- Bardzo często mówi się tak, że jeżeli dzieje się coś dramatycznego, na miejscu są już psychologowie - powiedział w TVN24 Tomasz Kozłowski, psycholog i były instruktor ratownictwa górskiego. Dodał jednak, że w takim przypadku, jak akcja wyprowadzania uwięzionych z tajlandzkiej jaskini, "nie zawsze są oni potrzebni" w tym miejscu i czasie.
Jego zdaniem, psychoterapia nie jest priorytetem na tym etapie pomocy uwięzionym w jaskini chłopcom.
- W ogóle to nie jest miejsce, żeby na ten temat rozmawiać. Psycholog w tego typu sytuacjach - powiedzmy: katastrofy - może być potrzebny do tego, żeby wskazać ewentualnie, kto mógłby potrzebować później pomocy - dodał.
O słabościach - nie teraz
Jak mówił, "w tej sytuacji najważniejszy jest mundur, najważniejszy jest sprzęt i najważniejszy jest spokój tych, którzy go noszą". - W psychologii, terapii czy psychoterapii bardzo często rozmawia się o słabościach i na podstawie tego buduje się potem potencjał. To nie jest moment, w którym można mówić o słabościach - podkreślił.
Autor: JZ / Źródło: tvn24