Wszczęto poszukiwania drapieżnika, który zagryzł kilka kóz w Młodocinie Mniejszym k. Radomia. Gospodarz widział z daleka uciekające duże zwierzę - jak mówi - koloru burego. Weterynarz nie wyklucza jednak, że kozy mógł zagryźć także bezdomny pies.
Drapieżnika szuka policja, straż, a także myśliwi. Zdarzenie zgłosił na komisariat policji 45-letni właściciel zagryzionych zwierząt. - Jeden z mieszkańców wsi zauważył z daleka uciekające do pobliskiego zagajnika zwierzę średniej wielkości, koloru burego. Najprawdopodobniej to właśnie ono zagryzło cztery kozy – powiedział January Majewski z zespołu prasowego mazowieckiej policji.
Lekarz weterynarii, który oglądał zagryzione kozy, nie był w stanie stwierdzić, jakie konkretnie zwierzę je zabiło. - Stwierdził, że mogło to zrobić jakieś zwierzę łowne – dodał Majewski.
Puma czy głodny pies
Aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom okolicznych wsi, teren jest od rana w środę sprawdzany przez policję, straż pożarną i członków miejscowego koła łowieckiego.
- Takie działania trzeba było podjąć w związku z różnymi doniesieniami na temat rzekomo grasującej po Polsce pumy – powiedział sekretarz gminy Kowala Wojciech Ćwierz. Władze gminy nie wykluczają, że kozy mógł też zagryźć wygłodniały, bezdomny pies.
Dla pumy zbudowano klatkę
Na początku marca zwierzę przypominające pumę zauważono na południu Opolszczyzny. W kwietniu i na początku maja doniesienia o zaobserwowaniu dużego kota napływały ze Śląska i okolic Opoczna w Łódzkiem, tam jednak nie znaleziono jednoznacznych śladów pumy.
Podobne sygnały napływały także z Wielkopolski i Świętokrzyskiego.
Ostatni wiarygodny ślad drapieżnika na Opolszczyźnie pochodzi z pierwszej połowy maja. Wtedy w okolicach Przysieczy w nadleśnictwie Prószków znaleziono zagryzioną sarnę. Pod koniec maja myśliwi z Opolszczyzny skonstruowali specjalną klatkę, która ma zostać użyta, gdy napłynie wiarygodny sygnał o obecności drapieżnika w konkretnym rejonie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24