Wniosek o dymisję ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka zapowiedział w sobotę prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Za błędy, zaniechania, za stracone szanse, za brak pieniędzy z Unii - uzasadniał. Przekazał też, że wniosek o odwołanie "zostanie sformułowany i złożony w tym tygodniu" w Sejmie.
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się w sobotę w Busku-Zdroju (Świętokrzyskie) z mieszkańcami powiatu.
Przekazał między innymi, że "w imieniu polskich rolników, polskich gospodarczy, polskiej wsi" składa "wniosek o dymisje ministra rolnictwa i rozwoju wsi" Henryka Kowalczyka.
- Za błędy, zaniechania, za stracone szanse, za brak pieniędzy z Unii, za puszczenie ukraińskiego zboża, za niskie ceny zboża, a wysokie ceny nawozów, za zlikwidowanie 100 tysięcy gospodarstw hodujących trzodę chlewną, za niekontrolowane rozprzestrzenianie się ASF, za ptasią grypę, z którą też sobie nie potrafią poradzić. Nie za to, że są te choroby, tylko że sobie z nimi kompletnie nie radzą - wyliczał.
Jak dodał szef ludowców, "ten wniosek zostanie sformułowany i złożony w tym tygodniu przez nasz klub parlamentarny".
Kosiniak-Kamysz: abdykowali z bycia gospodarzem wsi, rolnicy im to wykrzyczeli prosto w twarz
Szef ludowców skomentował też ewakuację ministra Kowalczyka w piątek podczas targów rolniczych w Kielcach po tym, jak został otoczony przez rolników, którzy gwizdali i skandowali wulgarne hasła.
Kosiniak-Kamysz ocenił, że to, co się wydarzyło, "jest wyrazem rozpaczy, zniecierpliwienia i dramatu polskiego rolnika, gospodarza i polskiego chłopa". - Czyli jest dramatem polskiej wsi - dodał.
Jak mówił, w Kielcach skandowali "przedstawiciele wsi, którzy już nie mogą wstrzymać", ponieważ "zostali oszukani, wyzyskani i odrzuceni".
Przypominał, że w minionych wyborach parlamentarnych "partia rządząca dostała bardzo dużo głosów na wsi". - Dostała tam ogromne zaufanie. Na pewno nie wprost proporcjonalne do tego, jakie wkłada zaangażowanie, żeby odpłacić się tym, którzy na nich zagłosowali. Moim zdaniem oni w ogóle olali ten temat, porzucili rolnictwo, porzucili polską wieś i nie chcą już o nią dbać - powiedział Kosiniak-Kamysz. - Abdykowali z bycia gospodarzem na polskiej wsi i wczoraj rolnicy im to wykrzyczeli prosto w twarz - dodał.
Kosiniak-Kamysz o rozmowach z Hołownią: niedługo będzie jakiś finał
- My o Polskę lokalną będziemy dbać, będziemy dbać o rozwój samorządności, a tutaj trzeba bardzo dużo - mówił dalej Kosiniak-Kamysz. Jak powiedział, "dochody samorządu są coraz niższe, udział w podatkach się zmniejszył, a nie ma rekompensaty albo jest nierówna". - Dzisiaj samorządowiec to jest dziad proszalny - ocenił, dodając, że "do takiej roli została sprowadzona samorządność w Polsce". - Na to nie można się zgadzać - oświadczył.
Podkreślał, że "trzeba się zmobilizować na te najbliższe wybory". - My szukamy też przyjaciół, z którymi możemy pójść do wyborów - dodał. Przypomniał, że z Polską 2050 Szymona Hołowni uzgodnił wspólną listę celów do zrealizowania, a "teraz trwają rozmowy polityczne". - Niedługo będzie jakiś finał - oznajmił.
Źródło: TVN24