Takimi słowami Ukraina tak naprawdę odpycha ręce, które świadczą jej pomoc. Odpycha ręce, które jej pomagają. Myślę, że wielu dzisiaj Polaków czuje uczucie pewnej niesprawiedliwości i rozczarowania - powiedział w środę szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz, komentując wypowiedź Wołodymyra Zełenskiego w kontekście sporu o eksport ukraińskiego zboża o tym, że "niektórzy przyjaciele w Europie w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla aktora z Moskwy".
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział we wtorek w Nowym Jorku, iż "alarmujące jest to, co widzimy, że niektórzy w Europie, jak niektórzy z naszych przyjaciół w Europie, grają naszą solidarnością w teatrze politycznym, robiąc ze sprawy zboża dreszczowiec".
- Wydaje się, że grają na siebie, a w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla aktora z Moskwy - mówił ukraiński przywódca.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wołodymyr Zełenski o "przyjaciołach w Europie": niektórzy pomagają przygotować scenę dla aktora z Moskwy
Przydacz: traktujemy te słowa jako niesprawiedliwe, dla wielu są nieakceptowalne
Do słów Zełenskiego odniósł się w środę w Nowym Jorku szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz.
- Te słowa traktujemy jako niesprawiedliwe w kontekście tych działań, które Polska podejmuje i podejmowała przez ostatnie lata i dla wielu z całą pewnością nieakceptowalne. Ja sam z własnej perspektywy mogę tylko dodać, że to są dwa najbardziej miękkie słowa, jakie przychodzą mi na myśl. Myślę, że także i wielu moim rodakom, słysząc takie słowa - stwierdził.
- Natomiast Polska będzie tutaj kontynuowała swoje działania w zakresie ochrony rynku wspólnego, w zakresie ochrony rynku rolnego. Nie ma tutaj zamiarów do żadnych zmian. Takimi słowami Ukraina tak naprawdę odpycha ręce, które świadczą jej pomoc. Odpycha ręce, które jej pomagają. Myślę, że wielu dzisiaj Polaków czuje uczucie pewnej niesprawiedliwości i rozczarowania - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24