Pogramy są przestarzałe, brakuje symulatorów, ślepej amunicji oraz instruktorów – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli o szkoleniu w wojsku, który opisała "Rzeczpospolita". - Jest to wycinek całości. Całość przedstawia się zupełnie inaczej. Wojsko Polskie zmienia się korzystnie - skomentował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Kontrola NIK dotyczyła lat 2016–2018, ale została zakończona dopiero w kwietniu tego roku. Jak napisała "Rzeczpospolita" objęła jednostki podległe Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych. Według dziennika, raport jest druzgocący dla Ministerstwa Obrony Narodowej.
"W ocenie NIK szkolenie podoficerów i szeregowych zawodowych w jednostkach szkolnictwa wojskowego podległych Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych nie było prowadzone w sposób pozwalający na zgodne z potrzebami Sił Zbrojnych RP przygotowanie żołnierzy do realizacji zadań" – cytuje raport dziennik.
Według gazety z kontroli wynika, że potrzeby szkoleniowe zgłoszone przez żołnierzy były zaspokajane ledwie na poziomie od 63 do 66 procent. Powodem był brak sprzętu, urządzeń szkolno-treningowych, a także "niepełnego ukompletowania kadry instruktorskiej". Braki kadrowe obejmowały od 20 do 25 procent osób.
Brak środków bojowych, przestarzałe programy
Efekty są takie, jak podkreśla NIK w cytowanym raporcie, że egzaminy z budowy i eksploatacji, obsługi oraz nauki jazdy w czołgu Leopard w Świętoszowie przeprowadzali żołnierze z Ośrodka Szkolenia Kierowców CSWL z Poznania, "nieposiadający kwalifikacji w tym zakresie".
"Najbardziej uderzają braki środków bojowych, np. amunicji ślepej, lontów prochowych, petard, ręcznych granatów dymnych. W Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych we wszystkich kontrolowanych przez NIK kursach w 2016 r. żołnierze nie otrzymali do wykorzystania żadnego naboju ślepego do kałasznikowa z zaplanowanych 400 do 800 szt. Z kolei w Szkole Podoficerskiej Marynarki Wojennej w latach 2016–2018 z powodu braku lontu prochowego nie prowadzono zajęć z jego użyciem" - napisała "Rzeczpospolita".
Jak podała, NIK zwraca uwagę na programy, których "treści nie zapewniały przygotowania żołnierzy do wykonywania obowiązków na stanowisku dowódcy i nie umożliwiały opanowania wymaganych wiedzy i umiejętności", czyli były przestarzałe.
"Rzeczpospolita" napisała, że w Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych zajęcia na kursach operatorów, na przykład koparek, odbywały się na sprzęcie, który nie posiadał zdublowanych urządzeń do kierowania. Instruktorzy wraz z kursantami siedzieli w jednoosobowych kabinach.
Nie można spodziewać się "dokompletowania jednostek w brakujący sprzęt"
Najwyższa Izba Kontroli wskazała w raporcie cytowanym przez "Rzeczpospolitą", że problemy ze sprzętem wynikały między innymi z braku nadwyżek pojazdów, niedofinansowania zadań, konieczności zaspokojenia potrzeb Wojsk Obrony Terytorialnej, a także "braku rozstrzygnięć w sprawie planowanych programów modernizacyjnych i zamówień".
Wiceminister Obrony Narodowej Sebastian Chwałek w odpowiedzi na wnioski pokontrolne NIK przyznał - jak napisała gazeta - że nie można spodziewać się "dokompletowania jednostek szkolnictwa wojskowego (JSW) w brakujący sprzęt wojskowy". W odpowiedzi skierowanej do prezesa NIK Mariana Banasia wskazał, że ważniejsze są "priorytety dotyczące doposażenia jednostek ściany wschodniej, w tym 18. Dywizji Zmechanizowanej oraz Wojsk Obrony Terytorialnej".
Błaszczak: Wojsko Polskie zmienia się korzystnie
Do opisanego raportu odniósł się w czwartek w Polskim Radiu minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
- Jest to wycinek całości. Całość przedstawia się zupełnie inaczej. Wojsko Polskie rozwija się liczebnie. Kiedy w 2015 roku rząd PiS obejmował władzę, było 95 tysięcy, teraz jest 107 tysięcy żołnierzy zawodowych, 24 tysiące żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej – powiedział Błaszczak.
Dodał, że o tym, "jak sprawdza się Wojsko Polskie", świadczy reakcja na pandemię. Mówił też, że codziennie około 9 tysięcy żołnierzy zawodowych, ochotników WOT i pracowników wojska wspiera służby mundurowe i służbę zdrowia.
- Wojsko Polskie zmienia się korzystnie, świadczą o tym chociażby ćwiczenia z wojskami Stanów Zjednoczonych – przekonywał Błaszczak. Przypomniał kontrakty na zakupy amerykańskiego uzbrojenia – zestawów przeciwlotniczych Patriot, artylerii rakietowej HIMARS i samolotów bojowych F-35.
- Wojsko się rozwija, a że ktoś ma tam jakiś cel polityczny, żeby uderzyć; cóż, w takim świecie żyjemy – podsumował.
Źródło: PAP, Rzeczpospolita