Pomnik Lecha Kaczyńskiego został postawiony niezgodnie z procedurami. Myślę, że to będzie kładło się głębokim cieniem na pamięci Lecha Kaczyńskiego - powiedział w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" na tvn24.pl wiceprezydent elekt Warszawy Paweł Rabiej z Nowoczesnej. Pytany, czy nowe władze Warszawy będą rozważać demontaż lub przeniesienie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, odparł, że nie warto tego robić. - Mamy w Warszawie inne priorytety - dodał.
We wtorek na placu Piłsudskiego stanął pomnik Lecha Kaczyńskiego. Oficjalne odsłonięcie w sobotę - dzień przed świętem niepodległości.
Pomnik Kaczyńskiego postawiony "niezgodnie z procedurami"
Wiceprezydent elekt Warszawy Paweł Rabiej (Nowoczesna) w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl pytany, czy Lechowi Kaczyńskiemu należy się pomnik w Warszawie, odparł: - Uważam, że Lech Kaczyński był człowiekiem zasłużonym dla polskiej polityki, co nie znaczy, że nie mam krytycznej oceny jego dokonań na przykład w Warszawie, bo akurat w Warszawie, poza Muzeum Powstania Warszawskiego, działo się (w czasie jego rządów - red.) niewiele.
Jednak - jak dodał - jeżeli jest grupa mieszkańców, która chce postawić w mieście pomnik i przychodzi z taką inicjatywą do rady miasta, to zawsze trzeba się nad tym pochylić.
- Ale zróbmy to zgodnie z procedurami - podkreślał, dodając, że pomnik Lecha Kaczyńskiego został postawiony "niezgodnie z procedurami".
- Dzisiaj możemy dyskutować o tym pomniku jako o pewnym fakcie, który już zaistniał i (powstaje - red.) pytanie, czy on będzie budził kontrowersje społeczne, czy nie będzie - mówił Rabiej.
Bez uzgodnienia z władzami Warszawy
Jak podkreślał, pomnik powstał bez uzgodnienia z władzami Warszawy. - Dlatego że plac Piłsudskiego, centralny plac miasta został przejęty przez wojewodę, który stawia na tym placu, co chce. Nie jest to dobra praktyka, jeżeli tego rodzaju pomniki powstają bez uzgodnienia z gospodarzami miasta - ocenił.
Monument Lecha Kaczyńskiego to drugi z pomników związanych w katastrofą smoleńską w tej okolicy. Pierwszy, poświęcony wszystkim ofiarom katastrofy, odsłonięto na placu Piłsudskiego 10 kwietnia, w dniu ósmej rocznicy tamtej tragedii.
Towarzyszyły mu kontrowersje związane z przejęciem przez wojewodę zarządu nad terenem wokół Grobu Nieznanego Żołnierza. Przeciw przekazaniu działki protestowały władze miasta. Na budowę pomnika w tym miejscu nie zgadzała się także Rada Warszawy.
"Obarczony pewnym grzechem pierworodnym"
Pytany o pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, Rabiej stwierdził, że "atmosfera wokół niego przycichła". - Uważam ciągle za niestosowny sposób, w jaki powstał. Należało to zrobić zgodnie z przepisami, żeby zdecydowała lub nie zdecydowała o tym Rada Warszawy - ocenił.
Dopytywany, czy ten sposób uważa za tak niestosowany, żeby myśleć o demontażu tego pomnika, czy jego zdaniem jest to zamknięty rozdział, odpowiedział: - Ja bym raczej mówił o pewnej koncepcji grzechu pierworodnego. Ten pomnik i pomnik Lecha Kaczyńskiego jest obarczony pewnym grzechem pierworodnym.
- Myślę, że to będzie kładło się głębokim cieniem na pamięci Lecha Kaczyńskiego - skomentował.
Demontaż pomnika smoleńskiego? "To nie będzie nasz priorytet"
- Myślę, że nie będzie to nasz priorytet - tak Rabiej odpowiedział na pytanie, czy nowe władze Warszawy będą w jakikolwiek sposób próbowały zdemontować, przenieść w inne miejsce pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej z placu Piłsudskiego.
Natomiast - jak dodał - "jeśli pojawią się takie głosy mieszkańców, że ten pomnik bardzo uwiera, to trzeba będzie się nad tym zastanowić".
- Czy warto go w tej chwili rozbierać, czy warto robić wokół tego awanturę? Uważam, że na tym etapie, na jakim jesteśmy, nie warto, bo mamy w Warszawie inne priorytety - podkreślił.
- Dzisiaj mówię: ten pomnik powinien powstać w zupełnie innych okolicznościach i szkoda, że powstał w takich. Myślę, że to będzie kładło się cieniem na nim - podsumował.
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24.pl