Policja zatrzymała właścicielkę gospodarstwa, na terenie którego miano zabijać psy, by produkować z nich smalec. Agata G. usłyszała zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Kobieta nie przyznała się do winy.
- Został jej przedstawiony zarzut uśmiercania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem - powiedziała Marzena Bednarek, rzeczniczka kłobuckiej policji.
Zarzut z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt mówi o ich zabijaniu i znęcaniu się. Jeżeli sprawca takiego czynu działa ze szczególnych okrucieństwem, może mu grozić grzywna, kara ograniczenia wolności lub do dwóch lat więzienia.
Jak mówił wcześniej Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, kobiecie zarzucono, że od grudnia 2007 do grudnia 2008 r. zabiła co najmniej sześć psów. - To zarzut wstępny, może w miarę gromadzenia materiału dowodowego być uzupełniony - zaznaczył prokurator.
Nie przyznaje się do winy
W sobotę po południu zakończyło się przesłuchanie kobiety w prokuraturze. Agata B. nie przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Ich treści prokuratura nie ujawnia ze względu na dobro śledztwa.
Nie bez znaczenia jest fakt, że w sprawę - poza Agatą G. - prawdopodobnie są zamieszane także inne osoby. Zgodnie z decyzją prokuratora, podejrzana będzie pod dozorem policji. Ma też zakaz opuszczania kraju, zatrzymano jej paszport.
Produkcji nie kryła
Agata G. od początku ujawnienia sprawy nie czyniła tajemnicy z procederu, jaki prowadzono na terenie jej gospodarstwa. Jak wcześniej informowała prokuratura, kobieta - przesłuchana przed kilkoma dniami jako świadek - wówczas przyznała, że w jej gospodarstwie dochodziło do zabijania psów i wyrabiania z nich smalcu. Tłuszcz sprzedawano później jako "lekarstwo".
O tym, że coś podejrzanego dzieje się w jednym z kłobuckich gospodarstw, policjantów poinformowali przedstawiciele częstochowskiej fundacji "For Animals", zajmującej się ochroną zwierząt. Policjanci podczas przeszukania gospodarstwa znaleźli kilkanaście butelek z tłuszczem. Na posesji było też kilkadziesiąt psów różnych ras, które biegały wolno lub były zamknięte w boksach w zabudowaniach gospodarczych.
Prowadzone postępowanie prowadzone jest pod kątem znęcania się nad zwierzętami i sprzedaży środków spożywczych zagrażających zdrowiu.
Opłacalny biznes
Jak powiedziała w TVN24 szefowa fundacji "For Animals" Renata Mizera, produkcja psiego tłuszczu do opłacalny interes. - Za pół litra tego produktu można uzyskać cenę nawet do 150 zł - przyznała.
Pierwsze sygnały o procederze policja uzyskała w lipcu i od tego czasu gromadziła materiał dowodowy, ostatnio prokuratura wydała nakaz przeszukania gospodarstwa. Akcję policji poprzedziła prowokacja przeprowadzona przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i fundacji "For animals", którzy kupili w gospodarstwie smalec i przekazali go do badań.
Źródło: PAP, TVN24, Wprost, Polityka, Newsweek, Gazeta Wyborcza, Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24