We wtorek odbyło się posiedzenie Rady Gabinetowej, którą zwołał prezydent Andrzej Duda. Posiedzenie było podzielone na część jawną i niejawną. Później prezydent wygłosił oświadczenie. W trakcie części dla mediów premier przekazał, że zobowiązał ministra sprawiedliwości do przekazania prezydentowi kompletu dokumentów, które potwierdzają "w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa".
Posiedzenie Rady Gabinetowej rozpoczęło się o godzinie 13, a zakończyło - jak przekazał reporter TVN24 Jan Piotrowski - około godziny 15.30.
Radę Gabinetową zwołał prezydent Andrzej Duda, aby z rządem przedyskutować realizację strategicznych inwestycji, takich jak Centralny Port Komunikacyjny, kwestię energetyki jądrowej oraz modernizację polskiej armii.
Duda: chcę rozmawiać o energetyce jądrowej, CPK i modernizacji wojska
Na początku posiedzenia prezydent wskazał, że Radę Gabinetową można zwołać w sprawach szczególnie ważnych dla kraju. Wśród tych zagadnień wskazał m.in. budowę w Polsce elektrowni jądrowych i cały proces transformacji energetycznej. - To ogromnie istotne i w ogromnym stopniu będzie miało wpływ na przyszłość Rzeczypospolitej, na dobrobyt współobywateli, możliwości rozwojowe, (...) także ceny energii w przyszłości - stwierdził.
Drugi temat to stworzenie Centralnego Portu Komunikacyjnego i rozwój infrastruktury z tym związanej. - Temat ten budzi w ostatnim czasie wiele dyskusji, myślę, że to dobrze. Osobiście uważam tę inwestycję również za bardzo ważną dla przyszłości Rzeczypospolitej, także z punktu widzenia jej bezpieczeństwa - powiedział prezydent. Wskazał m.in., że CPK przyczyni się też do wzrostu bezpieczeństwa militarnego, umożliwiając np. lądowanie odpowiednio dużych samolotów transportowych sojuszników.
Jako kolejną kwestię do omówienia na posiedzeniu Rady prezydent wskazał proces modernizacji wojska, w tym przede wszystkim modernizacji technicznej. Jak mówił, chodzi z jednej strony o realizację już zawartych w tym obszarze umów, ale także prace nad zawarciem kolejnych kontraktów zbrojeniowych, a także nad zwiększeniem liczebności wojska.
- Z ważnych tematów, chciałem też rozmawiać o rozwoju polskiej infrastruktury portowej, o planach, które są, których realizacja jest w tej chwili, można powiedzieć, zapoczątkowana. Chciałem rozmawiać (...) także o rozwoju farm wiatrowych, przede wszystkim tych offshorowych na Morzu Bałtyckim - powiedział prezydent.
Tusk: kwestia bezpieczeństwa musi stać się narodowym priorytetem
Premier Donald Tusk powiedział, że od kilku dni jest "pod narastającym wrażeniem tego, co dzieje się w przestrzeni międzynarodowej i co ma bezpośredni związek z naszym bezpieczeństwem". Przekazał "wrażenia z kontaktów z liderami politycznymi świata zachodniego". - Muszę powiedzieć, że ten niepokój czy w jakimś sensie debata publiczna, jaka w Polsce się zaczęła między innymi po wypowiedziach byłego i być może przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, jest niezwykle gorąca właściwie we wszystkich stolicach państw natowskich, europejskich - podkreślał.
- Muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że będziemy mieli okazję też w najbliższych godzinach i dniach wymienić komplet informacji. Myślę, że pan prezydent byłby tym bardzo zainteresowany, ale jednym zdaniem chcę powiedzieć, że jesteśmy od lat aktywni w polityce. Nigdy do tej pory nie miałem przekonania, że sytuacja jest tak poważna wokół granic Europy, naszych granic i że niezależnie od różnic poglądów, niezależnie od tego skąd przychodzimy i jak często się spieramy o różne sprawy, kwestia bezpieczeństwa musi stać się narodowym priorytetem, która łączy bez wyjątku wszystkich w Polsce - dodał premier.
- W tej chwili naprawdę jesteśmy w bardzo poważnej sytuacji i wiem, że pan prezydent to wie równie dobrze jak ja, ale chętnie podzielę się w odpowiednim momencie kompletem informacji - powiedział Tusk.
Tusk o dokumentach w sprawie Pegasusa
Premier odniósł się też do kwestii Pegasusa. - Być może ta informacja będzie lekko zaskakująca (...) To ma też pośredni wpływ na nasze działania dotyczące inwestycji, dlatego od tego zaczynam, ale byłem winny panu informacje. Słusznie pan zauważył, że za dużo jest wokół tego wrzawy i wcale nie ma pan pewności, czy tego typu narzędzia służyły do legalnych i nielegalnych działań naszych poprzedników - mówił Tusk.
- Ja mam w tej chwili ujawniony dokument. To tylko próbka tych dokumentów, które są do pańskiej dyspozycji. Zobowiązałem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego do przekazania, jeśli będzie pan zainteresowany, kompletu dokumentów, które niestety, mówię bez satysfakcji, potwierdzają w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa - zaznaczył.
Jak dodał, "lista ofiar tych praktyk jest niestety bardzo długa". - Ten dokument, który mam w ręku, potwierdza niestety to, czego najbardziej się obawialiśmy. Z inicjatywy Centralnego Biura Antykorupcyjnego zwrócono się o sfinansowanie zakupu Pegasusa do Funduszu Sprawiedliwości. To zostało potwierdzone przez pana ministra Ziobro. Jestem tym bardzo przygnębiony. Wszyscy wiemy, do czego ten Fundusz miał służyć. Przynajmniej tę kwestię uznaję za rozstrzygniętą, czy był, kto go kupił i do czego używał - oświadczył premier.
Tusk: na CPK wydano do tej pory 2,7 miliarda złotych
Premier poruszył też kwestię Centralnego Portu Komunikacyjnego. - Wiem, że pan prezydent wielokrotnie już sygnalizował, że bardzo mu zależy na tym, aby Centralny Port Komunikacyjny powstał - mówił.
- Gdzie jesteśmy w tej chwili? Na Centralny Port Komunikacyjny wydano do tej pory 2,7 miliarda złotych. W spółce zatrudnionych jest 750 osób. Tylko na ich pensję wydano 286 milionów złotych. Doradztwo zewnętrzne - 10 milionów złotych. Wynagrodzenie dla zarządu 11 milionów złotych - wyliczał Tusk.
Jak dodał, "na promocję, lobbing, propagandę wokół CPK wydano 27 milionów złotych". - To zresztą nieźle tłumaczy, że tak dużo przestrzeni publicznej zajmuje debata w sprawie CPK. Utrzymanie biura i usług informatycznych - 112 milionów złotych. Na program kolejowy wydano pół miliarda, ale nie zbudowano nawet jednego kilometra torów i nie ma nawet pozwoleń na budowę, z wyjątkiem tunelu pod Łodzią, ale tam nie zaczęto nawet tego tunelu drążyć - kontynuował premier.
- Na program lotniskowy wydano 708 milionów złotych, ale projekt terminala lotniskowego wraz ze stacją nie jest jeszcze gotowy. Nie ma nawet wydanego pozwolenia na budowę i decyzji lokalizacyjnej. Nie będę pana prezydenta zanudzał kolejnymi szczegółami. Każdy następny jest równie niepokojący czy gorszący, jak te, które wymieniłem - dodał.
Tusk: przygotujemy projekt zmian w ustawie o CPK
Premier zadeklarował, że rząd "wykaże najlepszą wolę" i wspólnie z prezydentem Andrzejem Dudą będzie "dalej monitorować" kwestię Centralnego Portu Komunikacyjnego "nie po to, żeby blokować czy zatrzymać".
- Chcemy rozwoju infrastruktury komunikacyjnej, lotniczej i kolejowej. Ale ponieważ mówimy o gigantycznych pieniądzach - i o kwestii fundamentalnej, jak pan prezydent zauważył, bezpieczeństwa - chcemy, żeby grosz publiczny został wydany racjonalnie, mądrze - podkreślił szef rządu.
Jak zaznaczył, dlatego poprosił prezydenta o zgodę, aby w spotkaniach Rady Gabinetowej uczestniczył pełnomocnik ds. CPK Maciej Lasek.
Tusk powiedział też, że rząd przygotuje w środę projekt zmian w ustawie o CPK, na podstawie którego pełnomocnik do spraw tej inwestycji znów byłby w resorcie infrastruktury, nie - jak obecnie - w resorcie funduszy i polityki regionalnej. Szef rządu zwrócił się do prezydenta o zaakceptowanie i "niewetowanie" takiej nowelizacji po to, aby MI znów mogło pracować na rzecz tej inwestycji - "tak czy inaczej skonstruowanej".
Tusk przypominał też, że na inwestycję zaplanowano w sumie 155 miliardów złotych. Zaznaczył, że wszystkie ekspertyzy dotyczące tej inwestycji, z jakimi rząd się zapoznał, "stawiają pod znakiem zapytania zarówno dane wyjściowe, jak i dane końcowe".
"Według mojej wiedzy, pan prezydent nie był o tym informowany"
- Mam absolutne przekonanie, że pan prezydent nie miał wiedzy, nie miał świadomości, jeśli chodzi o zdarzenia wokół tego projektu energetyki jądrowej, jaką są małe reaktory - mówił Donald Tusk. Jak dodał, informacje dla prezydenta przygotował na podstawie doniesień Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, zanim obecny rząd objął władzę przed wyborami 15 października.
Premier przekazał, że obiecał wcześniej prezydentowi, że dokładnie sprawdzi, o co chodziło w konflikcie między byłym już szefem MSWiA, koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim i służbami specjalnymi a byłym prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem i Orlenem. - Dane są dość dramatyczne i dobrze tłumaczą, bo to jest przykład niestety, to wierzchołek góry lodowej, w jak skomplikowanej sytuacji znaleźliśmy się my wszyscy Polacy, którzy chcą kontynuować, albo chcą na serio rozpocząć inwestycje, w tym inwestycje energetyczne - dodał.
- Udało mi się wyjaśnić, na czym polegała negatywna opinia naszych służb specjalnych - dodał. - Wielokrotnie służby zwracały uwagę na to, że spółka, która powstała i która ma realizować bardzo ambitny program tak zwanych małych reaktorów, została skonstruowana ze szkodą dla interesów państwa polskiego - wskazał Tusk.
- Chciałbym tutaj, żeby sprawa była jasna. Te informacje były na biurku pana prezesa (PiS Jarosława) Kaczyńskiego i pana premiera (Mateusza) Morawieckiego. Według mojej wiedzy, pan prezydent nie był o tym informowany i mimo tych informacji, na kilka dni przed przekazaniem władzy naszej ekipie, w dwutygodniowym rządzie pana premiera Morawieckiego znalazła się pani minister, która postanowiła sfinalizować projekt pod nazwą "Lokalizacja małych reaktorów", który miał być realizowany przez spółkę Orlen Synthos Green Energy - spółka, w której jeden z polskich miliarderów i Orlen mieli wspólnie tym projektem zarządzać - przekazał szef rządu.
Tusk zaznaczył, że nie chce epatować gorszącymi informacjami, że "mimo tych ostrzeżeń, najprawdopodobniej pani minister została powołana do tego wyłącznie po to, żeby - wbrew ABW i CBA - sfinalizować pewne decyzje".
- Nie mówiąc o tym, że dość dwuznacznie wygląda informacja, że politycy poprzedniej ekipy znaleźli miejsce w radzie nadzorczej w tej spółce, z wynagrodzeniami po 50, a w zarządzie po 80 tysięcy złotych miesięcznie. Mimo że nasze służby informowały, że jest to - delikatnie mówiąc - bardzo dwuznaczne z punktu widzenia interesu państwa polskiego - dodał szef rządu.
- Komplet informacji będzie oczywiście do dyspozycji pana prezydenta - poinformował Tusk. - Większość dokumentów w tej sprawie ma ciągle klauzule, więc pozwolę sobie panu prezydentowi przekazać w innym trybie - doprecyzował.
Prezydent: nie popadajmy w populizm
Prezydent odniósł się do słów premiera Donalda Tuska nt. poniesionych już wydatków na Centralny Port Komunikacyjny.
- Kwestia tego, czy pieniądze zostały w sposób optymalny wydane, ja nie mam nic przeciwko temu, żebyście państwo tę kwestię badali. Natomiast miejmy też świadomość, nie popadajmy w taki populizm, żeby mówić, że wydano jakieś pieniądze. Wydano, bo musiały być wydane, zrobić inaczej się po prostu nie dało - powiedział prezydent.
Argumentował, że "tak to jest, że przy tak ogromnych inwestycjach jak CPK, czy elektrownie atomowe, gdzie rzeczywiście wchodzą w grę miliardy (złotych), sam proces przygotowania - zanim jeszcze wystąpi się o pozwolenia na budowę czy zanim jeszcze wystąpi się o decyzje lokalizacyjne czy środowiskowe - to już są ogromne koszty".
Wyjaśnił, że te koszty generowane są m.in. przez przygotowanie koncepcji, ekspertyz czy wstępnej dokumentacji projektowej. - I te koszty niestety są bardzo duże - zaznaczył prezydent.
- Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żebyście państwo sprawdzali kwestię tego, czy pieniądze zostały wydane w sposób optymalny czy nie. Ale miejmy świadomość tego - bo każdy, kto zajmuje się inwestycjami to wie - że zanim zostanie wbita łopata i rozpocznie się budowa, którą widać przy tak wielkich inwestycjach, to trzeba skupić grunty, za które trzeba ludziom zapłacić uczciwie, to trzeba przygotować dokumentację" - podkreślił prezydent.
- Ten proces trwa z reguły, jak są duże inwestycje, nawet dobrych kilka lat zanim tę budowę można w ogóle zobaczyć. Dzisiaj jesteśmy na takim etapie z tymi wielkimi inwestycjami - dodał prezydent.
Paprocka: prezydent oczekuje deklaracji rządu
Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta mówiła przed posiedzeniem w rozmowie z reporterem TVN24, że prezydent zaprosił do "poważnej, merytorycznej rozmowy" na tematy "wykraczające poza kadencję tego i poprzedniego rządu".
- Pan prezydent chce jasno powiedzieć, że są jego oczekiwania związane z tym, aby te inwestycje powstały, ale oczekuje również deklaracji rządu - mówiła, odnosząc się między innymi do CPK.
Paprocka dodała, że zaproszenie na Radę Gabinetową zostało wystosowane odpowiednio wcześniej, by "nie robić wokół Rady Gabinetowej show politycznego, tylko aby to mogła być spokojna, merytoryczna rozmowa".
Posiedzenie Rady było podzielone na część jawną i niejawną.
Rada Gabinetowa - czym jest?
Radę Gabinetową tworzy rząd pod przewodnictwem prezydenta. Decyzję o zwołaniu Rady podejmuje wyłącznie prezydent. Stanowiska przedstawione podczas Rady Gabinetowej nie mają charakteru prawnie wiążącego. Rada zwoływana jest, gdy prezydent uzna dany problem za "sprawę szczególnej wagi".
Źródło: PAP, TVN24