Prokurator płk Mikołaj Przybył, który w poniedziałek targnął się na swoje życia, prowadził głównie śledztwa z zakresu zorganizowanej przestępczości gospodarczej. Dotyczyły one nieprawidłowości przy przetargach na zakup i modernizację sprzętu wojskowego, także do Afganistanu. Przybył nadzorował też postępowanie dotyczące przecieku ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.
Jedno z najważniejszych postępowań, jakie prowadził płk Przybył, dotyczy nieprawidłowości w modernizacji kutrów rakietowych klasy Orkan. Oskarżony w tej sprawie były szef logistyki Marynarki Wojennej dobrowolnie poddał się karze.
Chodziło o zlecenie prac Stoczni Marynarki Wojennej, niezdolnej do ich wykonania ze względów finansowych. W efekcie MW finansowała koszty kredytu komercyjnego zaciągniętego przez stocznię. Straty oceniono na 17 mln zł.
Sprawa zakończyła się prawomocnym skazaniem. Prokuratura bada też, czy doszło do nadużyć przy zakupie rakiet na uzbrojenie modernizowanych okrętów.
Wielomilionowe straty
Niewłaściwej procedury przetargowej i udzielenia zamówienia podmiotowi niezdolnemu do jego wykonania prokuratura dopatrzyła się też przy zlecaniu prac nad budowaną korwetą Gawron. Spowodowało to konieczność wynajęcia kolejnych podwykonawców i dodatkowe koszty. Straty oszacowano wstępnie na 30 mln zł.
W ub. roku prokuratorzy wojskowi z Poznania z Żandarmerią Wojskową i ABW rozbili "zorganizowaną grupę przestępczą" funkcjonującą w Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia Marynarki Wojennej. Chodziło o wyłudzenia pieniędzy przeznaczonych na inwestycje, zmów przetargowych i fałszowania dokumentacji. Straty oszacowano na 6 mln zł.
W 2011 r. WPO w Poznaniu zakończyła szereg spraw karnych związanych z nieprawidłowościami w funkcjonowaniu Rejonowych Zarządów Infrastruktury (RZI). Oprócz sprawy RZI Zielona Góra - gdzie zapadło 13 prawomocnych wyroków skazujących - prokuratorzy prowadzili śledztwa dotyczące RZI Szczecin i Gdynia, gdzie zarzuty, w tym korupcyjne, przedstawiono kilku osobom - byłym szefom RZI.
Kolejna sprawa, na którą wskazywał Przybył, dotyczyła ustawiania przetargów na remonty pojazdów i inny sprzęt dla kontyngentu w Afganistanie. Chodzi o naprawy, które przeprowadzano niewłaściwie lub nie dokonywano ich wcale. W tej sprawie postawiono zarzuty ponad 20 osobom. Wartość ustawionych przetargów to łącznie ponad 16 mln zł.
WPO wszczęła też śledztwo w sprawie żołnierzy i przedstawicieli firm startujących w przetargach na systemy GPS i na radiostacje ratunkowe. Postępowanie dotyczyło 12 osób, straty oszacowano na 16,5 mln zł. Jak mówił prokurator, działalność grupy ustawiającej przetargi niosła zagrożenie dla wdrażania obowiązującego w NATO systemu łączności i transmisji danych Link 16. W tej sprawie zapadł prawomocny wyrok.
Ponadto prokuratorzy poznańskiej WPO prowadzili w 2011 r. śledztwa dotyczące nadużyć przy remontach obiektów wojskowych.
Przy przetargach w 17. Terenowym Oddziale Lotniskowym w Gdańsku prokuratura doliczyła się kilkudziesięciu milionów złotych strat.
Trzy wszczęte w ubiegłym roku śledztwa dotyczą przywłaszczenia i kradzieży mienia wielkiej wartości, wyłudzania pieniędzy oraz oszustw popełnianych na szkodę wojska Tu straty są szacowane łącznie na kilkaset mln zł.
Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński powiedział, że osiem postępowań - w tym śledztwo dotyczące fikcyjnych napraw sprzętu do Afganistanu - WPO prowadzi wspólnie z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.
Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu utworzono w 2007 r. Sądy wojskowe skazały od tamtej pory 98 osób. Żaden z oskarżonych nie został uniewinniony.
Umorzone śledztwo
To właśnie WPO w Poznaniu wszczęła w czerwcu ub. roku śledztwo dotyczące ujawnienia osobie nieuprawnionej tajemnicy służbowej przez prokuratora Marka Pasionka oraz rozpowszechniania przez dziennikarzy informacji ze śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Z poznańskiej WPO śledztwo trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W grudniu zostało umorzone z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu.
W końcu grudnia "Rzeczpospolita" napisała, że wojskowi prokuratorzy analizowali billingi i sms-y Macieja Dudy z tvn24.pl i Cezarego Gmyza z "Rz". Według "Rz" prokurator wojskowy zażądał od operatorów telefonicznych wykazu wszystkich połączeń dziennikarzy z ponad połowy 2010 r., zwrócił się też o wykaz oraz treść otrzymanych i wysyłanych przez nich wiadomości tekstowych.
Odnosząc się przed kilkunastu dniami do tej publikacji płk. Przybył mówił, że są to informacje nierzetelne, a po części nieprawdziwe. Zapewnił, że badano wyłącznie billingi prokuratorów prowadzących śledztwo smoleńskie, a nie dziennikarzy. Potwierdził, że prokuratura występowała też o treść esemesów, ale nie otrzymała ich od operatora.
Dziennikarze zapowiadali zażalenie do sądu oraz zawiadomienie o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez wojskowych prokuratorów.
Media pisały też, że wojskowi prokuratorzy z Poznania zażądali od operatorów telefonii komórkowej treści esemesów, czego nie wolno im czynić bez zgody sądu. Na poniedziałkowej konferencji płk Przybył mówił, że dziennikarze "pisząc nieprawdziwe i nieprzemyślane słowa o łamaniu prawa przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu zostali włączeni "w kampanię zmierzającą do jak najszybszego zlikwidowania tej ostatniej zapory przed systemem zorganizowanej przestępczości.
Źródło: PAP