Tysiące ton Heksachlorobenzenu (HCB), rakotwórczej substancji przywiezionej z Ukrainy, zrzucono pod płotem spalarni odpadów w Gdańsku. HCB może uszkadzać wątrobę, system immunologiczny i ograniczać wzrost liczby urodzeń. Hałda worków z niebezpieczną substancją zalega zaledwie 100 metrów od Bałtyku. Na stwierdzenie reportera: "Ten worek jest rozszczelniony, przecieka", szef firmy przechowującej odpady, były polityk i opozycjonista Krzysztof Pusz odpowiada zdziwiony: - Tak, no i co z tego?
Dziennikarzy programu TVN UWAGA! zaalarmował mieszkaniec Gdańska, który - jak mówi - w ubiegłym roku zaobserwował setki ukraińskich ciężarówek zwożących śmierdzące materiały chemiczne. Na workach znajdowały się oznaczenia Heksachlorobenzenu, w skrócie HCB.
Groźne dla zdrowia
To jedna z 22 takich substancji na świecie. Spośród dziesiątek tysięcy chemikaliów są tylko 22, których stosowanie jest zakazane przez konwencję międzynarodową. HCB może uszkadzać wątrobę, system immunologiczny i ogranicza wzrost liczby urodzeń. To bardzo agresywna substancja: jeśli umieścimy ją w normalnej beczce skoroduje ją i przedostanie się na zewnątrz. John Vijgen
- To jedna z 22 takich substancji na świecie. Spośród dziesiątek tysięcy chemikaliów są tylko 22, których stosowanie jest zakazane przez konwencję międzynarodową. HCB może uszkadzać wątrobę, system immunologiczny i ogranicza wzrost liczby urodzeń. To bardzo agresywna substancja: jeśli umieścimy ją w normalnej beczce skoroduje ją i przedostanie się na zewnątrz – wyjaśnił dziennikarzom John Vijgen dyrektor międzynarodowej organizacji zajmującej się likwidacją przeterminowanych pestycydów oraz HCB.
HCB powstawał jako odpad produkcji chemicznych oraz stanowił skład środków ochrony roślin, których stosowanie od 40 lat jest zakazane. Opinię o groźnej substancji potwierdzili też polscy naukowcy.
Karygodne warunki przetrzymywania
- Nie chciałbym, aby tego typu substancja była w ten sposób przechowywana – stwierdził Tomasz Stobiecki z Instytutu Ochrony Roślin w Sośnicowicach, który 13 lat temu zajmował się oczyszczaniem polskich składowisk pestycydów i HCB.
Tymczasem prezes spalarni Krzysztof Pusz, były wicewojewoda Gdański i pomorski, a także urzędnik w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy, nie widzi problemu. – Wszystko jest zgodne z prawem. Na wszystko mam pozwolenia – mówi, pokazując koncesję na przywiezienie z Ukrainy 14 tysięcy ton odpadów z HCB.
Jak dowiedziała się TVN UWAGA!, w momencie przywiezienia odpadów zakład mógł je przechowywać jedynie w metalowych kontenerach, w ilości niewiele przekraczającej pięć tysięcy ton. Tymczasem w styczniu inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku wykryli leżące wbrew koncesji na hałdzie 12 tysięcy ton HCB i pestycydów. Zakładowi groziła wielomilionowa kara. Jednak zanim ją wymierzono, Pomorski Urząd Marszałkowski w ciągu 11 dni zmienił koncesję pozwalając na składowanie 13 tysięcy ton groźnych odpadów pod gołym niebem. Zamiast wcześniejszego wymogu przechowywania odpadów z HCB w metalowych pojemnikach pozwolono na magazynowanie w wielkich workach a nawet luzem.
Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn