"Partyjny beton" SLD odstrasza. Ludowcy przyciągają polityków innych partii

Marek Biernacki przeszedł do klubu PSL-u
Biernacki: nie odwołam się nigdy do Sądu Koleżeńskiego, nie zrobiłem nic złego (nagranie ze stycznia 2018 r.)
Źródło: tvn24
Marek Biernacki i Jacek Tomczak - dwaj posłowie wyrzuceni w 2018 roku z Platformy Obywatelskiej - oraz Radosław Lubczyk, który wszedł do Sejmu z listy Nowoczesnej, przeszli do klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, który zmienił nazwę na PSL-Koalicja Polska. W rozmowie z tvn24.pl Lubczyk mówi, że jest przeciwko wspólnej liście opozycji z SLD i startowi ze "starymi towarzyszami".
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Transfer trzech nowych posłów ludowcy połączyli ze zmianą nazwy ich klubu parlamentarnego, który nosi teraz nazwę PSL-Koalicja Polska. To nawiązanie do planu budowy wokół PSL koalicji na jesienne wybory parlamentarne, który ma być alternatywą wobec pomysłu Platformy startu wspólnie z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Wiosną.

- Ten klub stanowią wszyscy, którzy wchodzą w skład klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Europejskich Demokratów (...), ale też do naszej grupy parlamentarnej dołączyło trzech posłów: pan poseł Marek Biernacki, pan poseł Jacek Tomczak oraz pan poseł Radosław Lubczyk, którzy dziś współtworzą klub parlamentarny Polskie Stronnictwo Ludowe-Koalicja Polska - powiedział szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz.

PSL wykorzystało pojawienie się SLD

Według informacji tvn24.pl perspektywa wspólnego startu z częścią działaczy SLD spotkała się z silnym oporem w samej Platformie, co wykorzystali ludowcy, którzy zaczęli przekonywać niezadowolonych, by przeszli do klubu PSL.

Efektem tych rozmów jest transfer Biernackiego i Tomczaka, którzy zostali wykluczeni z Platformy w styczniu 2018 r. za złamanie dyscypliny partyjnej w głosowaniu nad projektami dotyczącymi aborcji.

Według informacji tvn24.pl, PSL rozmawiało też o wejściu Joanny Fabisiak do klubu parlamentarnego ludowców, posłanka jednak - jak wynika z czwartkowych słów Kosiniaka-Kamysza - do PSL-u nie dołączyła.

- Planuję udział w wyborach, natomiast na razie nie podjęłam jeszcze żadnej decyzji, przyglądam się ofertom jakie są - powiedziała w czwartek w rozmowie z PAP posłanka klubu PO-KO.

- Uważam, że w sprawach światopoglądowych, i o to walczę, powinna być wolność sumienia. Każdy powinien głosować tak, jak uważa i to w każdej partii, a w każdej z dotychczasowych partii łamane było sumienie i to mnie gorszy. Tak było w PiS-ie, tak było i w Platformie, z której zostałam wyrzucona. Zdaje się tylko PSL miało wolność sumienia - dodała.

Sprzeciw wobec "partyjnego betonu" na listach

Według naszych informacji Biernacki zadeklarował ludowcom, że przejdzie do ich klubu, a wcześniej rozmawiał z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej Grzegorzem Schetyną, który od tej decyzji go nie odwiódł.

- Markowi, podobnie jak innym konserwatywnym politykom PO, nie podoba się pomysł wspólnego startu w wyborach z SLD. Zwłaszcza że Sojusz chce wystawić na listach swój partyjny beton – dodaje nasz rozmówca z Platformy.

Sam Biernacki, którego o sprawę pytaliśmy w środę, nie chciał jej komentować. Nie udało się nam uzyskać też komentarza Tomczaka. Nie odbierał telefonów i nie odpowiedział na SMS-y.

"Jeśli Platforma pójdzie ze starymi towarzyszami, to mnie tam nie ma"

Razem z nimi klub ludowców zasila Radosław Lubczyk, który wszedł do Sejmu z listy Nowoczesnej i był potem posłem niezrzeszonym.

- Jestem zwolennikiem startu w dwóch blokach – lewicowym i centro-chadeckim. Jeśli Platforma pójdzie ze starymi towarzyszami, to mnie tam nie ma – wyjaśnia Lubczyk, mówiąc o możliwych planach opozycji na jesienne wybory parlamentarne.

Choć w czwartek po południu twierdził, że sam jeszcze nie podjął decyzji o dołączeniu do ludowców, pojawił się jednak potem na posiedzeniu klubu PSL. Spotkanie rozpoczęło się o godz. 15.

Biernacki, Tomczak i Fabisiak zostali wykluczeni z Platformy Obywatelskiej w styczniu 2018 r. za złamanie dyscypliny partyjnej w głosowaniu nad projektami dotyczącymi aborcji.

Biernacki - jak mówili nam posłowie Platformy - był formalnie zawieszony jako członek klubu parlamentarnego PO, ale nie dystansował się od PO i zajmował miejsce na sali plenarnej z posłami PO. Teraz – jak słyszymy - chce zasiadać razem z ludowcami.

Marek Biernacki jest wieloletnim posłem. Sprawował funkcję szefa MSWiA w rządzie Jerzego Buzka i ministra sprawiedliwości w gabinecie Donalda Tuska. Był też koordynatorem ds. służb specjalnych w rządzie Ewy Kopacz i szefem sejmowej komisji ds. służb specjalnych.

Neumann: duży błąd

Sławomir Neumann, komentując decyzję swych byłych już klubowych kolegów, ocenił, że popełnili błąd. - Być może to, że tworzą się listy wyborcze powoduje, że szukają swojego miejsca na listach i uznali, że start z listy PSL jest dla nich jakimś rozwiązaniem. Uważam to za błąd - powiedział szef klubu PO-KO.

Dodał, że błąd popełnili zarówno Biernacki i Tomczak, jak i Polskie Stronnictwo Ludowe. - Jak rozumiem PSL przyjął kierunek samodzielnego startu w wyborach. Uważam to za duży błąd, ponieważ jest duże niebezpieczeństwo, że lista PSL nie przekroczy 5-procentowego progu i będą to zmarnowane głosy - ocenił Neumann. - Po drugie, to daje PiS-owi większe szanse w tych wyborach, bo rozbija opozycję - uznał.

Neumann: to duży błąd ze strony naszych byłych kolegów i tak samo duży błąd ze strony PSL-u

Neumann: to duży błąd ze strony naszych byłych kolegów i tak samo duży błąd ze strony PSL-u

Autor: Grzegorz Łakomski, Robert Zieliński / Źródło: tvn24.pl, PAP

Czytaj także: