Zgromadzone dotychczas materiały wskazują, że powodem eksplozji rakiety w Przewodowie były działania obronne Ukrainy - powiedział rzecznik rządu Piotr Mueller. Podkreślił przy tym, że "odpowiedzialność polityczna i moralna" jest w pełni po stronie Rosji, która tego dnia przeprowadziła zmasowany atak na terytorium Ukrainy.
- Na ten moment wiemy, że 15 listopada Rosja, która przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na terytorium Ukrainy, doprowadziła do sytuacji, w której ukraińskie siły przeciwlotnicze musiały podjąć działania obronne. Dotychczas zgromadzone materiały przez polskie służby, ale również służby sojusznicze, wskazują, że powodem eksplozji rakiety na wschodzie naszego kraju były działania obronne Ukrainy przeciwko działaniom ofensywnym Rosji - mówił na konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Mueller.
Zaznaczył, że "odpowiedzialność polityczna, odpowiedzialność moralna w tym zakresie w pełni jest po stronie rosyjskiej, która od wielu miesięcy prowadzi działania zbrojne na terenie Ukrainy". - Rosja w sposób bezprawny ingeruje w integralność terytorialną innego kraju - mówił Mueller.
- Podkreślamy też, że nic nie wskazuje na to, że w tej chwili mamy do czynienia z jakimkolwiek bezpośrednim zagrożeniem dla naszego kraju - przekazał rzecznik rządu.
"Błędne informowanie mogłoby wywoływać gigantyczne konsekwencje"
Rzecznik rządu część swojej wypowiedzi poświęcił szybkości informowania o wydarzeniach w Przewodowie. - W komunikacji ważne jest, aby podawać informacje, które są sprawdzone i zweryfikowane - powiedział Mueller.
- W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z wydarzeniem bezprecedensowym w historii Polski, w związku z tym naszym celem było to, aby podawać państwu informacje wyłącznie zweryfikowane, które są potwierdzone przez nasze służby i skonsultowane z instytucjami państwowymi i partnerami międzynarodowymi - mówił rzecznik rządu.
- W dniu, w którym doszło do tragicznego wydarzenia informowaliśmy państwa w tym zakresie, w jakim to wtedy było możliwe, o wszelkich informacjach, które są już znane i które są zweryfikowane - zaznaczył. - Błędne informowanie mogłoby wywoływać gigantyczne konsekwencje zarówno krajowe, jak i międzynarodowe, dlatego skupialiśmy się na tych faktach, które były możliwe do podania - podkreślił Mueller.
Przyznał, że podawane informacje powinny być szybkie, ale i sprawdzone. - Zawsze staramy się, aby można było je podać jak najszybciej, ale jest to możliwe dopiero wtedy, kiedy to będzie zweryfikowane - przekonywał rzecznik rządu.
Zwrócił uwagę, że instytucje międzynarodowe dobrze oceniły polską strategię informacyjną po zdarzeniu. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg - jak dodał - "wprost mówi, że sojusznicy NATO i Polska zareagowali w spokojny i skoordynowany sposób".
Zdaniem rzecznika rządu, z opinii sekretarza generalnego NATO wynika, że "reagowanie na takie sytuacje to umiejętność znalezienia równowagi między szybkością, zdecydowaniem i spokojem oraz unikaniem niepotrzebnej eskalacji". - Chcielibyśmy wszyscy, abyśmy mogli jak najszybciej informacje podawać, ale zawsze muszą mieć one charakter zweryfikowany - powtórzył Mueller.
Wybuch w Przewodowie
Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów spadł pocisk, doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków - 62-latek i 60-latek.
Źródło: TVN24, PAP