Każdy, kto przeciwstawia się referendum, pokazuje, że nie mają nic wspólnego z demokracją i chce, żeby rządziła w Polsce oligarchia - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Przekonywał, że reakcja na ogłoszone przez niego pierwsze pytanie referendalne dowodzi, że "były daleko idące plany" dotyczące sprzedaży państwowych przedsiębiorstw.
W piątek Prawo i Sprawiedliwość opublikowało w mediach społecznościowych spot dotyczący referendum, które według zapowiedzi ma się odbyć wraz z wyborami parlamentarnymi 15 października. Jak mówi w nagraniu wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński, pierwsze z czterech pytań będzie brzmiało: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?".
Kaczyński po południu wygłosił oświadczenie w siedzibie partii. - To jest kwestia sporna właściwie od początku nowej Polski (...) i do dzisiaj budzi wielkie emocje. To, co słyszymy już w tej chwili po ogłoszeniu pytania, te nerwowe reakcje, pokazują, że trafiliśmy, że były różne daleko idące plany, a to referendum ma służyć temu, by nie mogły one być zrealizowane, nawet gdyby Koalicja Obywatelska i sojusznicy objęli władzę - powiedział.
Podkreślił, że "to bardzo ważne referendum". - Jeżeli będzie ważne, czyli frekwencja powyżej 50 procent, to mamy do czynienia z decyzją społeczeństwa. A my odwołujemy się do woli Polaków, nie do zewnętrznych interesów - przekonywał Kaczyński.
- My chcemy, żeby decydowało społeczeństwo, naród. Wszyscy, którzy się temu przeciwstawiają, wyśmiewają, zalecają, co robić, żeby to referendum było nieważne, po prostu pokazują, że nie mają nic wspólnego z demokracją, chcą żeby rządziła w Polsce oligarchia i przywilej pewnej mniejszościowej grupy - dodał.
Kaczyński nie odpowiedział na pytanie od dziennikarzy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24