Biorąc pod uwagę zasięg tej rakiety, czyli trzy tysiące kilometrów, ona mogła polecieć nawet nad Francję. W związku z powyższym NATO też musiałoby o tym wiedzieć, że coś takiego leci w kierunku Europy - mówił w TVN24 ekspert portalu "Defence24", komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, komentując informacje przekazane przez ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka w sprawie obiektu, który spadł w Zamościu pod Bydgoszczą.
Na czwartkowej konferencji prasowej minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak odniósł się do kwestii obiektu, który spadł w Zamościu pod Bydgoszczą, został znaleziony w kwietniu oraz do kontroli w tej sprawie w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych.
- Właściwie uruchomiono procedury współpracy sojuszniczej. Podwyższono gotowość bojową naszych środków dyżurnych; w powietrze poderwano dyżurne samoloty - polskie i amerykańskie. Obiekt był odnotowany przez polskie naziemne stacje radiolokacyjne. Ustalenia kontroli jasno wskazują, że działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe - wskazał Błaszczak.
Jednocześnie Błaszczak przekazał, że "zgodnie z ustaleniami kontroli Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb".
Dura: rakieta mogła polecieć nawet nad Francję
W rozmowie z TVN24 ekspert portalu "Defence24", komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura ocenił, że była to "naprawdę niebezpieczna" sytuacja. - Nie wierzę, że dowódca operacyjny nie powiadomił swoich przełożonych o tym, co się dzieje - mówił.
- Zbyt dużo sił było zamieszanych. Wystartowały samoloty nie tylko polskie, ale również amerykańskie. Samolotami polskimi, które wystartowały, na co dzień nadzoruje Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, więc Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych wiedział, że te samoloty wystartowały w jakimś celu, prawdopodobnie też wiedział, dlaczego - ocenił.
"Mogła polecieć nawet nad Francję"
Dura zwrócił też uwagę, że "biorąc pod uwagę zasięg tej rakiety, czyli trzy tysiące kilometrów, ona mogła polecieć nawet nad Francję (…) i musielibyśmy powiadomić o tym, że taka rakieta leci, także siły sojusznicze". - W związku z powyższym NATO też musiałoby o tym wiedzieć, że coś takiego leci w kierunku Europy, bo to, czy to leci w kierunku Polski, myśmy tego nie wiedzieli.
- Naprawdę dziwię się, w jaki sposób jest możliwe, żeby przy takiej sytuacji minister obrony narodowej o tym nie wiedział, chociaż minister obrony narodowej mówi wyraźnie, że nie wiedział i ja to przyjmuję do wiadomości - dodał.
Źródło: TVN24, PAP