Plaga głupoty paraliżuje linię 112. Na 21 milionów połączeń odebranych w ubiegłym roku przez operatorów, blisko 80 proc. zgłoszeń było nieuzasadnionych. - Ludzie dzwonią, że zgubili klucze do mieszkania. Mamy dużo połączeń dotyczących zapomnienia PIN-u do karty kredytowej - wyliczał w TVN24 Paweł Superczyński z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Warszawie.
"Niech pan mi pomoże, bo dwa tygodnie jestem bez telewizora. Może pan przyjechać?", "Stoję na miejscu parkingowym. Obok mnie ktoś stanął zaledwie 10 centymetrów od drzwi pasażera. Do samochodu wejść nie idzie" - to tylko niektóre z problemów, jakie zgłaszają ludzie dzwoniący na 112. "Moje okno, mieszkam na pierwszym piętrze na starych domkach, było otwarte, kiedy byłam w kuchni. I ktoś po prostu przez okno wrzucił skórkę od banana". "Chciałabym zgłosić taką niefortunną sprawę. Wie pan, po prostu sąsiadka wiesza same majtki na podwórku. Proszę pana, dzieci chodzą, to jest nie fair" - słyszą w słuchawce operatorzy linii alarmowej.
Pytają nawet o PIN
Dane Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji przerażają. Według nich w 2014 roku operatorzy numeru 112 odebrali 21 mln 326 tys. 746 zgłoszeń. Z tego ponad 10 mln - czyli 48 proc. wszystkich - stanowiły zgłoszenia fałszywe. W ponad 7 mln przypadków (35 proc. zgłoszeń) dzwoniący anulował połączenie przed przyjęciem zgłoszenia alarmowego, tj. w ciągu kilku pierwszych sekund. To daje w sumie blisko 80 proc. połączeń nieuzasadnionych. - Ludzie dzwonią z różnymi sprawami. Że zgubili klucze do mieszkania i nie mogą się dostać. Mamy dużo połączeń dotyczących zapomnienia PIN-u do karty kredytowej czy telefonu komórkowego - mówił w TVN24 Paweł Superczyński z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Warszawie. - Uporczywe dzwonienie w sprawach niezasadnych nie jest karane. Karana jest tylko sytuacja, w której doszłoby do zadysponowania pomocy przez służby ratownicze - tłumaczyła Maria Skarzyńska z MAC.
Nieuzasadnione połączenia
Co musi zrobić operator, do którego dotrze np. pytanie o zapomniany PIN albo numer telefonu do fryzjera?
- Operator musi dopytać, czy na pewno taka osoba dzwoni tylko w sprawie tego PIN-u. Czy nie ma czegoś innego w tle. Jakaś reakcja szokowa u zgłaszającego może spowodować, że zaczyna od PIN-u a na końcu się okaże, że płonie mieszkanie - wyjaśniał Paweł Superczyński z CZK. Jak dodał, operator musi wysłuchać i poinstruować osobę dzwoniącą, że jest to numer alarmowy. - Jeżeli upewni się, że nie jest to zgłoszenie alarmowe, to rozłącza - mówił Superczyński.
W skali warszawskiej takich "głupich" telefonów jest 75 procent. - W tych 75 proc., 40 proc. to są głuche telefony lub takie telefony wywołane z kieszeni, czyli niezablokowana klawiatura, czy coś takiego. Pozostałe to są niezasadne, fałszywe - tłumaczył Superczyński.
Problem nie tylko w Polsce
Jak dodała Maria Skarzyńska z MAC, w skali kraju nieuzasadnionych połączeń jest więcej, bo około 80 proc. - Apelujemy, także za pośrednictwem mediów, że numer 112 nie służy temu, żeby dzwonić do fryzjera - mówiła Skarzyńska. Przyznała, że problem nie dotyczy tylko naszego kraju. - To niestety problem ogólnoświatowy. Tegoroczne obchody Europejskiego Dnia Numeru Alarmowego 112 (11 lutego - red.) zgodnie z zaleceniem Europejskiego Stowarzyszenia Numeru Alarmowego 112 mają się skupiać wokół zwalczania zgłoszeń fałszywych i niezasadnych, ponieważ w wielu krajach się to dzieje - poinformowała Skarzyńska w TVN24.
Autor: kde//rzw / Źródło: tvn24