Złodzieje nie oszczędzają nawet stołecznych radnych. Podczas sesji Rady Warszawy giną zasilacze do komputerów i telefony komórkowe. W związku z tym wprowadzono specjalne dyżury straży miejskiej. Strażnicy pilnują, aby przez drzwi dla rajców nie wchodziły na salę obrad przypadkowe osoby.
- Ostatnio kilku radnym zginęły zasilacze do laptopów - mówi portalowi tvnwarszawa.pl Jarosław Jóźwiak, zastępca dyrektora gabinetu prezydenta stolicy.
- Mnie również okradziono, położyłem telefon komórkowy na stoliku i po chwili już go nie było, nawet nie zauważyłem jak to się stało - dodaje Sławomir Paszkiet, który reprezentuje w mediach Radę Warszawy. Przed kradzieżami ostrzegają polityków pracownice biura rady. – Mnie osobiście nic nie zginęło, ale panie z biura uczulały mnie, aby nie zostawiać wartościowych rzeczy w sali obrad – mówi radny PiS-u Maciej Maciejowski.
Na kłopoty - straż miejska
Aby zminimalizować ryzyko kradzieży, przed dwoma wejściami do sali warszawskiej PKiN-u (tu najczęściej odbywają się obrady), w dniu sesji mają stać strażnicy miejscy. Chodzi głównie o to, aby przypadkowe osoby nie wchodziły na salę wejściem przeznaczonym dla radnych i wysokich urzędników miejskich.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Wapiński/tvnwarszawa.pl