną się takie idiotyczne pomysły - dodał.
Wyraził nadzieję, że pomysł dotyczący rejestru ciąż nigdy nie wejdzie w życie. - Haniebne wyroki Trybunału Konstytucyjnego, lekceważenie i nienawiść w stosunku do kobiet zaczynają być symptomatyczne dla tej władzy i zaczynają być pewnym mottem tej władzy - ocenił marszałek Senatu. Podkreślił, że jest kompletnie przeciwny utworzeniu rejestru.
Tusk: przymus i kontrola to jest to, co stało się ideologiczną obsesją PiS
Przewodniczący PO Donald Tusk na konferencji powiedział, że "gdyby to był inny rząd, można by mieć złudzenie, że chodzi o poprawę standardów i zwiększenie opieki nad ciężarnymi w Polsce". - Dobrze wiemy, i tragedia w Pszczynie to potwierdziła, że od dłuższego czasu to prokurator ma prowadzić ciążę, a nie lekarz - ocenił szef PO.
Jego zdaniem "zaczyna to wszystko być koszmarne". - To znaczy świadomość kobiety, że żyje w państwie, które będzie zmuszało do jakichś zachowań, które sobie ideolodzy PiS wymyślili i że będzie to związane z kontrolą, bo takie wrażenie wszyscy mamy. To jest trochę jak z jakiegoś upiornego horroru - powiedział.
- Chciałbym, żeby to były intencje opiekuńcze, ale żadne z działań tego rządu nie wskazuje, żeby to była ich intencja. Kontrola i przymus, przymus i kontrola, to jest to, co stało się ideologiczną obsesją PiS - dodał lider PO.
Jackowski: moja żona i córki mają wyjątkowo negatywny stosunek do tego projektu
Senator z klubu PiS Jan Maria Jackowski powiedział, że o proponowanych zmianach "dowiedział się dzisiaj" i "miał okazję rozmawiać o tym z żoną i córkami". - Już nie powiem, co powiedziały na ten temat - mówił. Dopytywany przyznał, że ich zdanie jest "wyjątkowo negatywne".
- Jestem ciekaw, co dalej z tego będzie - dodał senator.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock