- Nie bierze odpowiedzialności za swoje decyzje i nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za całą organizację - tak o Mateuszu Kijowskim mówi Radomir Szumełda, wiceprzewodniczący Komitetu Obrony Demokracji i członek zarządu tej organizacji.
- Zarząd może apelować, ale ja swoją funkcję sprawuję wobec tysięcy KOD-erek i KOD-erów, i to oni będą podejmowali w tej sprawie decyzję w już niedługich wyborach - powiedział Kijowski w wywiadzie dla Brygidy Grysiak, który zostanie w całości wyemitowany także w środę w "Czarno na białym".
- To pokazuje kompletny brak odpowiedzialności za organizację, w której są tysiące ludzi, i organizację, która była popierana przez setki tysięcy, a może miliony Polaków. Nie rozumiem takiej postawy - ocenił w rozmowie z "Czarno na białym" Szumełda.
- Jest człowiekiem, który nie bierze odpowiedzialności za swoje decyzje i nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za całą organizację - dodał. Na uwagę reportera, że Kijowski czuje się niewinny, członek zarządu KOD odpowiedział: - To mnie zadziwia.
- Mateusz: dla dobra organizacji, dla dobra tych tysięcy ludzi, którzy ponad rok życia poświęcili Komitetowi Obrony Demokracji, powinieneś zrezygnować, po prostu. Tak byłoby uczciwiej - zaapelował Szumełda.
Kłopotliwe faktury
Na początku stycznia "Rzeczpospolita" i portal Onet podały, że pieniądze ze zbiórek publicznych na KOD trafiały do firmy lidera KOD Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej.
Chodziło o faktury na łączną kwotę 91 143,50 złotych za usługi informatyczne, jakie firma Kijowskiego wykonała dla Komitetu. Kijowski przyznał, że faktury są autentyczne.
W zeszły czwartek "Rzeczpospolita" podała na swojej stronie internetowej, że nie 90 tys., ale ponad 120 tys. złotych miało trafić z kont Komitetu Obrony Demokracji do firmy MKM-Studio. Gazeta podała, że dotarła do dwóch kolejnych faktur.
Według nich we wrześniu i październiku 2016 r. Kijowski miał wystawić Stowarzyszeniu KOD (następca Komitetu Społecznego) dwie faktury o łącznej wartości ponad 30 tys. zł. Obie zostały zrealizowane.
Mateusz Kijowski według "Rz" przyznał, że rzeczywiście otrzymał z KOD te dwa przelewy. Ale zapewniał, że "niesłusznie przelane pieniądze zostały zwrócone natychmiast po stwierdzeniu tego faktu, już kilka miesięcy temu".
Po ujawnieniu sprawy mówił dziennikarzom, że wyszło "niezręcznie" i nie zamierza ustąpić ze stanowiska przewodniczącego KOD.
Autor: ts / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24