- Pomysł idiotyczny, cofający nas do czasów sprzed 89 roku - tak propozycję ministra Michała Boniego, by powołać rządową radę przeciw mowie nienawiści ocenił Joachim Brudziński (PiS) w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24. Zauważył jednocześnie, że inicjatywa ta jest "już nieaktualna". - Tusk zdążył być już, jak sądzę, za, a w tej chwili jest już jest przeciw. Klasyczny manewr - stwierdził poseł PiS.
Brudziński przypomniał, że zarówno premier, jak i marszałek Sejmu Ewa Kopacz, "odżegnują się od tego pomysłu". - Boni pewnie jest zdumiony tym, że premier zdążył się już z tego pomysłu wycofać - dodał.
Tusk - dobry bojar, Boni - ten zły
Zdaniem Brudzińskiego, zamiast zdrowym rozsądkiem, autorzy pomysłu rady mającej walczyć z "mową nienawiści" kierują się wskaźnikami popularności i dobrego wizerunku.
- Jak sądzę, Tusk "wypuścił" Boniego po to, by ten - zapowiadając ten idiotyczny skądinąd pomysł, cofajcy nas do czasów sprzed 89 r. - (umożliwił, by) przez cały dzień odbywało się testowanie - mówił polityk PiS.
Jego zdaniem, doradcy wizerunkowi Donalda Tuska analizowali jak ten pomysł zostanie przyjęty przez polityków i opinię publiczną. - Został totalnie skrytykowany od prawa do lewa - zauważył Brudziński.
Właśnie dlatego - według posła PiS - propozycji Boniego nie przytaknął premier. - Tusk (wystąpił) w roli dobrego bojara, bo złym okazuje się Boni, mówi: nie, nie sądzę - dodał.
Zdaniem polityka PiS, ścigać za mowę nienawiści nie powinien minister administarcji i cyfryzacji, ale prokuratura.
Za mowę nienawiści - ostracyzm dziennikarzy
Jak zauważył Brudziński, problem z mową nienawiści skończy się, kiedy osoby posługujące się takim językiem nie będą zapraszane do mediów, ale "spotkają się z ostracyzmem dziennikarzy". - Wy macie najlepszy instrument do tego, by wyeliminować Niesiołowskich, Palikotów i innych - mówił gość "Piaskiem po oczach".
Jako przykład osoby posługującej się obelgami w polityce Brudziński wymienił Janusza Palikota. - Dla polskiej polityki byłoby dobrze, żeby Palikot z niej zniknął. Ta partia mogła zaistnieć tylko i wyłącznie dlatego, że była na to zgoda Tuska i poparcie mediów - podkreślił.
- Uważam, że to konieczne, by polska polityka wróciła do poziomu dojrzałych demokracji. Spór jest istotą demokracji, ale do momentu, gdy jest na argumenty, a nie na inwektywy - dodał.
- Do jednego nie przyznaję prawa nikomu: by tocząc spór posuwać się do przemysłu pogardy, a niestety wobec mojego obozu politycznego, moich liderów, wobec Lecha Kaczyńskiego - z inspiracji takich politycznych kreatur, o których cały czas teraz rozmawiamy - przeprowadzono taki przemysł pogardy, który zakończył się tym, czym się zakończył - podsumował Brudziński.
Jednocześnie poseł przyznał, że sam czasem przesadza, przypomniał np., że za swoje słowa przeprosił Julię Piterę z PO.
Boni zapowiada, premier "nie jest przekonany"
W środę minister administracji i cyfryzacji zapowiedział powstanie rządowej rady monitorującej przejawy mowy nienawiści, ksenofobii oraz agresji i dyskryminacji w życiu publicznym. Konieczna jest edukacja i promocja pozytywnych zachowań - podkreślał Boni w wywiadzie dla PAP.
Z kolei premier Donald Tusk powiedział w piątek, że podziela intencje szefa MAC Michała Boniego w sprawie walki z tzw. mową nienawiści, nie jest jednak przekonany, że potrzebna jest rządowa rada monitorująca przejawy takiej mowy. Ma zamiar rozmawiać o tej sprawie z ministrem.
Autor: mon//kdj / Źródło: tvn24