Nie jestem pewien, co mnie czeka - mówił austriacki biznesmen Gerald Birgfellner przed wejściem do wiedeńskiej prokuratury i złożeniem zeznań w sprawie budowy wieżowca w centrum Warszawy. Przedsiębiorca oskarża prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o oszustwo przy przygotowywaniu tej inwestycji. - Jestem świadkiem, a nie oskarżonym. Chciałbym, aby zeznawali inni - dodał. Jak poinformował prawnik Piotr Pyka, reprezentujący Birgfellnera w Wiedniu na zlecenie kancelarii Romana Giertycha, przesłuchanie trwało około trzech godzin.
Siódme przesłuchanie Geralda Birgfellnera odbywa się w Krajowym Urzędzie Kryminalnym w Wiedniu (Landeskriminalamt Wien).
W przesłuchaniu uczestniczył przedstawiciel austriackiej kancelarii, która współpracuje z kancelarią mecenasa Romana Giertycha, reprezentującego austriackiego biznesmena w Polsce - Piotr Pyka.
Trzy godziny przesłuchania
- Przesłuchanie trwało około trzech godzin. Zostało przeprowadzone bardzo profesjonalnie, w bardzo rzeczowej i spokojnej atmosferze - powiedział prawnik w rozmowie z TVN24.
Podziękował austriackiej policji, która przeprowadziła to przesłuchanie. - Było spokojne, rzeczowe, dużo pytań nakładało się na te pytania, które zostały wedle wiedzy naszego klienta omówione już w postępowaniu w Polsce - mówił.
Dodał, że pytań było około 100, jednak nie mógł się wypowiadać na temat ich treści. - Teraz te pytania, które zostały w języku niemieckim przedstawione, zostaną przesłane do prokuratury w Warszawie, która przetłumaczy je na język polski i dalsze postępowanie będzie się toczyło przed prokuraturą w Warszawie - powiedział.
Jak mówił, Gerald Birgfellner zeznawał teraz w Wiedniu "bo jest obywatelem Austrii, który mieszka na terenie Austrii". - Przesłuchanie odbyło się w ramach pomocy prawnej pomiędzy prokuraturą w Warszawie a prokuraturą w Wiedniu. To jest standardowa procedura w wypadkach, kiedy osoba, która jest przesłuchiwana nie przebywa na terenie Polski - podkreślił.
- Póki co nie jest nam wiadome, żeby było planowane kolejne przesłuchanie. W następnej kolejności prokuratura w Warszawie będzie musiała podjąć decyzję, czy złożone dzisiaj zeznania wystarczą do podjęcia dalszych czynności procesowych, czy też istnieje potrzeba dalszego przesłuchania - mówił prawnik.
Dodał, że nie wychodzi z założenia, żeby "kolejne przesłuchanie było niezbędne".
"Chciałbym, aby zeznawali inni"
W poniedziałek przed zaplanowanym na godzinę 9. przesłuchaniem Gerald Birgfellner mówił, że "nie jest pewien, co go czeka". - Zeznawałem w Polsce 60 godzin, odpowiedziałem na wszystkie pytania. Jestem świadkiem, a nie oskarżonym, chciałbym, aby zeznawali inni - dodał.
Dopytywany, kto powinien w tej sprawie zeznawać powiedział, że "ci, którzy byli zaangażowani w projekt". Stwierdził też, że zeznawać powinien prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, bo - jak podkreślił - "przecież to on zlecał mi prace w tej sprawie".
Zawiadomienie w prokuraturze
Pod koniec stycznia pełnomocnicy Geralda Birgfellnera złożyli w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Dotyczyło ono braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do budowy wieżowca w Warszawie.
Pełnomocnicy Austriaka konsekwentnie domagają się wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Do tej pory prokuratura przesłuchiwała Birgfellnera sześciokrotnie. W połowie kwietnia poinformował on prokuraturę, że kolejne przesłuchania w ramach postępowania sprawdzającego mogą się odbyć wyłącznie w polskich placówkach dyplomatycznych w Austrii. Na początku czerwca "Rzeczpospolita", powołując się na rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasza Łapczyńskiego, poinformowała, że "prokurator skierował do organów śledczych Republiki Austrii, a w tym przypadku do właściwej prokuratury w Wiedniu, tak zwany Europejski Nakaz Dochodzeniowy celem uzupełniającego przesłuchania Geralda Birgfellnera na terytorium Austrii".
"Taśmy Kaczyńskiego"
Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 roku między innymi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Birgfellnerem dotyczącej planów budowy w Warszawie wieżowca przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do tej budowy.
W połowie lutego "Gazeta Wyborcza" podała, że Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tysięcy złotych księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna; chodziło o budowę drapacza chmur w Warszawie.
CZYTAJ WIĘCEJ: RAPORT TVN24.PL O "TAŚMACH KACZYŃSKIEGO" >
Zapowiedź wniosku o wszczęcie śledztwa w Wiedniu
22 lipca mecenas Roman Giertych zapowiedział złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa wraz z wnioskiem o wszczęcie śledztwa w Wiedniu.
"Za trzy tygodnie złożymy (wobec braku śledztwa w Warszawie) zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa wraz z wnioskiem o wszczęcie śledztwa w Wiedniu. Mam nadzieję, że wezwani do Wiednia będą się stawiać tak rzetelnie, jak Birgfellner stawiał się w Warszawie" - napisał na Twitterze.
Zgodnie z ówczesnymi zapowiedziami adwokata, to zawiadomienie i wniosek o wszczęcie nowego śledztwa powinno być złożone w połowie sierpnia.
Za trzy tygodnie złożymy (wobec braku śledztwa w W-wie) zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa wraz z wnioskiem o wszczęcie śledztwa w Wiedniu.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 22 lipca 2019
Mam nadzieję, że wezwani do Wiednia będą się stawiać tak rzetelnie jak Birgfellner stawiał się w Warszawie.
Autor: mjz,kb//now,adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24